|
Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego i innych zwolenników WOLNOŚCI
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 6:32, 22 Wrz 2008 Temat postu: anarchiści i Ład |
|
|
Człowiek, który był Czwartkiem [fragment]
Zapewne więc niektórzy mieszkańcy przedmieścia zapamiętali przytłaczające niebo tego wieczoru. Inni natomiast zachowali ten dzień w pamięci dlatego, że wówczas pojawił się w Saffron Park drugi poeta. Dość długo rudowłosy rewolucjonista królował niepodzielnie; w pamiętny wieczór niezwykłego zachodu słońca niespodzianie skończyła się jego samotność.
Nowy poeta, który przedstawił się jako Gabriel Syme, był śmiertelnikiem o łagodnym obliczu, miał jasną, przyciętą w klin brodę i blade, żółte włosy. Wkrótce jednak przekonano się, że nie jest tak uległy, jak się z pozoru wydawało. Na wstępie bowiem poróżnił się z uznanym oficjalnie miejscowym poetą na temat istoty poezji. Oświadczył, że jest piewcą prawa i ładu. Co więcej, opowiadał się za szacunkiem dla konwenansów. Toteż mieszkańcy Saffron Park patrzyli na niego z takim zdumieniem, jakby spadł między nich z nieprawdopodobnych niebios tego wieczoru.
Lucjan Gregory, poeta-anarchista, dopatrzył się związku między tymi dwoma zjawiskami.
- Być może - powiedział wpadając niespodzianie w ton liryczny - że w ten wieczór chmur i okrutnych kolorów zjawiło się na ziemi takie dziwo, jak poeta konwencjonalny. Pan twierdzi, że jest poetą prawa. Ja na to odpowiem, że jest to zestawienie dwóch sprzeczności. Aż dziwi, że nie było komety na niebie, ani trzęsienia ziemi w ten wieczór, gdy pan zstąpił do naszego ogrodu.
Mężczyzna o łagodnych niebieskich oczach i spiczastej brodzie zniósł te gromy z jakąś uległą godnością. Trzeci świadek rozmowy, siostra Lucjana Gregory, Rozamunda, która miała warkocze rude jak włosy brata, lecz rysy łagodniejsze, roześmiała się na pół z podziwem, a na pół z naganą, tak bowiem zazwyczaj reagowała na słowa rodzinnej wyroczni.
Gregory w oratorskiej wenie mówił dalej.
- Artysta znaczy też co anarchista! - wołał. - Możecie w tym zdaniu przestawiać słowa, jak chcecie, a pozostanie prawdziwe. Anarchista jest artystą. Człowiek, który rzuca bomby to artysta, albowiem przeżycia jednej wielkiej chwili stawia wyżej niż wszystko inne. Rozumie, że więcej wart jest krótki rozbłysk oślepiającego światła, jeden nagły grom niż pospolite ciała kilku bezimiennych policjantów. Artysta gardzi każdym rządem, obala wszystkie konwencje. Poeta lubuje się tylko w chaosie. Gdyby to nie było prawdą, najpoetyczniejszą rzeczą na świecie byłaby kolej podziemna.
- I tak właśnie jest - rzekł Gabriel Syme.
- Nonsens! - krzyknął Gregory, który przestrzegał ścisłości rozumowania, jeśli ktoś inny pozwalał sobie na paradoksy. - Czemuż to urzędnicy i robotnicy w kolei podziemnej zdają się zawsze smutni i tak bardzo znużeni? Zaraz wam to wytłumaczę: ponieważ wiedzą, że pociąg jedzie wytkniętym torem. Bo wiedzą, że dojadą do tego miejsca, do którego wykupili bilet. Bo minąwszy Sloane Square mają pewność, iż następnym przystankiem będzie Victoria, nic innego, tylko właśnie Victoria. Ach, jaki zachwyt by ich ogarnął, jak błysnęłyby niczym gwiazdy ich oczy, w jakim raju znalazłyby się ich dusze, gdyby następną stacją okazała się w sposób niepojęty Baker Street!
- To pan nie rozumie poezji - odparł Syme. - Jeśli to, co pan mówi o pasażerach kolei podziemnej, jest prawdą, to znaczy, że są oni równie prozaiczni jak pańska poezja. Osiągnięcie wyznaczonego celu jest najosobliwszą, najbardziej niezwykłą przygodą. Chybić jest najłatwiej, to rzecz najprymitywniejsza. Wzniosły jak epopea jest człowiek, gdy pierwszą strzałą z łuku trafia w locie dalekiego ptaka. Czyż nie jest równie wspaniały, gdy ślepą maszyną trafia w odległą stację? Chaos to nuda. Gdyby panował chaos, pociąg mógłby rzeczywiście dojechać byle gdzie - na londyńską Baker Street albo do Bagdadu. Lecz człowiek jest czarodziejem, jego magia sprawia, że gdy wyrzeknie zaklęcie „Victoria!” - zjawia się Victoria. Ach, nie chcę waszych książek, zadrukowanych byle poezją czy prozą! Pozwólcie mi czytać rozkład jazdy, a będę nad nim wylewał łzy dumy. Zatrzymajcie sobie waszego Byrona, który uwieczniał porażki człowieka; wolę rozkład jazdy Bradshawa, upamiętniający człowiecze zwycięstwa. Ach, dajcie mi rozkład jazdy!
- Pan się wybiera w podróż? - drwiąco spytał Gregory.
(...)
Gregory potrząsnął cieżką rudą głową i uśmiechnął się niewesoło.
- Lecz nawet wówczas - rzekł - my, poeci, zadajemy zawsze pytanie: „Czym jest Victoria, gdyśmy ją osiągnęli?” Panu Victoria wydaje się Nową Jerozolimą. My natomiast wiemy, że Nowa Jerozolima nie jest niczym innym niż Victoria. Tak, poeta nawet w niebie nie znajdzie zadowolenia. Poeta to wieczny buntownik.
- A ja pytam - zawołał Syme z irytacją - co jest poetycznego w buncie? Równie dobrze można by utrzymywać, że poetyczna jest morska choroba. Bo choroba to także bunt. Oczywiście, w pewnych rozpaczliwych sytuacjach i bunt, i choroba stanowią zdrową reakcję. Ale dam się powiesić, jeśli rozumiem, dlaczego pan dopatruje się w nich poezji. Bunt sam w sobie to rzecz odrażająca. Nic innego niż rzyganie.
Dziewczyna wzdrygnęła się na to przykre słowo, lecz Syme nazbyt się gorączkował sporem, by oszczędzać jej uszy.
- Poetyczny jest właśnie normalny bieg rzeczy! - krzyknął. - Na przykład system trawienny funkcjonujący cicho i sprawnie, zgodnie ze swym przeznaczeniem - to podstawa wszelkiej poezji. Tak, najpoetyczniejszym zjawiskiem, bardziej poetycznym niż kwiaty, bardziej niż gwiazdy, najpoetyczniejszym zjawiskiem świata jest człowiek, który nie wymiotuje!
- Doprawdy - rzekł tonem wyższości Gregory - pański dobór przykładów... - Przepraszam - odparł Syme nieubłaganie - zapomniałem, że obaliliśmy wszelkie konwenanse.
Po raz pierwszy na czole Lucjana Gregory wystąpiła czerwona plama.
- Nie oczekuje pan chyba ode mnie - powiedział - aby rewolucjonizował społeczeństwo tu, na tym trawniku?
Syme popatrzył mu prosto w oczy i uśmiechnął się ze słodyczą:
- Nie oczekuję - powiedział - ale gdyby pan traktował anarchizm poważnie, tak właśnie by pan postąpił.
Gilbert Keith Chesterton
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|