Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego
i innych zwolenników WOLNOŚCI
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Darmowy" internet i podatek od "piractwa&quo

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
master_yoda




Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Nie 6:43, 01 Lut 2009    Temat postu: "Darmowy" internet i podatek od "piractwa&quo

Kod:
Rząd zapewni szybki internet w każdym domu
ALE TYLKO NA WYSPACH BRYTYJSKICH

Wielka Brytania stawia na nowe technologie

Do 2012 roku każdy dom w Wielkiej Brytanii ma mieć szerokopasmowy Internet, 2 MB/s. Czyli każdy Brytyjczyk będzie mógł swobodnie oglądać pliki video, w tym iPlayera telewizji publicznej BBC. Każdy ma też płacić podatek 20 funtów na odszkodowania za piractwo internetowe. Takie są plany brytyjskiego rządu.
- W XX wieku kluczowe były drogi, mosty i kolej. Teraz kluczem do sukcesu są technologie – podkreśla premier Gordon Brown. Brytyjski minister kultury Andy Burnham przedstawił parlamentowi wewnętrzny raport i plany resortu w zakresie nowych technologii, mediów i komputeryzacji.


Opozycja krytykuje raport i plany rządu, twierdząc, że takie plany "to nic nowego", a do tego raport nie zawiera jeszcze rachunku kosztów takich planów. Szacuje się je na setki milionów funtów. Kosztami zajmie się dopiero końcowa wersja raportu. Będzie wówczas wiadomo, jakie koszty poniosą dostawcy internetu i czy rząd ich dofinansuje.

Będzie podatek "piracki"

Ale nie na samym dostępie do sieci się skończy. Minister Andy Burnham zapowiedział też, rodzice będą mieli możliwość chronić dzieci przed niepożądanymi treściami. Będą też nowe rozwiązania mające na celu ściganie naruszeń praw autorskich, prawdopodobnie każdy zapłaci podatek 20 funtów na nadzór nad prawem autorskim i odszkodowania za internetowe piractwo.

Dostawcy internetowi będą mieli obowiązek zawiadamiać o nielegalnym pobieraniu pliku firmy fonograficzne i filmowe, ma też powstać agencja ochrony praw "cyfowych".

Sześciu na 10 Brytyjczyków ma obecnie dostęp do szerokopasmowego internetu, co odpowiada proporcji w USA, Francji i Japonii, ale jeśli chodzi o szybkość ściągania danych z sieci, W. Brytania ustępuje innym krajom.


[link widoczny dla zalogowanych]

No cóż, można powiedzieć że nie ma takiej rzeczy której nie zrobiłby najbardziej łagodny rząd kiedy zabraknie mu pieniędzy.
Czekamy na podatek od oddychania Mr. Green
Widać że Internet jako wolne medium doskwiera wielu politykom i robią co mogą by go kontrolować(Patriot Act, blokady antypirackie, blokowanie serwisów promujących "faszyzm, ksenofobię"). Pozostaje uciekać (tylko gdzie ?)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 7:41, 01 Lut 2009    Temat postu:

No to juz wiemy, co SLD uwaza za swoja "tajna" bron! "Darmowy internet"! Przeciez po to im bedzie potrzebny Marek Konrad. SLD to analfabeci umyslowi.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kklimonda




Dołączył: 27 Mar 2007
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:36, 01 Lut 2009    Temat postu:

ale co? płacę taki podatek a oni już mnie za ściąganie z sieci nie "ścigają"? ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
master_yoda




Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Nie 9:56, 01 Lut 2009    Temat postu:

Cytat:
nadzór nad prawem autorskim i odszkodowania za internetowe piractwo.


Czyli kolektywnie zapierdzielą wszystkim. Widać że metody wzyzysku w socjalizmie ulegają ulepszeniu z czasem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Turin




Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 64 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z frontu walki o wolność. Kraków/Strzyżów

PostWysłany: Nie 17:08, 01 Lut 2009    Temat postu:

Cytat:
ale co? płacę taki podatek a oni już mnie za ściąganie z sieci nie "ścigają"? ;]

Płacisz na to, by mieli za co Cię ścigać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krzychun
Gość






PostWysłany: Nie 19:43, 01 Lut 2009    Temat postu:

Prawdopodobnie nałożą jakiś podatek na produkty typu komputer i już wiadomo za co bedzie ten net. Nie ma czegos takiego jak darmowe obiady:>
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
master_yoda




Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Pon 2:51, 02 Lut 2009    Temat postu:

Cytat:
podatek na produkty typu komputer


To już istnieje w płytach CD, kserokopiarkach, nagrywarkach, dyktafonach jako opłata za szkody powształe w wyniku naruszania praw autorskich. Co znaczy że p2p powinno byc legalne, ponieważ pijawki dostają hajs. Niestety pijawki się same nie odkleją i jak już znalazły żywiciela to będą ssać na maxa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
John Quincy Adams
Gość






PostWysłany: Pon 10:41, 02 Lut 2009    Temat postu:

master_yoda napisał:
Cytat:
podatek na produkty typu komputer


To już istnieje w płytach CD, kserokopiarkach, nagrywarkach, dyktafonach jako opłata za szkody powształe w wyniku naruszania praw autorskich. Co znaczy że p2p powinno byc legalne, ponieważ pijawki dostają hajs. Niestety pijawki się same nie odkleją i jak już znalazły żywiciela to będą ssać na maxa.


Tak dokładnie to opłata ma zrekompensować dozwolony użytek osobisty (art. 23. ustawy), który jednak nie może obejmować P2P, bo z nim wiąże się rozpowszechnianie nieznajomym.

A czy pijawki? To już zależy od sposobu potraktowania prawa autorskiego - niektórzy wskazują, że jest to dokładny odpowiednik własności, a własność też przecież ma swoje negatywne strony - np. to, że nie mogę przejść przez ogrodzony teren, ale muszę nadłożyć 500 metrów.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 10:52, 02 Lut 2009    Temat postu:

John Quincy Adams napisał:
Tak dokładnie to opłata ma zrekompensować dozwolony użytek osobisty (art. 23. ustawy), który jednak nie może obejmować P2P, bo z nim wiąże się rozpowszechnianie nieznajomym.

Jak można rekompensować coś co jest dozwolone?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
John Quincy Adams
Gość






PostWysłany: Pon 13:29, 02 Lut 2009    Temat postu:

Ivan Ivanov napisał:
John Quincy Adams napisał:
Tak dokładnie to opłata ma zrekompensować dozwolony użytek osobisty (art. 23. ustawy), który jednak nie może obejmować P2P, bo z nim wiąże się rozpowszechnianie nieznajomym.

Jak można rekompensować coś co jest dozwolone?


Jak takie trudne, to przeformułuję: ma to zrekompensować skutki dozwolenia.
Odpowiednikiem przy własności rzeczy byłaby np. opłata za przymusową służebność gruntową.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 4:13, 03 Lut 2009    Temat postu:

Niech będzie, ale analogia leży z tego samego powodu, dla którego leży porównanie "własności intelektualnej" do własności.
Informacja nie jest dobrem rzadkim.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
John Quincy Adams
Gość






PostWysłany: Wto 4:28, 03 Lut 2009    Temat postu:

Analogia jest dobra, jeśli analogia WR-WI jest słuszna. Co do drugiej kwestii - jest ona sporna, jednak nikt nigdy nie ustalił raz na zawsze, że wyłączne prawa podmiotowe muszą ograniczać się do tego, co ktoś nazwie dobrem rzadkim.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 4:40, 03 Lut 2009    Temat postu:

Jeśli uznać podejście Locke'a do własności, to nie ma żadnego logicznie spójnego sposobu na nadanie praw własności do dóbr nie-rzadkich.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
John Quincy Adams
Gość






PostWysłany: Wto 4:51, 03 Lut 2009    Temat postu:

No właśnie o tym pisałem, "jeśli". A jeśli nie, to niekoniecznie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 5:00, 03 Lut 2009    Temat postu:

John Quincy Adams napisał:
No właśnie o tym pisałem, "jeśli". A jeśli nie, to niekoniecznie.

Teoretycznie nie jest, ale jeśli kwestionujesz jego podejście, wypadałoby wyjść z jakimś konkrecyjnym.
Wszystkie inne jakie widziałem do tej pory to jakieś kolektywistyczne bajki, które są w dodatku niespójne logicznie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
John Quincy Adams
Gość






PostWysłany: Wto 5:21, 03 Lut 2009    Temat postu:

Ivan Ivanov napisał:
John Quincy Adams napisał:
No właśnie o tym pisałem, "jeśli". A jeśli nie, to niekoniecznie.

Teoretycznie nie jest, ale jeśli kwestionujesz jego podejście, wypadałoby wyjść z jakimś konkrecyjnym.
Wszystkie inne jakie widziałem do tej pory to jakieś kolektywistyczne bajki, które są w dodatku niespójne logicznie.


Ja wcale nie piszę, że się nie zgadzam; ja tylko piszę, że jest to sporne.

Najprostsze wytłumaczenie z drugiej strony: dlaczego każdy ma odnosić korzyść z pracy intelektualnej (kolektywizm), a nie ma tych korzyści przejąć jednostka tworząca tę pracę (indywidualizm), skoro nawet bardziej niż przy własności rzeczy widać związek między pracą a nową wartością (w przypadku własności gruntu nie ma żadnej pierwotnej pracy, jest tylko zawłaszczenie)?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 5:35, 03 Lut 2009    Temat postu:

John Quincy Adams napisał:
Najprostsze wytłumaczenie z drugiej strony: dlaczego każdy ma odnosić korzyść z pracy intelektualnej (kolektywizm), a nie ma tych korzyści przejąć jednostka tworząca tę pracę (indywidualizm), skoro nawet bardziej niż przy własności rzeczy widać związek między pracą a nową wartością (w przypadku własności gruntu nie ma żadnej pierwotnej pracy, jest tylko zawłaszczenie)?

Bo, tak jak mówiłem, pomysły nie są dobrem rzadkim i można z nich korzystać nie odbierając możliwości korzystania z nich innym.
Gdyby w jakiś magiczny sposób nieskończona ilość ludzi mogła korzystać z tego samego skrawka ziemi, w żaden sposób nie wchodząc sobie w drogę to ziemia też nigdy nie byłaby własnością.
Dóbr nierzadkich nie da się zawłaszczyć, albo inaczej - każdy może je zawłaszczać dla siebie i w żaden sposób nie wejdzie w konflikt z innymi.

Druga sprawa: korzyść nie ma tu nic do rzeczy. Korzyść jest subiektywnym odczuciem człowieka i nie ma czegoś takiego jak prawo do korzyści, jest tylko prawo do własności, która może ja przynieść.
Jeśli by uznać korzyść za prawo, to trzeba by zakazać wolnorynkowej konkurencji, bo ona przecież obniża korzyści konkurentów.

Żeby obronić koncepcję własności intelektualnej musiałbyś zaatakować obecnie rozumianą własność i zaproponować jakiś alternatywny sposób jej rozumienia, a tu nie zrobiłeś ani jednego, ani drugiego.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
John Quincy Adams
Gość






PostWysłany: Wto 5:54, 03 Lut 2009    Temat postu:

Ivan Ivanov napisał:
Bo, tak jak mówiłem, pomysły nie są dobrem rzadkim i można z nich korzystać nie odbierając możliwości korzystania z nich innym.
Gdyby w jakiś magiczny sposób nieskończona ilość ludzi mogła korzystać z tego samego skrawka ziemi, w żaden sposób nie wchodząc sobie w drogę to ziemia też nigdy nie byłaby własnością.


To właśnie można zrobić z własnością niezabudowanego gruntu: korzystać z niej nie odbierając innym możliwości korzystania zeń. A jednak właściciele mają prawo do stawiania ogrodzeń.

Ivan Ivanov napisał:
Dóbr nierzadkich nie da się zawłaszczyć, albo inaczej - każdy może je zawłaszczać dla siebie i w żaden sposób nie wejdzie w konflikt z innymi.


Ależ można zawłaszczyć - dokładnie w ten sam sposób, w jaki zawłaszcza się rzeczy: ustanawiając prawo podmiotowe, normy służące jego ochronie oraz środki służące przestrzeganiu tych norm.

Czyżbyś mieszał własność z posiadaniem i faktycznym władztwem?

Ivan Ivanov napisał:
Druga sprawa: korzyść nie ma tu nic do rzeczy. Korzyść jest subiektywnym odczuciem człowieka i nie ma czegoś takiego jak prawo do korzyści, jest tylko prawo do własności, która może ja przynieść.


1. Własność (przypisanie człowieka do rzeczy niezależnie od faktycznego władztwa) też jest subiektywnym odczuciem człowieka. A jako że to subiektywne odczucie podziela bardzo wielu, staje się one obowiązujące. Zarówno w zakresie własności, jak i korzyści.

2. Skoro korzyść nie ma nic do rzeczy, jak wyobrażasz sobie odszkodowania dotyczące korzystania z rzeczy przez nieuprawnionych?

Ivan Ivanov napisał:
Jeśli by uznać korzyść za prawo, to trzeba by zakazać wolnorynkowej konkurencji, bo ona przecież obniża korzyści konkurentów.


Z tym, że tutaj dotyczy to korzyści z pracy intelektualnej jednostki. Też subiektywne odczucie związku, ale takim samym (jak wyżej) jest odczucie związku np. właściciela z jego domem letniskowym na Mazurach. Ale skoro bardzo wielu ludzi uważa, że "książka jest tego, co napisał, a dom tego, co jest w księdze wieczystej", to naturalnie staje się to obowiązujące, a nie coś innego.

Ivan Ivanov napisał:
Żeby obronić koncepcję własności intelektualnej musiałbyś zaatakować obecnie rozumianą własność i zaproponować jakiś alternatywny sposób jej rozumienia, a tu nie zrobiłeś ani jednego, ani drugiego.


Nie, wcale niczego nie muszę, bo nie muszę przyjmować tych samych założeń ontologicznych. W sprawie metodologii też mogą być różne poglądy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 6:49, 03 Lut 2009    Temat postu:

John Quincy Adams napisał:
To właśnie można zrobić z własnością niezabudowanego gruntu: korzystać z niej nie odbierając innym możliwości korzystania zeń.

Nie.
Jeśli właściciel pozostawił ziemię niezabudowaną to znaczy, że w takim stanie ją potrzebuje. Jeśli ktoś zacznie na niej coś robić, zaburzy jej stan i uniemożliwi lub utrudni właścicielowi korzystanie z ziemi w taki sposób w jaki pierwotnie planował.

Cytat:
Ależ można zawłaszczyć - dokładnie w ten sam sposób, w jaki zawłaszcza się rzeczy: ustanawiając prawo podmiotowe, normy służące jego ochronie oraz środki służące przestrzeganiu tych norm.

W jaki sposób chcesz chronić dobro nierzadkie, skoro z definicji nie da się go uszkodzić, uszczuplić jego zasobów, czy w jakikolwiek sposób ograniczyć do niego dostępu?

Cytat:
1. Własność (przypisanie człowieka do rzeczy niezależnie od faktycznego władztwa) też jest subiektywnym odczuciem człowieka.

Nie do końca. Jeśli wyjdziesz z założeń, z których wychodzi między innymi Locke, to własność jest logiczną konsekwencją pracy człowieka (ale korzyść już nie).
Niby cały czas mówisz, że nie musisz akceptować jego założeń, ale jeszcze ani razu nie pokazałeś jakie założenia przyjmujesz zamiast tego i dlaczego miałyby być lepsze.

Cytat:
2. Skoro korzyść nie ma nic do rzeczy, jak wyobrażasz sobie odszkodowania dotyczące korzystania z rzeczy przez nieuprawnionych?

Tak samo jak sobie wyobrażam ustalenie ceny przy dobrowolnej wymianie.
Jest to sprawa pozostająca całkowicie w gestii zainteresowanych stron.

Cytat:
Z tym, że tutaj dotyczy to korzyści z pracy intelektualnej jednostki. Też subiektywne odczucie związku, ale takim samym (jak wyżej) jest odczucie związku np. właściciela z jego domem letniskowym na Mazurach. Ale skoro bardzo wielu ludzi uważa, że "książka jest tego, co napisał, a dom tego, co jest w księdze wieczystej", to naturalnie staje się to obowiązujące, a nie coś innego.

Cytat:
A jako że to subiektywne odczucie podziela bardzo wielu, staje się one obowiązujące. Zarówno w zakresie własności, jak i korzyści.

Jeśli uznać, że słuszne jest to co uznaje większość, to żadna dyskusja nie ma sensu.
Jest jak jest i kropka.

Cytat:
Nie, wcale niczego nie muszę, bo nie muszę przyjmować tych samych założeń ontologicznych. W sprawie metodologii też mogą być różne poglądy.

Nie przyjmując moich założeń niejako je podważasz, w każdym razie samo ich nie przyjęcie nie wystarczy.
Musisz pokazać co oferujesz w zamian, ani razu tego nie zrobiłeś.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 9:10, 03 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafamalk
Gość






PostWysłany: Wto 7:08, 03 Lut 2009    Temat postu:

A dlaczego nie darmowa kablówka? Jestem rozczarowany!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
John Quincy Adams
Gość






PostWysłany: Wto 7:56, 03 Lut 2009    Temat postu:

Ivan Ivanov napisał:
Nie.
Jeśli właściciel pozostawił ziemię niezabudowaną to znaczy, że w takim stanie ją potrzebuje. Jeśli ktoś zacznie na niej coś robić, zaburzy jej stan i uniemożliwi lub utrudni właścicielowi korzystanie z ziemi w taki sposób w jaki pierwotnie planował.


Tak samo w przypadku prawa autorskiego: jeśli autor nie zgadza się na rozpowszechnianie, to znaczy, że tego właśnie potrzebuje; jeśli korzystający naruszy prawo autorskie i wystawi np. "Dwóch Rumunów mówiących po polsku" Doroty Masłowskiej w teatrze lalek a potem wydrukuje je na papierze toaletowym i zacznie rozdawać, to uniemożliwi lub utrudni autorowi korzystanie z dzieła w taki sposób, jaki pierwotnie planował.

Ivan Ivanov napisał:
Nie do końca. Jeśli wyjdziesz z założeń, z których wychodzi między innymi Locke, to własność jest logiczną konsekwencją pracy człowieka (ale korzyść już nie).
Niby cały czas mówisz, że nie musisz akceptować jego założeń, ale jeszcze ani razu nie pokazałeś jakie założenia przyjmujesz zamiast tego i dlaczego miałyby być lepsze.


1. Już pisałem, to założenie, że pobieranie korzyści przez autora dzieła, a nie dowolne pobieranie ich przez resztę jest logiczną konsekwencją uznania indywidualnej twórczości za istotną część rozwoju i funkcjonowania człowieka.

2. Nie mówię, że lepsze - po prostu inne równorzędne. I w zależności od których wychodzimy, inne wyniki mamy.

Ivan Ivanov napisał:
Tak samo jak sobie wyobrażam ustalenie ceny przy dobrowolnej wymianie.
Jest to sprawa pozostająca całkowicie w gestii zainteresowanych stron.


Potraktuję to poważnie i nie wyśmieję, ale wytłumaczę. Korzystający będzie chciał nie płacić zaś właściciel będzie chciał jak najwięcej - jako że aktualnie pieniądze ma korzystający, to on będzie utrudniać. Tak więc nie ma szans na dogadanie się, chyba że będzie można jakoś zmusić korzystającego. Jeśli miałby zmusić właściciel, prowadzić to będzie do wywłaszczenia (bo on chce jak najwięcej). Tak więc musi być jakieś kryterium leżące poza nimi. No i dlatego właśnie potrzebna nam jest kategoria utraconych korzyści - zresztą jeszcze bardziej w prawie deliktowym, jeśli ktoś wskutek czynu niedozwolonego nie tylko utraci bezpośrednio składniki majątku czy dozna uszczerbku na osobie, ale też np. straci możliwość zarobkowania.

Ivan Ivanov napisał:
Jeśli uznać, że słuszne jest to co uznaje większość, to żadna dyskusja nie ma sensu.
Jest jak jest i kropka.


Pisałem, że to co uznaje "większość" (nie jest to żadna arytmetyczna większość, ale powszechne poglądy i odczucia) jest uznawane za "obiektywne" i obowiązuje - nie wkładaj mi nieswoich poglądów w moje usta. To wcale nie musi być słuszne dla wszystkich, ale w naturalny sposób większa ilość osób (albo osób mądrzejszych albo silniejszych, itp.) bardziej oddziaływa na mniejszość (czy głupszych czy słabszych).

A swoją drogą pogląd "jeśli oponent uważa X, to nie ma sensu z nim rozmawiać", nie służy dyskusji.

Ivan Ivanov napisał:
Nie przyjmując moich założeń niejako je podważasz, w każdym razie samo ich nie przyjęcie nie wystarczy.
Musisz pokazać co oferujesz w zamian, ani razu tego nie zrobiłeś.


A do czego konkretnie mam się odnieść?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 9:09, 03 Lut 2009    Temat postu:

John Quincy Adams napisał:
Tak samo w przypadku prawa autorskiego: jeśli autor nie zgadza się na rozpowszechnianie, to znaczy, że tego właśnie potrzebuje;

Ale jego utwór nie jest dobrem rzadkim.
Miliardy ludzi mogą korzystać z jego utworu na raz pozostawiając go w tym samym stanie, w przeciwieństwie do ziemi.

Cytat:
1. Już pisałem, to założenie, że pobieranie korzyści przez autora dzieła, a nie dowolne pobieranie ich przez resztę jest logiczną konsekwencją uznania indywidualnej twórczości za istotną część rozwoju i funkcjonowania człowieka.

Nie bardzo da się założyć, że coś jest logiczną konsekwencją czegokolwiek. Założeniem jest to, z czego wywodzą się konsekwencje.
Twoim pierwotnym założeniem może być co najwyżej uznanie indywidualnej twórczości za istotną cześć rozwoju człowieka, ale nie pokazałeś, że wynika z tego, że to twórca powinien pobierać z tego korzyści.

Cytat:
2. Nie mówię, że lepsze - po prostu inne równorzędne. I w zależności od których wychodzimy, inne wyniki mamy.

Jeśli już nawet uznać, że pokazałeś swoje założenia (co jeśli zrobiłeś w ogóle, to strasznie niejasno), to nie pokazałeś w jakikolwiek sposób wychodzą z nich podawane przez Ciebie wnioski.

Cytat:
Potraktuję to poważnie i nie wyśmieję, ale wytłumaczę.

Schowaj waść swój protekcjonalny ton sobie w kieszeń.
Po pierwsze ten sam problem o którym mówisz występuje w handlu: sprzedawca chce dostać jak najwięcej, a kupujący nie chce płacić nic, a jednak się dogadują.
Dwa: Działają obecnie w handlu prywatne sądy arbitrażowe zajmujące się rozwiązywaniem i rozsądzaniem konfliktów. Doskonale to rozwiązuje problem "kryterium znajdującego się poza nimi", cały czas pozostawiając sprawę w gestii zainteresowanych stron.
Trzy: Sprawy kryminalne rozwiązywane były kiedyś przez sądy działające na podobnej zasadzie co sądy arbitrażowe.

Cytat:
Pisałem, że to co uznaje "większość" (nie jest to żadna arytmetyczna większość, ale powszechne poglądy i odczucia) jest uznawane za "obiektywne" i obowiązuje - nie wkładaj mi nieswoich poglądów w moje usta. To wcale nie musi być słuszne dla wszystkich, ale w naturalny sposób większa ilość osób (albo osób mądrzejszych albo silniejszych, itp.) bardziej oddziaływa na mniejszość (czy głupszych czy słabszych).

Przecież ja nie powiedziałem nic o żadnej arytmetycznej większości, moje zastrzeżenia do tego co mówisz odnoszą się tak samo do mądrych/głupich czy silnych/słabych.
Dwukrotnie powiedziałeś, że obowiązuje to w co wierzy wielu, ja tego w żaden sposób nie przekręciłem.

Cytat:
A swoją drogą pogląd "jeśli oponent uważa X, to nie ma sensu z nim rozmawiać", nie służy dyskusji.

Ale taka jest logiczna konsekwencja tego co powiedziałeś.
Jeśli powinno obowiązywać to co uznaje wielu, to nie ma najmniejszego sensu dyskutować z Tobą, powinienem za to zając się przekonywaniem reszty społeczeństwa. Jeśli mi się to uda będziesz musiał automatycznie przyznać mi rację, według własnej logiki.

Cytat:
A do czego konkretnie mam się odnieść?

Do tego, że można mieć na własność całość dobra nierzadkiego.
Chce wiedzieć z jakich założeń to wynika i zobaczyć przeprowadzone rozumowanie od założeń do wniosków.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hub_lan




Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:12, 03 Lut 2009    Temat postu:

Panowie wszystko o czym piszecie jest tylko akademicką dysputą skąd inną ważną lecz w warunkach faktycznego wolnego rynku każdy towar jest wart tylko tyle ile ludzie skłonni są za niego zapłacić a jeśli nie będę mógł w spokoju posłuchać w odpowiednich warunkach i czasie (np w domu) płyty danego wykonawcy to skąd niby mam wiedzieć czy w ogóle chcę ją kupić już nie mówiąc za ile i czy aby na pewno na takim a nie innym nośniku. Podobnie sprawa się ma z książkami jeśli nie będę mógł we własnym fotelu przeczytać kilku -kilkunastu przez siebie wybranych fragmentów to w jaki sposób mam zdecydować że chcę mieć tą książkę w swoich zbiorach oraz w na jakim nośniku (papier, cd/dvd, wersja stricte elektroniczna bez nośnika) adekwatnie temat zdjęć i innych danych dających się zapisać w formie informacji cyfrowej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 6:23, 04 Lut 2009    Temat postu:

hub_lan napisał:
Panowie wszystko o czym piszecie jest tylko akademicką dysputą skąd inną ważną lecz w warunkach faktycznego wolnego rynku każdy towar jest wart tylko tyle ile ludzie skłonni są za niego zapłacić a jeśli nie będę mógł w spokoju posłuchać w odpowiednich warunkach i czasie (np w domu) płyty danego wykonawcy to skąd niby mam wiedzieć czy w ogóle chcę ją kupić już nie mówiąc za ile i czy aby na pewno na takim a nie innym nośniku. Podobnie sprawa się ma z książkami jeśli nie będę mógł we własnym fotelu przeczytać kilku -kilkunastu przez siebie wybranych fragmentów to w jaki sposób mam zdecydować że chcę mieć tą książkę w swoich zbiorach oraz w na jakim nośniku (papier, cd/dvd, wersja stricte elektroniczna bez nośnika) adekwatnie temat zdjęć i innych danych dających się zapisać w formie informacji cyfrowej.


Tak samo jest z innymi produktami, np z kanapą. Nigdy do końca nie wiesz czy będzie się wygodnie na niej spało, czy jest odporna na psią sierść twojego mieszańca, czy kochance będzie wygodnie, czy wsiąka piwo lub czy pasuje do koloru twojego odkurzacza itp. a mimo to kupujesz tylko ją widząc lub ewentualnie siadając. Na książkach zazwyczaj jest z tyłu fragment z wybranym ciekawym fragmentem, więc ogólnie można stwierdzić o czym jest książka i czy będzie w miarę ciekawa. Z płytami CD jest podobnie, w necie np na myspace masz gotowych kilka kawałków do przesłuchania. Zawsze kupując jakiś produkt do końca nie wiesz, czy spełni on twoje wymagania, chyba ,że już go wcześniej kupowałeś.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 6:25, 04 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hub_lan




Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:54, 05 Lut 2009    Temat postu:

Ostatnio jak kupowałem kanapę (2 lata temu) to powiedziałem dokładnie jaką chcę mieć z jakim obiciem (materiał i faktura) oraz jakiego typu i grubości zmiękczenia gdzie sprężyny a gdzie tylko gąbka i dokładnie taką panowie przywieźli więc wiedziałem czy spełni moje wymagania czy nie natomiast trudno żebym mógł to powiedzieć o płycie po przesłuchaniu fragmentów tragicznej jakości na myspace czy youtube wybacz ale może Tobie to wystarcza niestety mnie nie. Podobnie jest z książkami jeśli nie mogę zapoznać się z treścią to po prostu nie kupię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 5:37, 06 Lut 2009    Temat postu:

hub_lan napisał:
Ostatnio jak kupowałem kanapę (2 lata temu) to powiedziałem dokładnie jaką chcę mieć z jakim obiciem (materiał i faktura) oraz jakiego typu i grubości zmiękczenia gdzie sprężyny a gdzie tylko gąbka i dokładnie taką panowie przywieźli więc wiedziałem czy spełni moje wymagania czy nie natomiast trudno żebym mógł to powiedzieć o płycie po przesłuchaniu fragmentów tragicznej jakości na myspace czy youtube wybacz ale może Tobie to wystarcza niestety mnie nie. Podobnie jest z książkami jeśli nie mogę zapoznać się z treścią to po prostu nie kupię.


No właśnie, nie dali Ci oni jej do domu na wypróbowanie czy się rzeczywiście sprawdza, tylko uwierzyłeś im na słowo, że tak jest. Z płytami jest tak samo, po ocenie jednego lub kilku kawałków (na myspace nie tak tragiczne, już nie przesadzaj) możesz ocenić czy to jest soczysty thrash, czy się podoba wokal itp. I na podstawie tych danych musisz ocenić produkt, jeśli artysta nie udostępnia całości.
Ogólnie mówiąc, niewłaściwe jest założenie, że jeśli producent jakiegoś towaru nie udostępnił go w całości do Twojego użytkowania, to trzeba go ukraść/pożyczyć aby móc się zastanowić czy Ci przypasuje i dopiero wtedy go kupić. Zasada jest prosta, coś mi nie pasuje, to nie kupuje i tyle.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 5:39, 06 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd Wszystkie czasy w strefie GMT - 3.5 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin