|
Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego i innych zwolenników WOLNOŚCI
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 8:33, 09 Wrz 2008 Temat postu: [Gwiazdowski.pl] WŁASNOŚĆ INTELEKTUALNA |
|
|
Czy rzeczywiście „własność intelektualna” nie istnieje, jak twierdzą niektórzy w związku z moimi uwagami pod adresem „autorów” artykułu o rekompensowaniu obniżek podatków obciążających pracę przez wyższe podatki VAT???
Rację ma Karl Fogel pisząc w eseju „The Promise Of A Post-Copyright Word” (link do jego tłumaczenia na język polski zamieścił „kba” w swoim komentarzu do wpisu „Licencja na zabijanie”), że prawa autorskie to wymysł cenzorów. W XVI wiecznej Anglii autorzy nie byli zagrożeni przez pojawienie się prasy drukarskiej (pierwszej na świecie maszyny kopiującej). Wręcz przeciwnie. Była to dla nich wielka szansa na dotarcie ze swoimi dziełami do szerszej grupy odbiorców. Było to zagrożenie dla rządu. Bo do tych odbiorców mogły trafić dzieła, których rząd wolałby nie rozpowszechniać. Nowa technologia ułatwiała rozpowszechnianie dzieł „wywrotowych”. Podobnie jak w XX wieku telewizja satelitarna i Internet. Utworzono więc cech prywatnych cenzorów, „Londyńskie Zrzeszenie Sprzedawców Papieru” (The London Company of Stationers). W zamian za kontrolowanie tego, co było drukowane, Zrzeszenie otrzymało królewski przywilej sprzedaży wszystkich druków w Anglii i konfiskaty druków wydanych bez oficjalnego pozwolenia. Żadna książka nie mogła być wydrukowana, zanim nie została włączona do wykazu prowadzonego przez Zrzeszenie.
Pod koniec XVII wieku rząd (już brytyjski) rozluźnił więzy cenzury i pozwolił wygasnąć monopolowi sprzedawców, co oczywiście stało się bezpośrednim zagrożeniem ekonomicznym dla członków Zrzeszenia. Dlatego uknuli oni teorię zgodnie którą autorów nie stać na rozpowszechnianie swoich dzieł. Dla ochrony ich praw ekonomicznych należy wprowadzić ograniczenia rozpowszechniania ich dzieł bez ich zgody. Członkowie Zrzeszenia zaprezentowali nowatorski wówczas pogląd, że autorzy posiadają naturalne i przyrodzone prawo własności tego, co piszą, a takie prawo może być przekazywane innym stronom w drodze umowy, tak samo jak inne formy własności. Udało im się uniknąć odium cenzorów, jako że nowe prawa autorskie przypisane zostały twórcom. Nie mieli oni jednak żadnego wyboru i sprzedawali swoje, dopiero co nabyte, prawa własności wydawcom. Za pierwsze prawo autorskie można uznać Statut Królowej Anny z 1710 roku.
Dziś argumenty wydawców, będących biznesowymi i intelektualnymi spadkobiercami cenzorów z The London Company of Stationers, nie mają już żadnej racji bytu. Rozpowszechnianie swoich utworów w Sieci nie wymaga żadnych nakładów! Mamy więc dowód, że argumenty, których używano były tylko zasłoną dymną dla rzeczywistych interesów wydawców.
Fogel pisze, że jak mam rower i ktoś mi go zabierze, to jest to kradzież – miałem rower i nie mam, a ma go ktoś inny. Gdy jednak napisałem książkę, czy nagrałem piosenkę i ktoś ją skopiował, to ja ją nadal mam i on ją ma. Utrudnia to, co prawda, niektóre formy zarobkowania przez autorów, ale powiedzmy, że intelektualnie trudno te argumenty całkowicie zignorować. Dlatego ze spokojem przyglądałem się dyskusjom o cenie mojej ksiązki i jej kopiowaniu. Ale przeciwnicy „własności intelektualnej”, którzy się odezwali po moim wpisie o „obniżaczach podatków” nie wzięli pod uwagę, że czym innym jest kopiowanie i rozpowszechnianie jakiegoś „utworu”, czy pomysłu, a czym innym prezentowanie go jako własnego. Bo jednak własność intelektualna istnieje. Gorąca dyskusja na jej temat wynika chyba z „fokusowania” się dyskutantów na rynku fonograficznym i księgarskim. A ten wąski bardzo fragment naszego życia nie wyczerpuje problemu. Dlatego właśnie przywołałem Fogela (choć o Statucie Królowej Anny uczyłem studentów zanim Fogel napisał swój esej) i dlatego przypomniałem o komentarzu „kpa” – bo bez nich dziś pewnie nie przyszłoby mi do głowy o tym wszystkim pisać. A piszę to popijając coca-colę i nie uważam bynajmniej, że inni producenci cieczy w podobnym kolorze powinni mieć prawo sprzedawania jej w butelkach o takim samym kształcie.
A na marginesie innych komentarzy, że ważna jest łączna wysokość obciążeń podatkowych, a nie to jak się taki, czy inny podatek nazywa, przypomnę twierdzenie Saya, że „nie ma dobrych podatków. Są tylko bardziej i mniej złe”. A właśnie podatki obciążające pracę są najgorsze z możliwych. Oczywiście lepiej byłoby zmniejszyć łączną wysokość obciążeń podatkowych, ale wówczas trzeba byłoby zmniejszyć wydatki państwa. Ale to już polityka, a ja się na polityce nie znam. Znam się tylko trochę na podatkach i ich skutkach dla gospodarki. Napisałem o tym w książce, którą każdy może sobie skopiować, niech tylko nie zapomina, kto jest jej autorem i nie publikuje jak swojej własnej.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Z Krakowa
Dołączył: 20 Sie 2006
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:36, 09 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
XYZ
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Z Krakowa dnia Wto 5:52, 26 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anti-theist
Gość
|
Wysłany: Sob 22:23, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Swietny artykul Niestety bardzo trudno zniesc prawa autorskie pomyslcie jakie fale protestow autorow piosenkarzy itp.. by sie przelaly gdyby rzad w Polsce zniosl prawa autorskie.
Nie mowiac juz o protestach ze strony Amerykasnkiej kto wie do jakich sankcji moga sie posunac pod wplywem lobbystow.
Pamietacie sprawe rosyjskiego allofmp3 ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mateo
Gość
|
Wysłany: Nie 3:28, 21 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
anti-theist napisał: |
Nie mowiac juz o protestach ze strony Amerykasnkiej kto wie do jakich sankcji moga sie posunac pod wplywem lobbystow.
Pamietacie sprawe rosyjskiego allofmp3 ? |
Nie wiem czy zostały nałożone jakieś sankcje na Rumunię, po tym wydarzeniu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: | Prezydent Rumunii przy Gatesie chwali piratów
mar, PAP
2007-02-01, ostatnia aktualizacja 2007-02-01 21:09
Bill Gates, szef Microsoftu, dosłownie zaniemówił, gdy prezydent Rumunii Traian Basescu zaczął publicznie wychwalać w jego obecności piractwo informatyczne - napisał w wydaniu elektronicznym włoski dziennik "Corriere della Sera".
Gates, największy światowy producent oprogramowania, przyjechał do Bukaresztu, aby dokonać otwarcia nowego centrum Microsoftu, które da zatrudnienie 600 osobom.
Podczas transmitowanej przez telewizję rumuńską uroczystości otwarcia tego ośrodka, prezydent Basescu, ku zdumieniu Gatesa oświadczył: - Piractwo informatyczne pomogło młodym pokoleniom odkryć świat komputerów i otworzyło drogę do rozwoju technologii informatycznej w Rumunii.
- Piractwo - dodał szef państwa - pomogło Rumunom w zwiększeniu ich kreatywności w dziedzinie przemysłu informatycznego.
Gates nie zabrał głosu na uroczystości i nie skomentował wypowiedzi prezydenta Rumunii.
Według ekspertów, 70 proc. oprogramowania komputerowego używanego w Rumunii jest nielegalnego pochodzenia. |
Jakby nie patrzeć, miał bardzo dużo racji. Gdyby nie piractwo uskuteczniane na wielką skalę w krajach Europy środkowo-wschodniej, rozwój gospodarczy i postęp technologiczny tychże byłby znacznie wolniejszy. Dzięki powszechnemu dostępowi do pirackiego oprogramowania, następuje znacznie szybszy rozwój technologiczny i znacznie zwiększa się poziom i potencjał lokalnych branż informatycznych i nie tylko.
Ostatnio zmieniony przez Mateo dnia Nie 3:36, 21 Wrz 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|