|
Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego i innych zwolenników WOLNOŚCI
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
agęt
Gość
|
Wysłany: Pon 12:59, 30 Lip 2007 Temat postu: Szparagarze |
|
|
Nie wiem, czy znane, ale widać że w miarę świeże: [link widoczny dla zalogowanych]
Widywano już społeczeństwa pozbawione lekarzy - natomiast nie widuje się społeczeństw pozbawionych producentów żywności, ponieważ w ciągu kilku tygodni wymarłoby z głodu.
Mamy więc ogromną rzeszę producentów żywności wszelakiej: kartofelków, żytka, pszeniczki, koperku, sałatki - i tak dalej. Orzą, sieją, sadzą, pielą - i wykonują dziesiątki czynności, na których się nie znam, bo nie muszę.
Historia ziem polskich sięga 1100 lat. I przez te 1100 lat raptem ze trzy razy zdarzyły się jakieś "zbiorowe protesty" chłopów. To znaczy: dwa razy były to protesty chłopów pańszczyźnianych, a nie producentów rolnych, którymi byli przecież panowie - a raz w okresie międzywojennym, kiedy klika spod znaku śp. Józefa Piłsudskiego, przekornie nazywająca się "sanacją", zaczęła wprowadzać socjalizm, ustanawiając jakieś maksymalne ceny, minimalne kwoty itp. absurdy.
Szparagarzy jest w Polsce nieco mniej niż lekarzy. Ale niewielu mniej. Dlaczego nie obserwujemy w Warszawie pochodów producentów szparagów? Dlaczego delegacja szparagarzy nie negocjuje z MinRol-em trzykrotnego wzrostu zarobków? Czemu ZZPSzp. nie grozi wstrzymaniem dostaw szparagów na rynek?
Czemu producentki nabiału, czyli dzielne gospodynie wiejskie, nie grożą odejściem od kurzych grzęd i nie rozbijają jajek ani "żółtego miasteczka" w Al. Ujazdowskich w Warszawie?
Odpowiedź jest prosta: przez 99 proc. czasu ludzie, którzy żywią y bronią - żyją w świecie normalnym. Natomiast medycyna (i oświata, i kilkadziesiąt innych dziedzin) żyje w sztucznym, chorym od urodzenia, świecie socjalistycznym.
Żyje w świecie, w którym cenę usługi dyktuje nie Rynek (czyli możliwości chorych, lekarzy, pielęgniarek - i dostawców sprzętu medycznego) - lecz decyzja jakiegoś urzędnika (lub grona polityków).
Celem urzędnika jest oczywiście nie to, by medycyna działała dobrze - lecz to, by zapewnić sobie wyższą pensję, awans - a jeśli już ma wysoką pensję i stanowisko, to: nie dać się wyrzucić z tej posady.
Celem polityka jest nie to, by medycyna działała dobrze - lecz by zapewnić sobie wiele głosów w nadchodzących wyborach. W ich interesie leży, by w medycynie było jak najwięcej problemów - bo wtedy oni, politycy, będą mieli co rozwiązywać, zapewniając sobie głosy - jedni głosy pacjentów, inni głosy lekarzy, jeszcze inni pielęgniarek...
Jednak gdyby nawet politycy i urzędnicy chcieli jak najlepiej, i przykładali się do "rozwiązywania problemów" - to też by niczego nie rozwiązali - a to z tej prostej przyczyny, że nie ma komputera, który mógłby zsumować i wyważyć interesy wszystkich zainteresowanych. Nie ma - i być nie może. Dlatego jakąkolwiek decyzję podejmie polityk lub urzędnik - musi ona (z szansą praktycznie 100 proc.) być zła.
A gdyby nawet przypadkiem była ona słuszna, to i tak np. pielęgniarki wiedząc, że ich zarobki zależą od ministra, twierdziłyby, że są one za niskie - w porównaniu do zarobków pielęgniarek na Nowej Zelandii.
Gdzie są najwyższe na świecie.
I gdzie właśnie pielęgniarki strajkują, domagając się podwyżek.
W normalnym świecie jeden producent szparagów jest konkurentem drugiego szparagarza. Nie łączą się (w krajach socjalistycznych, gdzie rząd się wtrąca, często się łączą!!) w związki, bo mają interesy sprzeczne.
A pielęgniarki się łączą. Bo płaci im nie 36 milionów różnych ludzi, lecz Pan Minister.
Co więcej: pielęgniarka, widząc biednego emeryta, wstydziłaby się ustanawiać monopol, by bezczelnie trzykrotnie podnieść cenę za zastrzyk. Tu się nie wstydzi - bo rabowanego emeryta NIE WIDZI. Nawet nie zdaje sobie sprawy, że właśnie chce tego emeryta wycyckać. Jej się wydaje, że chce wydutkać bezdenny i bezimienny "Skarb Państwa".
I to też jest problem.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|