Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego
i innych zwolenników WOLNOŚCI
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak mnie nazwać?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikeon
Gość






PostWysłany: Nie 9:29, 03 Lut 2008    Temat postu:

Chcialbym wiedziec w jaki sposob libertarianie narzucaja swoja ideologie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 9:38, 03 Lut 2008    Temat postu:

mikeon napisał:
Chcialbym wiedziec w jaki sposob libertarianie narzucaja swoja ideologie.

Czytaj ze zrozumieniem. Nie libertarianizm, a każda działalność polityczna jest zbudowana na fundamentach narzucania.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 9:57, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Nie 10:20, 03 Lut 2008    Temat postu:

Być może i absurd, ale postraj się podważyć założenia, które zawarłem w moim poście. Bez tego cała polemika jest bez sensu, bo dla mnie absurdem może być, że 2+2=4, a nie zmieni to faktu, że tak jest. Zobacz, co wynika, jeśli założenia są poprawne, a damy Twoj wniosek:
Założenia:
a) Podstawowym założeniem libertarianizmu jest aksjomat nieagresji.
b) Państwo łamie aksjomat nieagresji przez samo swoje istnienie.
Wniosek:
Ci, którzy popierają państwo mogą być libertarianami.
Jest to zwykłe non sequitur, bo libertarianinem nie może być ktoś, kto uznaje łamanie aksjomatu nieagresji za stosowne (a państwo łamie, vide: punkt b), co wynika z punktu a).

Jak zresztą pisałem gdzieś powyżej, minarchiści są za tworem, który nie jest państwem w rozumieniu politologicznym czy Rothbardowskim, ale byłby uznany za państwo przez prawo międzynarodowe (jak pisał Sierp). Są więc libertarianami, ale nie są "twardogłowymi anarchistami" (czymkolwiek to jest). Reszta to dla mnie nie są libertarianie, bo podważają aksjomat nieagresji. Właśnie uznawanie państwa za zło konieczne to fundament liberalizmu klasycznego i konserwatywnego. Libertarianie mówią, że państwo to zło niekonieczne i to odróżnia ich od powyższych.
Jeśli stwierdzisz, że i libertarianie uważają państwo za zło konieczne, to powiedz mi, czym się w takim razie różnią od liberałów klasycznych.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Nie 12:12, 03 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
bo dla mnie absurdem może być, że 2+2=4, a nie zmieni to faktu, że tak jest


A czytałeś "1984" Orwella?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Nie 13:58, 03 Lut 2008    Temat postu:

Owszem. Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Nie 15:16, 03 Lut 2008    Temat postu:

Jeszcze tylko dodam, że dla mnie Ron Paul, jak i inni działacze PL, którzy biorą udział w wyborach (ale nie wszyscy), to NIE libertarianie (przynajmniej w sensie filozoficznym; w Stanach libertariananmi określają również klasycznych liberałów, żeby odróżnić ich od liberałów tzw. lewicowych, ale przecież nam chodzi o libertarianizm jako filozofię).

Na podsumowanie: jeśli sprzeciwiasz się wszelkim podatkom (czyli 0% opodatkowania), to jesteś libertarianinem - taką krótką definicję wymyśliłem. Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 15:44, 03 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
a) Podstawowym założeniem libertarianizmu jest aksjomat nieagresji.
b) Państwo łamie aksjomat nieagresji przez samo swoje istnienie.
Wniosek:
Ci, którzy popierają państwo mogą być libertarianami.

Tak, już pisałem.
Ograniczenie wolności nie jest czynnikiem tylko i wyłącznie wychodzącym z państwa. Wyżyny wolności czasem wymagają "ochrony" tej wolności - czasem może i nawet kosztem.
Trikster napisał:
Jeszcze tylko dodam, że dla mnie Ron Paul, jak i inni działacze PL, którzy biorą udział w wyborach (ale nie wszyscy), to NIE libertarianie (przynajmniej w sensie filozoficznym

Mylisz chyba aksjomat nieagresji z pacyfizmem. Aksjomat o nieagresji wręcz NAKAZUJE atakować wroga wolności i walczyć o wolność.

Należysz do rzeszy libertariańskich teoretyków, którzy czekają aż wolność sama do nich przyjdzie. A wolność to coś o co ciągle trzeba walczyć i czego trzeba strzec!
Trikster napisał:
w Stanach libertariananmi określają również klasycznych liberałów, żeby odróżnić ich od liberałów tzw. lewicowych, ale przecież nam chodzi o libertarianizm jako filozofię).

Oj, to już jest głupota. Nigdy się z tym nie spotkałem, a ktoś kto nazywa klasycznych liberałów libertarianami pewnie po prostu jest ignorantem. Klasyczni liberałowie to po prostu w USA classical liberals.
Trikster napisał:
Właśnie uznawanie państwa za zło konieczne to fundament liberalizmu klasycznego i konserwatywnego. Libertarianie mówią, że państwo to zło niekonieczne i to odróżnia ich od powyższych.
Jeśli stwierdzisz, że i libertarianie uważają państwo za zło konieczne, to powiedz mi, czym się w takim razie różnią od liberałów klasycznych.

Liberałowie klasyczni wcale nie uznają państwa za zło konieczne - nie ma w ich filozofii nienawiści do państwa i ograniczania wolności jako takiej.
Poza tym największą różnicą między LK a libertarianami to taka, że ci pierwsi uznają szkołę chicagowską (są monetarystami), ci drudzy szkołę austriacką i sprzeciwiają się stanowczo sztucznym pieniądzom.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 15:46, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Nie 15:59, 03 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
Oj, to już jest głupota. Nigdy się z tym nie spotkałem, a ktoś kto nazywa klasycznych liberałów libertarianami pewnie po prostu jest ignorantem. Klasyczni liberałowie to po prostu w USA classical liberal.

To mało czytasz. Wink Cytat: "It is often difficult to distinguish between “Libertarianism” and “Classical Liberalism”. Those two labels are used almost interchangeably by those who we may call libertarians of a “minarchist” persuasion: scholars who, following Locke and Nozick, believe a State is needed in order to achieve effective protection of property rights." Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
To raz (choć nie zgadzam się z definicją minarchizmu autora).
Dalej Jan Narveson jednak pisze:
"In short: the idea of minarchism is that the ideally good government would literally "govern least" in the sense that all and only the bad guys would be apprehended and dealt with in the right way, and the state wouldn’t dream about stepping over that boundary. But it turns out that any institution that could both do that and do it without violating anybody’s rights isn’t the state anyway - it’s a large or (more likely) a large set of small private protective agencies and insurance companies. So Thoreau is right: that government is best - indeed, the only government that is fully acceptable on libertarian grounds - is the one that doesn’t govern at all."
I to się PIĘKNIE zazębia z tym, co piszę.

Dwa.
Cytat:
Ograniczenie wolności nie jest czynnikiem tylko i wyłącznie wychodzącym z państwa. Wyżyny wolności czasem wymagają "ochrony" tej wolności - czasem może i nawet kosztem

A które niby tu założenie podważasz? Żadne, więc moja analiza cały czas jest poprawna.

Cytat:
Mylisz chyba aksjomat nieagresji z pacyfizmem.

Wcale nie. Dlaczego?

Cytat:
Należysz do rzeszy libertariańskich teoretyków, którzy czekają aż wolność sama do nich przyjdzie. A wolność to coś o co ciągle trzeba walczyć i czego trzeba strzec!

Wypas. To udowodnij mi, że trzeba wolność zdobywać przez państwo (zupełnie jakbyś mówił, że trzeba zdobywać wolność przez niewolę). Jak mi to udowodnisz, postawię Ci pomnik. Very Happy

Cytat:
Poza tym największą różnicą między LK a libertarianami to taka, że ci pierwsi uznają szkołę chicagowską (są monetarystami), ci drudzy szkołę austriacką i sprzeciwiają się stanowczo sztucznym pieniądzom.

To już ciekawe. Skąd taka informacja? Co ma Chicago do klasyków? Surprised Spadkobiercy Ricardo, Smitha, Saya i Milla monetarystami? No nie wiem...


Ostatnio zmieniony przez Trikster dnia Nie 16:07, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 16:20, 03 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
To mało czytasz

Nie wiem. Granica między jednymi a drugimi jest bardzo wyraźna: filozoficzna (brak wrogości to ograniczania wolności, opowiadaniem się za przymusem w wielu kwestiach) i praktyczna.

Po drugie: filozoficzne dywagacje nad definicją i granicą nie są równoznaczne z powszechnym myleniem.
Trikster napisał:
A które niby tu założenie podważasz? Żadne, więc moja analiza cały czas jest poprawna.

Jest absurdem, dlatego, że traktuje libertarianizm jako tylko i wyłącznie anarcho-kapitalizm. Jakikolwiek minarchizm będzie naruszać aksjomat po przez monopol terytorialny! Staram Ci uświadomić, że praktyka jest inna od teorii, w której to zawsze można ustawiać klocki według własnego upodobania.
Trikster napisał:
Cytat:
Mylisz chyba aksjomat nieagresji z pacyfizmem.

Wcale nie. Dlaczego?

Non-interwencja (pozowolę sobie to tak nazwać Smile ) nie polega na biernemu przyglądaniu się ograniczaniu wolności i PODDAWANIU się agresorowi.
Trikster napisał:
To udowodnij mi, że trzeba wolność zdobywać przez państwo (zupełnie jakbyś mówił, że trzeba zdobywać wolność przez niewolę).

No, Krzysiu - a gdzie ja takie coś napisałem, że trzeba ? Smile

Hipotetycznie - RP wygrywa wybory. Postęp niewątpliwie ogromny pod kątem wolności - jest to zdobycie wolności po przez państwo, co jest możliwe. Nigdzie natomiast nie napisałem, że jedyne.
Trikster napisał:
To już ciekawe. Skąd taka informacja? Co ma Chicago do klasyków? Surprised Spadkobiercy Ricardo, Smitha, Saya i Milla monetarystami? No nie wiem...

Hmm? Czyli dla Ciebie Friedman nie był klasycznym liberałem rozumiem Smile Wolę już zakończyć dyskusję na temat definicji różnych nurtów bo i tak do niczego nie dojdziemy. Stawiasz dziwne definicje, które są trochę oderwane od rzeczywistości. Romantyzm ? Razz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Nie 16:46, 03 Lut 2008    Temat postu:

Jest wyraźna, ale jest to często mylone. Dla mnie np. Nozick i Locke to klasyczni liberałowie, a nie posądzam ich o monetaryzm. Chyba, że wiesz coś, czego ja nie wiem.

Wcale nie traktuje libertarianizm tylko jako akap. Próbuję Ci to wyjaśnić w paru postach powyżej. Po prostu państwo minimum jest sprzeczne z libertarianizmem. Spójrz na moją definicję, definicję Sierpa czy Narvesona - to jest minarchizm, który nie zakłada państwa w rozumieniu politologicznym i on nie jest sprzeczny z libertarianizmem, bo nie zakłada agresji. I tyle. To nie jest akap, bo jednak jest tu jakieś państwo, które jest raczej prywatnym stowarzyszeniem ochrony - jest to jednak państwo. Co najważniejsze, nie ma tu opodatkowania, a w państwie minimum jest, co przekreśla w ogóle zaliczanie zwolenników państwa minimum to libertarianizmu. To że "praktyka może być inna" to żaden argument: każdy to wie, ale nikt nie zamierza tworzyć zrębów nowego społeczeństwa poprzez projektowanie czegokolwiek. Po prostu stwierdzam, że państwo jako takie (politologiczne) jest złem. I tak twierdzą libertarianie (mała uwaga: zwolennicy państwa minimalnego to NIE libertarianie).

A propos głosowania: podobną sytuację opisuje Rothbi w "Ethics...". Jednostka może przeciwstawić się agresji, ale tylko tej osobie, która tę agresję powoduje. W przypadku głosowania jest przecież tak, że spora część nie głosuje, oddaje nieważne głosy itd. Ci ludzi Twoim głosem są poszkodowani - głosowanie jest atakiem na nich, agresją. Parafrazując: John zabija Ci żonę, Ty zabijasz Johna przy okazji rozwalając 5 staruszek, które się nawinęły. Co z tego, że zabicie Johna było uzasadnione? Zabójstwo staruszek już nie! Dostosowując to do głosowania: Co z tego, że narzucanie swojej woli tym, którzy narzucają Tobie jest ok? Za to nieOK jest narzucanie swojej woli tym, którzy Ci nie narzucają! Sytuacja taka sama, tylko że skala inna.

Nie zgodzę się, że RP zagwarantuje wolność. Będzie to na pewno większa dawka wolności niż jest obecnie, ale umiejscawiając dwa punkty skrajne na osi (wolność-niewola) Ron plasuje się gdzieś po wolnościowej stronie, lecz nie przy jej krańcu.

Gdzie stawiam dziwne definicje? Może i dziwne, ale żadnej nie podważyłeś, więc są poprawne. Smile A to dla mnie najważniejsze. Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 17:01, 03 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
Wcale nie traktuje libertarianizm tylko jako akap. Próbuję Ci to wyjaśnić w paru postach powyżej. Po prostu państwo minimum jest sprzeczne z libertarianizmem. Spójrz na moją definicję, definicję Sierpa czy Narvesona - to jest minarchizm, który nie zakłada państwa w rozumieniu politologicznym i on nie jest sprzeczny z libertarianizmem, bo nie zakłada agresji. I tyle.

Monopol terytorialny jest agresją. Czyli według Twojej definicji libertarianizmu tylko an-kap może nim być. Co jest praktycznie bez sensu bo po co ten termin "libertarianizm" skoro można go zastąpić an-kapem (dla Ciebie)?
Trikster napisał:
Po prostu stwierdzam, że państwo jako takie (politologiczne) jest złem. I tak twierdzą libertarianie (mała uwaga: zwolennicy państwa minimalnego to NIE libertarianie).

Też tak twierdzę, co nie znaczy, że jestem za jego bezwzględną eliminacją, gdyż (jak już pisałem) to wcale nie musi być równoznaczne z eliminacją agresji.
Trikster napisał:
A propos głosowania: podobną sytuację opisuje Rothbi w "Ethics...". Jednostka może przeciwstawić się agresji, ale tylko tej osobie, która tę agresję powoduje. W przypadku głosowania jest przecież tak, że spora część nie głosuje, oddaje nieważne głosy itd. Ci ludzi Twoim głosem są poszkodowani - głosowanie jest atakiem na nich, agresją. Parafrazując: John zabija Ci żonę, Ty zabijasz Johna przy okazji rozwalając 5 staruszek, które się nawinęły. Co z tego, że zabicie Johna było uzasadnione? Zabójstwo staruszek już nie! Dostosowując to do głosowania: Co z tego, że narzucanie swojej woli tym, którzy narzucają Tobie jest ok? Za to nieOK jest narzucanie swojej woli tym, którzy Ci nie narzucają! Sytuacja taka sama, tylko że skala inna.

Ale czy ja to gdzieś podważałem? Cały czas piszę, że każda działalność polityczna to zaprzeczenie aksjomatowi o nieagresji. Dlatego też dla Ciebie cała LP nie jest o dziwo libertariańska, a każdy libertarianin będący w tej partii też nim nie jest bo łamie aksjomat samym wspieraniem tworu opierającego się na agresji (partia).

I to by było w zasadzie dobre nawiązanie do tego:
Trikster napisał:
Gdzie stawiam dziwne definicje? Może i dziwne, ale żadnej nie podważyłeś, więc są poprawne. Smile A to dla mnie najważniejsze. Smile

A swoją drogą: kierujesz się właśnie filozofią kompletnie wyzbytą rzeczywistości i ignorującą prawa natury. Bez agresji niczego nie osiągniesz, gdyż zawsze na świecie będą agresorzy (którzy przy pomocy agresji wyeliminują Twoje działania) i masa zwolenników agresji.
Trikster napisał:
Nie zgodzę się, że RP zagwarantuje wolność. Będzie to na pewno większa dawka wolności niż jest obecnie, ale umiejscawiając dwa punkty skrajne na osi (wolność-niewola) Ron plasuje się gdzieś po wolnościowej stronie, lecz nie przy jej krańcu.

Bo jest minarchistą, paleolibertarianinem, zwolennikiem agresji i przymusowego państwa. Faszysta..


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 17:02, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Nie 17:23, 03 Lut 2008    Temat postu:

Najpierw Ron:
- minarchista - NIE, Wink
- paleos - mógłbyś udowodnić? Nie znam na tyle Paula, żeby tak stwierdzić,
- zwolennikiem agresji i przymusowego państwa - czyli nie jest libertarianinem, co pięknie sam podkreśliłeś. Wink

Cytat:
Monopol terytorialny jest agresją.

Dla mnie to nowość. Mam monopol terytorialny na swoją działkę. Jestem agresorem? Skoro zatem sam monopol terytorialny nie jest agresją, to chyba moja definicja minarchizmu jest ok, prawda?

Cytat:
Też tak twierdzę, co nie znaczy, że jestem za jego bezwzględną eliminacją, gdyż (jak już pisałem) to wcale nie musi być równoznaczne z eliminacją agresji.

Ale co to ma do rzeczy? Wiadomo, że sama eliminacja państwa nie zlikwiduje KAŻDEJ agresją. Ale państwo samo jest agresją, a zwalczanie agresji agresją jest jak gaszenie ognia benzyną - czynność jak dla mnie bezsensowna.

Cytat:
Bez agresji niczego nie osiągniesz,

Tak? Do tej pory nieźle mi idzie. Smile

Cytat:
zawsze na świecie będą agresorzy (którzy przy pomocy agresji wyeliminują Twoje działania) i masa zwolenników agresji.

Noka, ale jedno nie wynika z drugiego... Poza tym, co to ma do rzeczy?

A propos: co to są prawa natury? Zawsze mnie to ciekawiło. Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 17:32, 03 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
Najpierw Ron:
- minarchista - NIE, Wink

Tak jak już pisałem - ta dyskusja nie ma sensu. Ty masz jakieś tam swoje definicje i nimi się cały czas kierujesz.
Trikster napisał:
Dla mnie to nowość. Mam monopol terytorialny na swoją działkę. Jestem agresorem? Skoro zatem sam monopol terytorialny nie jest agresją, to chyba moja definicja minarchizmu jest ok, prawda?

A co ma przykład podany przez Ciebie do rzeczy? Mowa tutaj przecież o państwowym monopolu terytorialnym, podporządkowującym całość. Nie możesz uzyskać terytorium od nikogo innego jak od państwa, które siłą zagarnęło wszystko. Czyli złamanie aksjomatu o nieagresji.
Trikster napisał:
Tak? Do tej pory nieźle mi idzie. Smile

Życzę powodzenia w likwidacji państwa Smile
Trikster napisał:
Noka, ale jedno nie wynika z drugiego... Poza tym, co to ma do rzeczy?

Zastanów się.
Trikster napisał:
A propos: co to są prawa natury? Zawsze mnie to ciekawiło. Smile

Np: silniejszy wygrywa.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Nie 17:45, 03 Lut 2008    Temat postu:

Jakieś tam definicje? Czuję nutkę pogardy. Very Happy Definicje te są o tyle dobre, że nie da się ich za bardzo podważyć. Twoje się da, więc są złe. Smile Vide: właśnie minarchizm.

A kto pisze w ogóle, że "państwo" minarchistów będzie miało monopol terytorialny? Sam Mises, którego nie można uznać za libertarianina, był wielkim zwolennikiem prawa do secesji. I coś takiego jest jak najbardziej kompatybilne z minarchizmem (tym w mojej definicji).

No Tobie również powodzenia. Smile

A odróżniasz przemoc od agresji?

Jakie znów: silniejszy wygrywa? To chyba jakieś nowe prawo natury. Smile A co z tego "prawa" ma wynikać?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 18:10, 03 Lut 2008    Temat postu:

"Czuję nutkę pogardy."
Nie, niby dlaczego?

Ale teraz przynajmniej wybrnąłeś z opresji podając za argument prawo do secesji. Tu zgoda, jednak przed tem twierdziłeś, iż monopol terytorialny to nie agresja, z czym zgodzić się nie da.

A co do obalania państwa: naprawdę istny romantyzm wierzyć, że można tego dokonać bez użycia agresji Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dinsdale
Gość






PostWysłany: Nie 20:54, 03 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:

a) Podstawowym założeniem libertarianizmu jest aksjomat nieagresji.
b) Państwo łamie aksjomat nieagresji przez samo swoje istnienie.
Wniosek:
Ci, którzy popierają państwo mogą być libertarianami.

Ale przecież minarchista nie musi popierać państwa - nie uwzględniasz tego, cały czas może uważać go za zło i przez to chcieć ograniczenia go do minimum. I tym się będzie różnił od konserwatywnego liberała że tamten uważa państwo minimum za coś dobrego jak to JKM mówił że państwo powinno być minimalne ale tego minimalnego kawałka należy bronić z całą siłą.
Cytat:
Jeśli stwierdzisz, że i libertarianie uważają państwo za zło konieczne, to powiedz mi, czym się w takim razie różnią od liberałów klasycznych.

A nie przypadkiem tym że libertarianie nadal uważają go za zło a nie-libertarianie za coś prawidłowego?
Czyli dokładnie tak jak pisze Noka - państwo minimum dla konserwatywnego liberała nie jest złem!
Tak więc Twoja analiza jest po prostu niepełna.

Cytat:
Wypas. To udowodnij mi, że trzeba wolność zdobywać przez państwo (zupełnie jakbyś mówił, że trzeba zdobywać wolność przez niewolę). Jak mi to udowodnisz, postawię Ci pomnik.

Nikt nie mówi że trzeba - ale jest jedna z dróg (możliwe że błędna ale warto działać na wszystkich frontach)
To tak samo jak Frodo musiał przenieść pierścień i wziąć na siebie jego ciężar aby go zniszczyć Smile

A sam Ron to kiedy niby złamał aksjomat nieagresji skoro nigdy nie głosował przeciwko zwiększeniom podatków itp?


Ostatnio zmieniony przez Dinsdale dnia Nie 20:56, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Pon 4:16, 04 Lut 2008    Temat postu:

Noka:
Stwierdziłeś: "Monopol terytorialny jest agresją". Znaczy to, że uważasz każdy monopol terytorialny za agresję. Ja podałem Ci przykład, że nie ZAWSZE mon. ter. to agresja. Tylko tyle. Nie twierdziłem, że w przypadku państwa monopol terytorialny nie jest agresją, choć dla mnie nie jest wystarczający, żeby powiedzieć, że państwo jest wtedy agresywne. Potrzebne są inne czynniki.

Istny romantyzm wierzyć, że można znieść państwo agresją. Wink

A propos definicji minarchisty: weź mi udowodnij, że Twój minarchista nie łamie aksjomatu nieagresji.

Dinsdale:
Czyli wg Ciebie minarchista twierdzi: "Państwo jest agresją, ale i tak będziemy je popierać", tak? No to udowodnij mi, że nie jest to złamaniem aksjomatu nieagresji.
Samo twierdzenie: "Państwo jest złe" nic nie zmienia. Dopóki ktoś popiera państwo (czyli twierdzi, iż jest konieczne) łamie aksjomat nieagresji, więc nie może być libertarianiem. Chyba że twierdzisz, że libertarianizm nie jest koniecznie określany przez brak agresji.

Ron? Polityka zawsze opiera się na przymusie. Wystarczy, że Ron jest w parlemencie i próbuje narzucać innym swoje poglądy.


Ostatnio zmieniony przez Trikster dnia Pon 4:22, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Pon 6:29, 04 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:

...zwolennicy państwa minimalnego to NIE libertarianie.


Totalna bzdura i nic więcej. I to z bardzo prostego powodu, jakim jest kompletne wypaczenie znaczenia terminu "państwo minimum" i na wskroś błędne utożsamieniem go z państwem jako takim, obowiązującym w obecnie istniejącej formule.

Po pierwsze państwo minimum jest instytucją ograniczoną wyłącznie do funkcji ochronnych i służebnych względem swoich obywateli, którzy w wyniku tego uzyskują pełnię władzy samostanowienia w wymiarze jednostkowym. Niemniej tego rodzaju państwowość nie wyzbywa się odpowiedzialności za poszanowanie wolności poszczególnych osób, wchodzących w skład danego społeczeństwa, lecz sprawuje pieczę nad bezpieczeństwem tych wszystkich, którzy znajdują się pod jego pieczą, zarówno przed zagrożeniami zewnętrznymi, jak i wewnętrznymi (potencjalnymi agresorami tutaj bowiem nie są wyłącznie państwa ościenne, ale także i wszyscy inni ludzie z Naszego otoczenia, którzy w każdej chwili mogą wyrządzić Nam równie poważną krzywdę). I nie ma to nic wspólnego ze skrajną wręcz utopijnością anarchistyczną (gdzie w praktyce sędzią i katem może być każdy, skoro na masową skalę bezprawie tam w ostateczności zatryumfuje), jak to co poniektórzy starają się tutaj fałszywie przeforsować, gdyż libertaraiański światopogląd bynajmniej nie umywa rąk od chronienia ładu i zapewnienia międzyludzkiego porządku na swoim obszarze, lecz stoi na stanowisku gwaranta WOLNOŚCI w jej ODPOWIEDZIALNYM wymiarze (gdyż wolność bez odpowiedzialności jest jedynie quasi-wolnością, czyli zniewoleniem takim czy innym, o czym irracjonalistyczni anarchiści niestety zdają się nagminnie zapominać).

Po wtóre "agresja" jako taka jest wręcz wpisana w funkcjonowanie cywilizacji prymitywnych (a tą chcąc nie chcąc ciągle jesteśmy, gdyż w przeciwnym razie nie dopuszczalibyśmy się chociażby wszelkiego typu wojen, które są obce dla prawdziwie oświeconych społeczeństw pacyfistycznych), a problem jej zakresu i umiejscowienia wynika jedynie z założeń systemowych. Przykładowo anarchiści tym różnią się od libertarian w tym względzie, iż optują oni za modelem "agresywności powszechnej" i niezmonopolizowanej przez żadną władzę, gdyż pragną jej "przymioty" zachować wyłącznie dla siebie samych i rozporządzać nimi wedle własnego kaprysu (co w konsekwencji oznacza nieliczenie się z nikim i z niczym, jeśli akurat takie jest Nasze widzimisię, bo i tak nie ma na Nas mocnych, skoro instytucji strzegących praworządności się pozbyliśmy), kiedy z kolei model libertariański zakłada, że nikt nie jest wyjęty z pod prawa i może ponad nim dopuszczać się wszystkiego, na co tylko przyjdzie mu ochota, gdyż nad każdym góruje instytucja, strzegąca poszanowania odpowiedzialnej wolności (i albo jest ona umiejscowiona w jednych rękach "państwa minimum" wedle wizji minarchistycznych, albo też w większej ich gamie, jak postulują to anarchokapitaliści - tak czy siak jednak wszyscy obywatele takich organizmów społecznych są zobligowani do tego, aby przestrzegać praworządnych prawideł pod rygorem pociągnięcia do odpowiedzialności karnej przez powyższe instytucje porządku publicznego) i nie gwałcenia PRAWA NATURALNEGO w stosunku do innych (czyli takich praw najwyższego rzędu, jakie każdy człowiek ma intuicyjnie przyporządkowane swojemu uduchowionemu gatunkowi, niejako za pośrednictwem samego Boga i pod żadnym nawet pozorem nie sposób go ich pozbawić, chyba że sami na własne życzenie wolnej woli to uczynią bezpośrednio, czy też pośrednio).

Z w/w względów byłbym wdzięczny, aby nie stawiać znaku równości pomiędzy dość wyraziście rozbieżnymi sobie wizjami świata, jaki zaszczepiony został z jednej strony u anarchistów, zaś z drugiej u libertarian, gdyż w przeciwnym razie dochodzimy do takich groteskowych wprost absurdów terminologicznych, jakie chociażby w tym wątku zaprezentował Trikster, który tak dalece się z swym anarchizmie zagalopował (bo to już nie ma nawet nic wspólnego ze skrajnym anarchokapitalizmem, który choć zatrważająco dość płynnie potrafi przybrać formę anarchistyczną, to jednak odróżnia się od niej właśnie racjonalistyczniejszym podejściem do instytucjonalizmu "bezpieczeństwa", które w tych kategoriach prymitywnych w jakich egzystujemy są po prostu konieczne, więc mówienie o nich na zasadzie "mniejszego zła" nie do końca wydaje się uprawnione, biorąc pod uwagę brutalne realia, w których żyjemy), że i zaczął odsądzać od wszelkiej czci i wiary nie tylko umiarkowanych libertarian z minarchistycznego środowiska, ale i samom Partię Libertaraiańską zmieszał irracjonalnie z błotem, tylko dlatego, iż ta ośmiela się stanowić ciało polityczne, które w jego mniemaniu opacznie pojętej "wolności" jest zbyt "agresywna".


Ostatnio zmieniony przez . dnia Pon 6:46, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 6:53, 04 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
Stwierdziłeś: "Monopol terytorialny jest agresją". Znaczy to, że uważasz każdy monopol terytorialny za agresję. Ja podałem Ci przykład, że nie ZAWSZE mon. ter. to agresja. Tylko tyle. Nie twierdziłem, że w przypadku państwa monopol terytorialny nie jest agresją, choć dla mnie nie jest wystarczający, żeby powiedzieć, że państwo jest wtedy agresywne. Potrzebne są inne czynniki.

Teraz to już totalnie przekręcasz. Była mowa o państwie z monopolem terytorialnym. Stwierdzałem, że jest to łamanie aksjomatu. Dlatego też wedle Twojej definicji libertarianizmu może doń należeć tylko an-kap i minarchizm z dobrowolnymi składkami i z prawami do secesji (czyli praktycznie nic więcej).
Trikster napisał:
Istny romantyzm wierzyć, że można znieść państwo agresją. Wink

Obalenia już istniały przecież. I to właśnie za pomocą agresji.
Trikster napisał:
A propos definicji minarchisty: weź mi udowodnij, że Twój minarchista nie łamie aksjomatu nieagresji.

A gdzie ja pisałem, że nie łamie?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Pon 7:37, 04 Lut 2008    Temat postu:

Noka:
No ok, obalenia istaniały, ale chyba wiesz, co się z tych obaleń wyłaniało? Jeszcze gorszy zamordyzm.

Skoro łamie, to jak może być libertarianinem, biorąc pod uwagę, że aksjomat nieagresji jest jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym punktem libertarianizmu? Zaprzeczasz sobie. Smile

Inec:
Nie wiem po co tak się rozpisujesz bez sensu.
Proste pytanie nr1: dlaczego minarchiści (ci minarchiści wg Twojej definicji) to libertarianie?
Proste pytanie nr2: na jakich fundamentach opiera się libertarianizm?

A tych głupotek o anarchizmie to nawet komentować nie będę. Smile Albo jednak skomentuję. Very Happy

Cytat:
Po pierwsze państwo minimum jest instytucją ograniczoną wyłącznie do funkcji ochronnych i służebnych względem swoich obywateli

Czyli jest państwem, co równa się "jest agresją", a libertarianizm opiera się na aksjomacie nieagresji, zatem te ludki, o których piszesz to nie-libertarianie. Proste. Smile

Cytat:
Przykładowo anarchiści tym różnią się od libertarian w tym względzie, iż optują oni za modelem "agresywności powszechnej" i niezmonopolizowanej przez żadną władzę, gdyż pragną jej "przymioty" zachować wyłącznie dla siebie samych i rozporządzać nimi wedle własnego kaprysu

Mógłbyś udowodnić? Smile

Nikogo nie "odsądzam od wszelkiej czci i wiary " (cokolwiek to znaczy). Stwierdzam tylko, że ktoś nie jest libertarianinem, bo nie jest kompatybilny z założeniami libertarianizmu. C`est tout. Smile


Ostatnio zmieniony przez Trikster dnia Pon 7:39, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Pon 9:42, 04 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:

Nie wiem po co tak się rozpisujesz bez sensu.


Problem w tym, że dla Ciebie praktycznie wszystko jest "bezsensowne", czego nie rozumiesz, lub zwyczajnie z jakichkolwiek względów jest Ci nie na rękę, stąd nie starasz się zadać sobie choć odrobiny trudu, aby ustosunkowywać się rzetelnie do kontrargumentów swoich adwersarzy, tylko nawet jak Ci łopatologicznie wyłożą wszystko jak należy, to i tak udajesz, że jest to dla Ciebie nie do pojęcia. Obawiam się, że stosując taką ignorancyjnie wykrętną metodę, Twoje pytania seryjnie nigdy nie zostaną zadowolone, gdyż Ty po prostu jak już Ci to wcześniej zasadnie wygarnąłem nie oczekujesz odpowiedzi (bo na nie akurat jesteś całkowicie odporny), a jedynie przyznania Ci w konsekwencji racji, choćbyś nawet jej nie miał.

Niemniej po raz ostatni wyłoże Ci jak dziecku wszystko tak dokładnie wpisujące się pod Twoje zapytania (bo niestety jak udowadniasz z treści powyższych postów, będących jednoznaczną odpowiedzią na Twoje wątpliwości, wniosków kompletnie wyciągać nie umiesz), co by namacalnie zademonstrować reszcie, że i tak "udasz głupa", idąc na przekór wszystkiemu w zaparte.

Trikster napisał:

...na jakich fundamentach opiera się libertarianizm?
=================================
...dlaczego minarchiści to libertarianie?


Wbrew Twoim przeintelektualizowanym "teorią", na naturę libertarianizmu fundamentalny wpływ ma nade wszystko zapewnienie jednosce ludzkiej pełni bezpieczeństwa, w ramach którego jej odpowiedzialna (sic!) wolność będzie miała należyte warunki do zakwitnięcia, nie wyrządzając przy tym żadnej szkody postronnemu otoczeniu, w jakim przyszło jej funkcjonować. Dlatego też instytucje chroniące dany podmiot przed ingerencją z zewnątrz są wyposażone w narzędzia prawno-karne, którymi ów porządek będą w stanie zachować, z pożytkiem dla każdego z osobna. W tym świetle posługiwanie się kompletnie oderwanymi od Naszej prymitywnej de facto rzeczywistości utopijnie wprost "nieagresywnymi" pojęciami, jest równoznaczne z przeszczepianiem na grunt ziemski kryteriów panujących w rajskich ogrodach miłości, gdyż tylko tam człowiek (jako jednostka, zbiorowość, czy instytucja) wyzbyty wszelkiej złości jest w stanie zapanować nad swoją ułomną jaźnią w celu stowrzenia idylicznego świata wszechpanującego pokoju. Także jak dla mnie Twoje tutejsze ezoteryczne wykłady są z goła irracjonalne, gdyż charakterystyczne wyłącznie dla pacyfistycznych cywilizacji oświeconych, do których Nasza z całą pewnością nie należy i jeszcze wiele stuleci/tysiącleci będzie musiało zapewne przeminąć, nim do takiej zbiorowej świadomości pokojowej dojrzejemy.

Zaś co się tyczy drugiej części zapytania, to rozumiem, iż została ona sformuowana z czysto anarchistycznego punktu widzenia, gdyż w przeciwnym razie nie wymagałaby ona na gruncie libertariańskiego środowiska odpowiedzi, skoro jest na wprost oczywista. Otóż minarchizm (jak też inne odłamy libertarianizmu z paleolibertarianizmem na czele, które jak mniemam też zostały tutaj poddane w wątpliwość za sprawą optowania na rzecz dobrze pojętego "państwa minimum") dlatego ma analogiczne prawo do anarchokapitalistów, ubiegania się o godność przynależną libertarianą, gdyż poszanowanie wolności jednostki jest dla niego najwyższym nakazem, a czego z kolei optymalnie minimalistyczne instytucje państwowe (odpowiedzialne nade wszystko za zapewnienie swoim obywatelom należytych warunków bezpieczeństwa dla ich samostanowionego wzrostu) w żadnym razie nie przekreślają swoim tylko jestestwem, gdyż liczy się nade wszystko forma ich ochronnych "rządów", a nie bynajmniej samo ich istnienie (gdyby tak było, jak Trikster sugerujesz, to nawet sam miłościwy, choć jakby nie było wszechwładny Bóg dla libertarian byłby "agresorem" i "jedynie słusznym" wyjściem byłoby zakwestionowanie jego istanienia, nawet pomimo tego, że przymioty wynikające z wolności ludzkiej pochodzą właśnie od niego samego - doszlibyśmy tą drogą do czystego absurdu, czyli w praktyce tam, gdzie już i tak totalistyczni anarchiści i socjaliści wszelkiej lewackiej maści spoczeli).

Trikster napisał:

...libertarianizm opiera się na aksjomacie nieagresji...


Bynajmniej - opiera się wyłącznie na poszanowaniu PRAW NATURALNYCH, z których szacunek do wolności i życia zajmuje w nim fundamentalne miejsce, zaś egzystowanie w pokoju (czyt. "nieagresji") jako takim nie jest tu bynajmniej żadnym aksjomatem, lecz celem do jakiego należy jedynie na drodze samodoskonalenia dążyć (także jest jedynie wskazówką, a nie zaś bezwzględnym nakazem jako takim, co starasz się fałszywie wmawiać).

Trikster napisał:

Mógłbyś udowodnić?


Jak najbardziej - skoro wg anarchistów wszelki porządek nadzorczy (w tym nade wszystko państwowy nawet w znaczeniu minimalistycznym libertarian) jest niepożądany, gdyż wymusza na nich stosowanie się chociażby do praworządnych reguł szacunku międzyludzkiego, to nie trudno wywnioskować, iż w takim wypadku jedynym ich "bożkiem" staję się zupełnie nieograniczona samowola, w której to "silniejszy bierze wszystko" na pohybel swojej potencjalnej ofiary. Do tego w konsekwencji prowadzi chcąc nie chcąc bezprawie, za którym w praktyce optują ruchy anarchistyczne i stąd też na dłuższą metę nie mają one na świecie absolutnie żadnej racji bytu, jako że taki chaos nihilistyczny zawsze nieodmiennie kończy się samodestrukcją.

Trikster napisał:

...nie jest kompatybilny z założeniami libertarianizmu.


Raczej chciałeś powiedzieć z założeniami anarchizmu, gdyż jak do tej pory jedynie takimi się tutaj wysługujesz, stąd nie dziw, iż nawet Partia Libertariańska (z Ronem Paulem na czele), walcząca o zaistnienie tych wolnościowych idei w świadomości ogólnospołecznej, została przez Ciebie wprost idiotycznie wykopany z własnej orbity libertaraińskiej, po której bez cienia wątpliwości zasadnie krąży (to dosłownie tak jakbyś zakwestionował chrześcijaństwo w samym Jezusie Chrystusie, podpierając się jakimiś gnostycznymi niedorzecznościami, które roszczą sobie prawo do nauczania, z którym de facto nie mają po drodze - jak rozumiem taką samą metodę zastosowali anarchiści w Twojej osobie w stosunku do libertarian, sądząc błędnie, iż własną miarą mogą mierzyć wszelkie idee im opozycyjne, co by przerobić je w konsekwencji na własną motykę).
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Pon 10:38, 04 Lut 2008    Temat postu:

Czyli mogę się nazywać monarchistą -minarchistycznym albo -libertariańskim, wedle tego, co piszesz.

Temat postawiłem raczej z ciekawości, bo już od dawien dawna przywykłem do bycia konserwatywnym-liberałem, monarchistą i zwolennikiem państwa minimalnego.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Pon 10:39, 04 Lut 2008    Temat postu:

Inec, ależ Ty niczego nie udawadniasz! Tylko piszesz coś, co nie odnosi się w ogóle do tematu. Proszę o dowód, źródło (np. Rothbarda, Machana, Hoppego, kogokolwiek - choć wiem, że żaden z nich, o czymś takim nie pisze)!!! Jeśli nie możesz podać cytatów (a wiem, że nie bałdzo), to chociaż przedstaw swoje założenia i dowód w ten sposób, w jaki ja zrobiłem (czyli udowodnij logicznie).
A skąd te prawa naturalne wytrzasnąłeś to nie wiem. Tomasz z Akwinu libertarianinem... A David Friedman czy inny nie-Rothbardiańscy libertarianie to nie-libertarianie. Pięknie... Tak czy inaczej, poproszę źródło, z którego czerpiesz swoją wiedzę.
Skąd wziął Ci się pacyfizm w oświeceniu? Dlaczego utożsamiasz pacyfizm z aksjomatem nieagresji? Jak niby państwo ma umożliwiać wolność jednostki, skoro samo jest zaprzeczeniem wolności?
I proszę bez verecundiam. Wink
Mogę podsumować dwoma słowami: non sequitur. Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Pon 10:50, 04 Lut 2008    Temat postu:

Jeszcze się poczepiam. Smile
1. Nikt nie chce jednostce niczego "zapewniać" (wolność pozytywna). Jednostka ma być wolna od (wolność negatywna), jeśli chodzi o dążenie do szcześcia.
2. Paleolibertarianizm to coś innego niż występuje w Twoich postach. Odsyłam to twórcy tego pojęcia, Llewellyna Rockwella.
3. Wg anarchistów niepożądany jest ten porządek nadzorczy, który jest narzucony. Anarchiści nie mają nic przeciwko dobrowolnym stosunkom.
4. Bojówki anarchistyczne to nieanarchiści (przynajmniej dla mnie Smile ).
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joker
Gość






PostWysłany: Pon 11:48, 04 Lut 2008    Temat postu:

Pacyfizm zakłada jednostronne rozbrojenie, nie stawianie siłowego oporu w razie bycia napadniętym,konsekwentnie też brak kar,więzień itp.
Aksjomat nieagresji oznacza tylko,że nie można jako pierwszy INICJOWAĆ agresji nie zakłada rozbrojenia jednostek (jego zwolennicy są zwolennikami prawa do prywatnego posiadania broni) i jak najbardziej uznaje prawo do samoobrony oraz do ścigania przestępcy.


Ostatnio zmieniony przez Joker dnia Pon 11:49, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Pon 12:02, 04 Lut 2008    Temat postu:

Tak jak M.N. Rothbard (choć sam będąc bliżej minarchizmu z pewnością z tym zadeklarowanym anarchokapitalistą nie jest mi światopoglądowo w pełnej rozciąglości po drodze) przyznał mi rację w kwestii katolickich korzeni kapitalizmu wolnorynkowego ( [link widoczny dla zalogowanych] ), o którą swego czasu irracjonalnie również toczyłeś boje, tak też i teraz korzenie libertarianizmu wywodzi on wprost z klasycznego liberalizmu ( [link widoczny dla zalogowanych] ), który z kolei wyrósł na niezbywalnych prawach naturalnych ludzi m.in. do danej, jak i nadanej im wolności ze wszelkimi tego odpowiedzialnymi konsekwencjami.

Zresztą w Twojej do cna zrelatywizowanej retoryce niestety znamienna jest nade wszystko manipulacyjna przypadłość, objawiająca się w szczególności wyrywaniem z szerszego kontekstu tylko tych wypowiedzi (przy okazji zmieniając ich właściwe sedno wymowy pierwotnej), które choćby i wbrew logice potwierdzały Twoją pseudo-teorię, kompletnie nie bacząc przy tym na PRAWDĘ jako taką (stąd nawet w tym temacie dajesz jasno do zrozumienia, iż tylko tych libertarian bierzesz pod uwagę, którzy akurat w danej kwestii, będącej Ci na rękę przyklaskują, kiedy całą resztę ideologów, choćby i w swej masie większościową, odrzucasz, gdy tylko Ci nie wtórują). Dlatego też uważam, że wszelkie z Tobą dyskusje są już samej zasady kompletnie jałowe, bo nawet nie starasz się za cholerę zrozumieć sensu wypowiedzi swoich kontrdyskutantów, tylko ciągle na zasadzie "zdartej płyty" powracasz na umór do tego, co już było na wszelkie mozliwe sposoby przewałkowane i wyjaśnione.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Pon 15:06, 04 Lut 2008    Temat postu:

Wskaż mi miejsce, w którym się mylę i przedstaw logiczny dowód na to, że nie mam racji. Albo podaj źródło, które popiera Twoje zdanie co do minarchizmu (możesz mieć jednak pewność, że je dogłębnie przeanalizuje). Wiem jednak, że będzie trudno w ogóle znaleźć, jako że zdecydowana większość libertarian opiera się właśnie na aksjomacie nieagresji. Hoppego chyba czytałeś, więc powinieneś to wiedzieć.
Inaczej rozmowa nie ma sensu, skoro lecisz ad personam.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Pon 18:40, 04 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:

...podaj źródło, które popiera Twoje zdanie co do minarchizmu...


Nic prostrzego - po prostu kłania się lektura najznakomitszego dzieła minarchistycznego (czyt. libertariańskiej wizji "państwa minimum") Roberta A. Nozika "Anarchia, państwo, utopia" z 1974r. (otrzymało przy okazji nagrodę National Book Award), gdzie koncepcja istnienia rządu pozbawionego zupełnie uprawnień do redystrybucji dochodów, zakłada również ograniczenie jego działalności chociażby do ściśle określonych funkcji policyjnych ("obrony przeciwko gwałtowi, kradzieży, oszustwu, narzucaniu zobowiązań"), w wyniku czego powstaje państwo, które jest "zarówno inspirujące, jak i słuszne" wedle samych słów autora, z którym jak z kolei zgadzam się w pełnej rozciągłości (zresztą więcej na ten temat można też poczytać w rozprawie o wolnościowych koncepcjach państwowości pod linkiem [link widoczny dla zalogowanych] , jeśli łakniemy akurat przekrojowego spojrzenia na ten problem od różnych libertariańskich stron - a nie tylko w swym ograniczeniu opierać się wyłącznie na utopijnych wizjach doktrynerskich anarchokapitalistów z gatunku Rothbarda, z którymi bynajmniej nie wszyscy się z tego libertariańskiego środowiska utożsamiają, a zaledwie jedynie pewna skrajniejsza część i podejrzewam, iż wcale nie większościowa, gdyż radykałowie z samej zasady stanowią jedynie mniejszość generalnie umiarkowanego ogółu).


Ostatnio zmieniony przez . dnia Pon 18:47, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Pon 18:56, 04 Lut 2008    Temat postu:

No a teraz udowodnij, że Nozick jest libertarianiem.
Tylko bez "circulus in definiendo" w stylu: "Nozick jest libertarianinem, bo jest minarchistą, a ci są libertarianami, bo są minarchistami" i bez odwołania się do wiedzy powszechnej: "bo tak się sądzi".
Pytanie: co takiego jest w Nozicku, że uznaje się go za libertarianina? Chodzi mi o to, co takiego jest w nim, co pozwala nam odróżnić go od Misesa, Smitha, Hayeka, których za libertarian raczej uznać nie można.


Ostatnio zmieniony przez Trikster dnia Pon 19:07, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Pon 20:58, 04 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
No a teraz udowodnij, że Nozick jest libertarianiem.


Nie obraź się, ale Ty poważnie masz coś z głową, skoro jednego z ojców założycieli myśli libertariańskiej (na równi zresztą z Rothbardem) raczysz takim kretyńskim wprost skwitowaniem, którego aż szkoda z wiadomych względów komentować, gdyż równie dobrze, jak już mówiłem wcześniej, mógłbyś analogicznie irracjonalnie kwestionować Jezusa na gruncie chrześcijańskim, tak jak teraz masz bezrozumną czelność czynić to względem powyższego protoplasty wolnościowego minarchizmu.

Także z powyższych względów potwierdzam swoją opinię na Twój temat, iż wszelkie polemiki z Tobą są z goła jałowe, gdyż jedyne na co można z Twojej strony liczyć, to na relatywistyczny FAŁSZ w najczystrzej postaci, bowiem obiektywna PRAWDA jest dla Ciebie z natury swej obca.


Ostatnio zmieniony przez . dnia Pon 21:01, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 5:14, 05 Lut 2008    Temat postu:

W Stanach, jak już mówiłem, termin "libertarianin" oznacza bardzo często klasycznego liberała. Takie pojmowanie libertarianizmu jest szczególnie widoczne wśród minarchistów rozumianych jako zwolenników rządu minimalnego. Jak pisałem powyżej, idea państwa nie jest spójna z aksjomatami libertarianizmu, jakimi są: wolność do robienia tego, co chcesz, o ile nie narusza to takiej samej wolności innych oraz aksjomat nieagresji. Co nie znaczy, że Nozicka nie lubię.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dally




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 6:30, 05 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
Jak pisałem powyżej, idea państwa nie jest spójna z aksjomatami libertarianizmu, jakimi są: wolność do robienia tego, co chcesz, o ile nie narusza to takiej samej wolności innych oraz aksjomat nieagresji.

Z całym szacunkiem te aksjomaty nie są spójne z niczym włącznie z samymi sobą. Wolność do robienia tego co chcesz koliduje z ideą grupy/stada czy jakichkolwiek umów (włączając to umowy z samym sobą) a nieagresja to piękna acz z gruntu utopijna idea. Ja rozumiem, że można te pojęcia rozumieć nie za bardzo dosłownie, ale wtedy idea państwa przestaje przeszkadzać w ich spełnianiu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 7:09, 05 Lut 2008    Temat postu:

A niby czym ma być aksjomat? Konserwatyści mają swoje aksjomaty, marksiści również, liberalizm także. Każda filozofia ma swoje aksjomaty i te aksjomaty odróżniają ją od innych. Pisanie, że aksjomaty są spójne tylko z samymi sobą jest po prostu powtarzaniem tego samego dwa razy.

Cytat:
Wolność do robienia tego co chcesz koliduje z ideą grupy/stada czy jakichkolwiek umów (włączając to umowy z samym sobą)

Wybacz, ale nie rozumiem.

Cytat:
Ja rozumiem, że można te pojęcia rozumieć nie za bardzo dosłownie, ale wtedy idea państwa przestaje przeszkadzać w ich spełnianiu.

Mógłbyś rozwinąć myśl?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Wto 7:17, 05 Lut 2008    Temat postu:

A mi po prawdzie zwisa kompletnie to kogo Ty lubisz, a kogo nie, bo libertarianizm jako taki, nie jest bynajmniej zmonopolizowany przez skrajnych anarchistów, jak starasz się to tutaj fałszywie przeforsowywać i anarchokapitaliści wcale nie mają tam jakieś uprzywilejowanej pozycji nadrzędnej w stosunku do minarchistów (tych drugich z racji swojej wyższej racjonalności jest poza tym znacznie więcej w tym wolnościowym środowisku od utopistycznie demagogicznych akapoli), których dobrze pojęte "państwo minimum" (które jak już mówiłem nie jest w żadnym razie tożsame z obecnie istniejącą państwowością, co jak widzę jest dla Ciebie nie do pojęcia pomimo podlinkowania się odpowiednim artykułem powyżej na ten właśnie demaskacyjny temat) jest jedynie gwarantem porządku i ładu międzyludzkiego, który zdaniem umiarkowanych libertarian najlepiej służy bezpiecznemu poszanowaniu wolności jednostki (i ja się z tą nizickowską wizją jak najbardziej zgadzam na pohybel fantazyjnemu doktrynerstwu rothbardowego, będącego moim zdaniem kompletnie nierealnym z praktycznego punktu widzenia z tym utopijnym mitem "nieagresji").

Reasumując przyjmij w końcu do wiadomości fakt, że na libertarianizm składa się wiele równorzędnych ze sobą nurtów i żaden z nich nie stoi względem pozostałych wyżej, dlatego też z tym swoim totalitarnym anarchizmem możesz co najwyżej się w swoich skrajnym gronie obnosić, zaś od umiarkowanych minarchistów (czy też innych odłamów myśli libertariańskiej) Ci wara, gdyż nie masz żadnego prawa umniejszać im tylko dlatego, że nie podzielają Twoich utopijnych ortodoksji, a bardziej trzeźwo potrafią stąpać po ziemii.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dinsdale
Gość






PostWysłany: Wto 7:49, 05 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:

Czyli wg Ciebie minarchista twierdzi: "Państwo jest agresją, ale i tak będziemy je popierać", tak? No to udowodnij mi, że nie jest to złamaniem aksjomatu nieagresji.
Samo twierdzenie: "Państwo jest złe" nic nie zmienia. Dopóki ktoś popiera państwo (czyli twierdzi, iż jest konieczne) łamie aksjomat nieagresji, więc nie może być libertarianiem. Chyba że twierdzisz, że libertarianizm nie jest koniecznie określany przez brak agresji.

Ale chyba znasz ten wykres reprezentujący poglądy minarchistów na przemoc?

To że się go nie da uzasadnić to inna sprawa, ale pokazuje że jeśli popierają państwo minimum to nie znaczy że popierają przemoc. Dla anarchokapitalisty może to wyglądać tak jakby minarchista popierał przemoc, ale tak nie jest. Popierają państwo aby było jak najmniej przemocy (Utopia! Wiem!)

Cytat:
Ron? Polityka zawsze opiera się na przymusie. Wystarczy, że Ron jest w parlemencie i próbuje narzucać innym swoje poglądy.

Czyli sam fakt bycia w parlamencie o tym decyduje? A jeśli ja jestem na państwowej uczelni to też złamałem ten aksjomat? Nie zauważyłem żeby Ron Paul narzucał siła komuś swoje poglądy - polityke traktuje jako narzędzie do przedstawiania ich a jeśli dobrze pójdzie to wcieli je w życie.. Ale jeśli wierzyć temu że nigdy nie głosował za zwiększeniem podatków itp to nie złamał aksjomatu nieagresji. (Ale jeśli Ron Paul będzie miał okazje aby znieść wszystkie podatki ale tego nie zrobi - no to wtedy rzeczywiście złamie ten aksjomat)

Inec - nie ma czegoś takiego jak skrajni i nieskrajni anarchokapitaliści. Rothbard to anarchokapitalista i kropka. Także takie przymiotniki że Trickster jest ortodoksyjny w niczym nie udowadniają Twoich tez.


Ostatnio zmieniony przez Dinsdale dnia Wto 8:25, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joker
Gość






PostWysłany: Wto 7:53, 05 Lut 2008    Temat postu:

1. Liberałowie uważający,że własność państwowa i monopol są złe a akceptujący własność publiczną i monopol w wojsku i policji zgadzają się najwyraźniej na to,by produkcja czekolady była skuteczniejsza i tania (dzięki prywatyzacji i konkurencji),ale tak ważne dziedziny jak obronność sądownictwo i policja już mogą być drogie i o niskiej jakości. Przecież natura ludzka jest taka sama u producenta czekolady jak i generała;jak armia nie należy do niego to nie będzie miał motywacji by o nią dbać;jak nie ma konkurencji to nie będzie dbał o jakość i obniżanie cen,bo po co.
2. Twierdzenie klasycznych liberałów,że dobre państwo to takie,co pobiera opłaty za wojsko,policję,sądy-gdyż jest wówczas te opłaty są małe jest nieuzasadnione - wszak to państwo określa wysokość opłat - i jeśli zechce może orzec,że na samą policję potrzebuje więcej niż np sąsiednie państwo na 10 innych funkcji razem. Jak zmierzyć,że się myli-skoro nie ma rynku i nie wiadomo jakie jest zapotrzebowanie na ochronę?
3. Gdy się uważnie przypatrzeć istnienie państwowego monopolu sądów łamie zasadę nemo iudex in causa sua- w przypadku konfliktu między jednostką a państwem sędzia otrzymujący pieniądze i władze dzięki państwu,będący więc stroną konfliktu opowie się na ogół za państwem-stąd prawa jednostek będą stopniowo rozmywane.

Obrazuje to doświadczenie. Utopią okazuje się wiara,że istnieje jakaś magiczna granica przed której przekroczeniem państwo jest "minimalne" i "broniące wolności", a po której przekroczeniu staje się nieusprawiedliwione. USA miało być takim państwem-i miało wszelkie po temu podstawy - wolnościową mentalność,wolnościową konstytucję otoczoną kultem,a wystarczyło ponad sto lat i pojawił się bank centralny i podatek dochodowy (1913r.),a następnie kryzys giełdowy i pojawił się interwencjonizm;podobnie w polityce zagranicznej "państwo minimum" z założenia ma swoje bazy w 100 krajach świata i prowadzi coraz to bardziej agresywną politykę.


Ostatnio zmieniony przez Joker dnia Wto 7:55, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 8:07, 05 Lut 2008    Temat postu:

No ok, co do Rona to pewno się mylę. Smile

Dinsdale: ale zdajesz sobie sprawę, że jest to logicznie niespójne? Państwo jest przymusowe, jest więc agresją. Jeśli państwo nie jest przymusowe, to nie jest agresją. Jeśli państwo nie jest przymusowe, to nie jest państwem. Dlatego dla mnie jedyna do zaakceptowania i kompatybilna z libertarianizmem jest ta definicja minarchisty, która występuje na libertarianizm.pl i cytowana tutaj przez Bździecha.
Popierają przemoc, żeby było mniej przemocy? A czy nie jest to już samo w sobie przypadkiem agresją?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joker
Gość






PostWysłany: Wto 8:11, 05 Lut 2008    Temat postu:

Minarchiści chrześcijanie mający przemoc typu agresywnego za zło niech wezmą pod uwagę Słowo Boże:
''Nie wolno czynić zła, aby uzyskać dobro" (Rz 3)


Ostatnio zmieniony przez Joker dnia Wto 8:12, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Wto 8:33, 05 Lut 2008    Temat postu:

Problem tylko w tym, że jak to logicznie argumentuje Nozick sam ustrój anarchistyczny ma naturalną skłonność do przeobrażania się w monopole władzy (nawet wolnorynkowe instytucje sądownicze/ochroniarskie dążą ze wszech miar do przejmowania pełnej kontroli nad podległym mu społeczeństwem na danym terenie, czy się to Rothbardowcą podoba, czy też nie), które końcem końców przybierają chcąc nie chcąc formę państwowości i sztuka polega tylko na tym, aby w konsekwencji uniknąć przerośniętego rządu terytorialnego, a możliwie skutecznie zamienić go na umoralnione z wolnościowego punktu widzenia "państwo minimum" i tutaj już na prawdę nie ma większego znaczenia dla ostatecznego efektu, czy ustanowi się je od razu po rozmontowaniu opiekuńczego/tyrańskiego molocha socjalistycznego/totalitarnego, czy też zainicjuje dopiero na drodze ewolucyjnych przemian ustrojowych, jakim anarchia nieodmiennie podlega (choć ja tam osobiście wolałbym skorzystać z szybszego wariantu pierwszego, niż na własnej skórze odczuwac oligarchiczne przeobrażenia chaotycznej anarchii w jakieś bardziej stabilne ciało instytucjonalne).

W tym świetle nie sposób "państwa minimum" określać mianem utopijności, co raczycie dezinformacyjnie sugerować, gdyż z racjonalnych względów jest w stanie zapewnić człowiekowi znacznie bezpieczniejsze warunki wzrostu w wymiarze wolnościowym (chroni wszystkich w takim samym zakresie przed przemocą, niż mają to w zwyczaju czynić wyjęci z pod prawa prywaciarze w anarchistycznym półświatku samowolki), niźli rozdygotana w swej strukturze anarchia będzie w stanie kiedykolwiek (po prostu rozdrobniona oligarchia samozwańczych lokalnych mafii "ochroniarskich", nieporównywalnie wprost większe będzie czynić grabieżcze spustoszenie w regionie, niż namaszczony w mocy praworządności przez własny naród "rząd minimalny" mógłby się dopuścić choć w znikomym stopniu).


Ostatnio zmieniony przez . dnia Wto 8:38, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 8:43, 05 Lut 2008    Temat postu:

Raczej powinno być: jak mniema Nozick.
Problemem Nozicka jest to, że jest nielogiczny. Twierdzi on, że jedynie takie państwo jest uzasadnione etycznie, które wyłoniło się z anarchii, ale, jak pisze Rothbi, Nozick nie stał się anarchistą i nie czekał na to, że zadziała niewidzialna ręka rynku, która stworzy państwo. Jest to niekonsekwentne po prostu. Polecam:
[link widoczny dla zalogowanych]
"Robert Nozick and the Immaculate Conception of the State" Rothbiego

Dobra, Inec, to powiedz mi, jak odróżniasz libertarian od klasycznych liberałów.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dinsdale
Gość






PostWysłany: Wto 8:49, 05 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
No ok, co do Rona to pewno się mylę. Smile

Dinsdale: ale zdajesz sobie sprawę, że jest to logicznie niespójne? Państwo jest przymusowe, jest więc agresją. Jeśli państwo nie jest przymusowe, to nie jest agresją. Jeśli państwo nie jest przymusowe, to nie jest państwem. Dlatego dla mnie jedyna do zaakceptowania i kompatybilna z libertarianizmem jest ta definicja minarchisty, która występuje na libertarianizm.pl i cytowana tutaj przez Bździecha.

No tak zdaje sobie z tego sprawę, nawet uważam że jest to niebezpiecznie - bo taka niespójność poglądów może być wykorzystana przez przeciwnika.
Jeśli uznamy że przemoc wobec niewinnych ludzi jest ok jeśli gromadzimy pieniądze na policje to czemu nie jest ok jeśli gromadzimy pieniądze na służbę zdrowia? Osobiście tak długo nazywam kogoś libertarianinem dopóty ktoś nie stosuje standardów podwójnej moralności, dlatego minarchiści jeszcze się wcisną jeśli uważają państwo minimum za coś złego przy okazji uważając anarchie jeszcze za coś gorszego.

Konsekwientnie trzymając się aksjomatu nieagresji czy zasady cel nie uświęca środków (na jedno wychodzi) dochodzimy do wniosku że jedynym słusznym systemem jest anarchokapitalizm i tyle. I mam nadzieje że prędzej czy później minarchiści zdadzą sobie z tego sprawe ;p
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Wto 9:31, 05 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:

...nie stał się anarchistą i nie czekał na to, że zadziała niewidzialna ręka rynku...


To jest dopiero absurdalny zarzut, bo wedle niego równie dobrze można krytykować wolnorynkowców za to, iż nie będąc wcześniej socjalistami, nie mają żadnego prawa przedkładać państwa kapitalistycznego nad opiekuńcze.

Dochodzę seryjnie do wniosku, iż ciąży Ci cholerna niemoc w wyciąganiu racjonalnych wniosków z otaczającej Cię rzeczywistości systemowej, stąd suche dogmaty więcej dla Ciebie znaczą od rzeczowej analizy praktycznej, zachodzących wokół Nas zjawisk, dających się bezbłędnie poznać na drodze rozumu.

Dla mnie kompletnie nielogiczna z punktu widzenia porządku społecznego jest z kolei anarchia, gdyż sama z siebie nie jest się w stanie praktycznie w żadnym zakątku świata na zbyt długo uchować (szczerze wątpię czy nawet w obecnej w stosunkowo pokojowej epoce by choćby jedno stulecie w swoim nienaruszalnym stanie wytrzymała, bo jak by ją z zewnątrz nie podbito, to zaraz od wewnątrz by tego jakiś samozwańczy tyran piorunem dokonał), kiedy jakieś inne państwo/państwa nie raczą strzec jej suwerenności. Co innego "państwo minimum", które dysponuje odpowiednim zapleczem zabezpieczającym ochronę granic, jak i porządku wewnętrznego (nikt mi nie powie, że z reguły pacyfistyczne społęczeństwo anarchistyczne, dysponujące co najwyżej stosunkowo skromną bronią jest w stanie odeprzeć doskonale uzbrojoną w sprzęt ciężki zawodową armię komandosów najeżdżającą ich włości). Dodatkowo jak już wspomniałem anarchistyczny ustrój praktycznie opiera się na agresji wszystkich względem wszystkich, gdyż nikt tam nie może czuć się bezpiecznie, kiedy nie ma obopulnie nadrzędnego stróża, gdyż to rodzi w mig niepokoje społeczne, wynikające z walki o przewodnią rolę poszczególnych gangsterskich wataszków na danym obszarze. Natomiast kiedy "rząd minimalny" zostaje namaszczony ogólnokrajowym "nocnym stróżem", to i wszelkie wewnętrzne konflikty zbrojne momentalnie się kończą, dzięki czemu i przemoc jako taka (zarówno masowa, jak i jednostkowa) odchodzi w zapomnienie.

Z w/w względów, to właśnie minarchizm jest bliższy wolnościowej myśli libertariańskiej, gdyż w największym stopniu zapobiega w praktyce agresji, kiedy z kolei utopijnie dogmatyczny anarchokapitalizm (podobnie w swych założeniach "powszechnej szczęśliwości" odrealniony jak socjalizm/komunizm/nazizm/etc.) w przełożeniu na real staje się wyłącznie wylęgarnią zamordystycznych patologii (głównie z gatunku "silniejszy bierze wszystko"), w podobnym stylu jak marksistowska demagogia (zresztą nie trudno dostrzec, iż najbardziej zajadli bojówkarze antyminarchistyczni w obozie anarchistycznym mają wyjątkowo silne ciągoty lewackie, gdyż w gruncie rzeczy ich "postępowej" krytyce podlega konserwatywny pierwiastek "państwa minimum", obok którego cholernie trudno jest im przejść obojętnie, aby nie opluć się jadem) czyni analogiczne spustoszenie w lewicowej świadomości.


Ostatnio zmieniony przez . dnia Wto 9:39, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 9:34, 05 Lut 2008    Temat postu:

No ja też mam taką nadzieję. Smile Ale mi minarchiści (jako zwolennicy państwa minimum) się nie wciskają. Uważam ich po prostu za klasycznych liberałów. Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 9:38, 05 Lut 2008    Temat postu:

Może i absurdalny, ale cóż, taki lajf, wynika z jego pracy.

Cytat:
Dla mnie kompletnie nielogiczna

Może być NIEPRAKTYCZNA. Z logicznością nie ma to nic wspólnego.

Powtarzam pytanie: czym różni się klasyczny liberał od minarchisty?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joker
Gość






PostWysłany: Wto 10:15, 05 Lut 2008    Temat postu:

inec79 napisał:
W tym świetle nie sposób "państwa minimum" określać mianem utopijności, co raczycie dezinformacyjnie sugerować, gdyż z racjonalnych względów jest w stanie zapewnić człowiekowi znacznie bezpieczniejsze warunki wzrostu w wymiarze wolnościowym (chroni wszystkich w takim samym zakresie przed przemocą, niż mają to w zwyczaju czynić wyjęci z pod prawa prywaciarze w anarchistycznym półświatku samowolki))


Proszę pisać po polsku bo nie rozumiem co znaczy "chroni wszystkich w takim samym zakresie przed przemocą, niż mają to w zwyczaju etc."

inec79 napisał:
niźli rozdygotana w swej strukturze anarchia będzie w stanie kiedykolwiek (po prostu rozdrobniona oligarchia samozwańczych lokalnych mafii "ochroniarskich", nieporównywalnie wprost większe będzie czynić grabieżcze spustoszenie w regionie, niż namaszczony w mocy praworządności przez własny naród "rząd minimalny" mógłby się dopuścić choć w znikomym stopniu).


?? To "namaszczenie" przez własny naród da jakąś magiczną moc dzięki któremu rząd państwa minimum nie będzie grabił?
Bo na mój gust to jest odwrotnie - jak ktoś nie jest namaszczony jak np szef jakiejś agencji ochrony to ludzie pilnują by się zachowywał jak jeden z nich i nie przekraczał uprawnień;wraz z namaszczeniem gdy władca staje się "reprezentantem tzw Narodu" albo "synem Ra", według poddanych należą mu się większe prawa niż komu innemu - stąd też będą się oni godzić na większe ograniczanie wolności.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joker
Gość






PostWysłany: Wto 10:29, 05 Lut 2008    Temat postu:

inec79 napisał:
(nikt mi nie powie, że z reguły pacyfistyczne społęczeństwo anarchistyczne, dysponujące co najwyżej stosunkowo skromną bronią jest w stanie odeprzeć doskonale uzbrojoną w sprzęt ciężki zawodową armię komandosów najeżdżającą ich włości).


Obserwowałeś jakieś społeczeństwa anarchistyczne,by wydać werdykt,że "są z reguły pacyfistyczne"? Szkoda też,że nie odróżniasz pacyfizmu (zakaz samoobrony) od aksjomatu nieagresji (zakaz agresji ale prawo do samoobrony). To,że społeczeństwo libertariańskie oparte na aksjomacie nieagresji nie będzie agresywne to akurat dobrze-bo nie będzie dostarczać pretekstów do ataku i władzy jakiegoś państwa dybiącego na mieszkańców społ. anarchistycznej trudno będzie przekonać obywateli,że stanowi ono zagrożenie.
Natomiast zakaz agresji nie zmniejsza możliwości OBRONY w razie gdyby jednak atak nastapił. W społ libertariańskiej przeciętny człowiek będzie lepiej uzbrojony,gdyż "państwo" nie będzie mu "zakazywać" posiadania broni - oczywiście w imię "jego dobra". Także prywatne agencje obrony z których korzystac będzie społ anarchistyczna będą lepsze od armji zagrażającego jej państwa- gdyż firmy prywatne są z definicji lepsze od państwowych. Chyba,że wojskowi to nadludzie i dbają o państwowe wojsko jak o własne - w przeciwieństwie do wszystkich innych przedsiębiorców.

inec79 napisał:
(Dodatkowo jak już wspomniałem anarchistyczny ustrój praktycznie opiera się na agresji wszystkich względem wszystkich, gdyż nikt tam nie może czuć się bezpiecznie, kiedy nie ma obopulnie nadrzędnego stróża, gdyż to rodzi w mig niepokoje społeczne, wynikające z walki o przewodnią rolę poszczególnych gangsterskich wataszków na danym obszarze.).


Podałeś Pan właśnie argument za rządem światowym-pozostaje Ci popierać mesjanizm Busha czy tam ONZ - dopiero państwo światowe roztrzygnie chaos wynikły z anarchji międzynarodowej i walki o przewodnią rolę i zapewni nam pokój i bezpieczeństwo Very Happy
Natomiast kiedy "rząd minimalny" zostaje namaszczony ogólnokrajowym "nocnym stróżem", to i wszelkie wewnętrzne konflikty zbrojne momentalnie się kończą, dzięki czemu i przemoc jako taka (zarówno masowa, jak i jednostkowa) odchodzi w zapomnienie.

inec79 napisał:
(Z w/w względów, to właśnie minarchizm jest bliższy wolnościowej myśli libertariańskiej, gdyż w największym stopniu zapobiega w praktyce agresji, kiedy z kolei utopijnie dogmatyczny anarchokapitalizm (podobnie w swych założeniach "powszechnej szczęśliwości" odrealniony jak socjalizm/komunizm/nazizm/etc.) w przełożeniu na real staje się wyłącznie wylęgarnią zamordystycznych patologii (głównie z gatunku "silniejszy bierze wszystko"), w podobnym stylu jak marksistowska demagogia (zresztą nie trudno dostrzec, iż najbardziej zajadli bojówkarze antyminarchistyczni w obozie anarchistycznym mają wyjątkowo silne ciągoty lewackie, gdyż w gruncie rzeczy ich "postępowej" krytyce podlega konserwatywny pierwiastek "państwa minimum", obok którego cholernie trudno jest im przejść obojętnie, aby nie opluć się jadem) czyni analogiczne spustoszenie w lewicowej świadomości.


nie wydaje mi się,żeby Hoppe miał ciągoty lewackie-wręcz przeciwnie.
Minarchizm nie zapobiega agresji,gdyż ją akceptuje,a gdy przełamie się argument,że KAŻDA aagresja jest niemoralna,to już nie problem przełamać argumenty dotyczące siły i skali tej agresji (i udowodnić,że lepsze jest państwo interwencjonistyczne niż minimum).
Co do plucia jadem i bełkotu to dzierżysz Pan palmę pierwszeństwa.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Wto 11:07, 05 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
...wynika z jego pracy.


Nie z jego, a z Twoich, czy też Rothbarda antyminarchistycznych zarzutów wyłącznie ten absurd się bierze - Nozick akurat w wymiarze logiki był bezbłędny, za co go szczególnie cenię.


Trikster napisał:
Z logicznością nie ma to nic wspólnego.


Jak dla kogo - jeśli cos jest z gruntu irracjonalne już na etapie samych założeń z praktycznego punktu widzenia, to jest w pierwszej kolejności właśnie nielogiczne (sprzeczna z racjonalnym rozumowaniem), a dopiero w dalszej kolejności siłą rzeczy niepraktyczne, a nie na odwrót.

Trikster napisał:
...czym różni się klasyczny liberał od minarchisty?


Chociażby tym, iż klasyczni liberałowie żyli na przestrzeni XVIII i XIX wieku, kiedy z kolei ich libertariańscy następcy zaistnieli dopiero na przełomie XX i XXI stulecia, co i siłą rzeczy chociażby pod względem stosunku do konserwatyzmu, socjalizmu czy anarchizmu zasadniczo ich od siebie odróżnia. Generalnie można stwierdzić, iż Libertarianie w swoich aspiracjach wolnościowych posunęli się znacznie dalej od swoich klasycznych poprzedników (z całą pewnością dawni liberałowie byli mniej w tym przypadku nastawieni negatywnie do instytucjonalizmu jako takiego, od teraźniejszych nurtów wolnorynkowych, gdyż cokolwiek mniej restrykcyjnie odnosili się do socjalnej/redystrybucyjnej roli państwa), gdyż kiedy tamci byli również zwolennikami ograniczonego rządu wolnościowego, to jednak w nie tak radykalnie zaawansowanym wymiarze, jak to ma miejsce we współczesnych Nam ruchach wolnościowych. Także "rząd minimalny" w ujęciu Nozicka daleko wykracza obecnie w swojej minimalistycznej formule od ograniczonej wersji za jaką optował swego czasu Locke, także śmiało można powiedzieć, że jednostka ludzka w ujęciu pierwszego może cieszyć się stanowczo większym zakresem wolności, niż ma to miejsce w przypadku drugim (najpewniej jest to wynik bolesnych doświadczeń socjalistycznych totalitaryzmów, które Locke'owi i reszcie klasyków myśli liberalnej zostały w jego czasach szczęśliwie oszczędzone, kiedy z kolei XX-wieczni myśliciele libertariańscy dostali od losu bolesną nauczkę, czym takie folgowanie "socjalnym zdobyczą" się w konsekwencji na dłuższą metę kończy).


Ostatnio zmieniony przez . dnia Wto 11:18, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 11:38, 05 Lut 2008    Temat postu:

Joker napisał:
Minarchiści chrześcijanie mający przemoc typu agresywnego za zło niech wezmą pod uwagę Słowo Boże:
''Nie wolno czynić zła, aby uzyskać dobro" (Rz 3)


"Co cesarskie, oddaj cesarzowi!"
"Nie przybyłem, by nieść wam pokój, ale by nieść wam miecz!"


Nie próbuj wmawiać, że instytucja państwa jest sprzeczna z wartościami chrześcijańskimi.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joker
Gość






PostWysłany: Wto 12:03, 05 Lut 2008    Temat postu:

A gdzie ja coś takiego pisałem? Umie czytać ze zrozumieniem czy nie? Co cesarskie cesarzowi - czyli co świeckie świeckim-rozumowo,po świecku trzeba odkryć który porządek doczesny jest najlepszy,a nie wycierać sobie twarz Objawieniem
I co ma miecz do anarchji? Anarchokapitalizm NIE równa się pacyfizm.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 12:08, 05 Lut 2008    Temat postu:

Czyli Inec wynika z Twojego posta, że nie różnią się niczym, oprócz tego, że są bardziej radykalni. Ale są przecież mniej i bardziej radykalni chrześcijanie: dlaczego ich nie określa się dwoma terminami? Np. neochrześcijanie i chrześcijanie klasyczni? Coś jest nie tak z Twoją analizą... Pytanie: co? Wink
Nie przyszło Ci na myśl, że to po prostu dwie różne filozofie?
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd Wszystkie czasy w strefie GMT - 3.5 Godziny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin