|
Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego i innych zwolenników WOLNOŚCI
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bździech
Gość
|
Wysłany: Sob 7:51, 13 Wrz 2008 Temat postu: Michalkiewicz - "Wokół nieprzewidzianych wypadków" |
|
|
Dla tych co przegapili genialny felieton z "NCz!"
Jak czytamy, to znaczy, nie my czytamy, tylko w domu pana starosty sochaczewskiego jego córka Oleńka panu Andrzejowi Kmicicowi w pewnym momencie wyczytała w sławnym proroctwie św. Brygidy prorocze słowa: „owóż nieprzewidziany wypadek!” Prorocze słowa, bo tak, jak wtedy pasowały do Gustawa, który, jak to „osieł leniwy, porzuciwszy prawdziwe nabożeństwo przeszedł na fałszywe” (co za okropny typ; „fałszywe nabożeństwo” – widział to ktoś takie rzeczy?), tak i teraz pasują do Julii Tymoszenko, co to porzuciła obóz postępu, by złączyć się z obozem wstecznictwa, będący współczesnym odpowiednikiem „fałszywego nabożeństwa”. Związała się mianowicie z Wiktorem Janukowyczem a nawet – z komunistami, którzy co roku uroczyście obchodzą urodziny Lenina. Wprawdzie nie jest to pierwszy związek Julii Tymoszenko z wpływowymi osobami, bo jeszcze jako panna Hrynian wyszła za mąż za pana Tymoszenko, z którym rozpoczęli, jak enigmatycznie wspomina „Gazeta Wyborcza”, „działalność gospodarczą”, nie precyzując, że chodziło o wypożyczalnię kaset pornograficznych. Omnia principia parva sunt, więc i nasza duszeńka też zaczynała skromnie.
Ale razwiedka interesuje się również skromnymi, toteż „działalność gospodarcza” małżonków Tymoszenko zaczyna się rozrastać, pączkując z pornografii na sektor paliwowy, który nawet u nas pozostaje pod kontrolą razwiedki, a cóż dopiero w demokracjach zainstalowanych za naszą wschodnią granicą? Pierwszym stopniem wtajemniczenia w sprawy światowe była zatem „Ukraińska Benzyna”, ale prawdziwe pieniądze przyniosło Tymoszenkom dopiero uzyskanie od ruskiego Gazpromu wyłączności na sprzedaż na Ukrainie ruskiego gazu. Od tego też momentu rozpoczyna się oszałamiająca kariera „pięknej Julii”; najpierw jest wiceprzewodniczącą partii Pawła Lazarenki, ale po jego ucieczce za granicę i uwięzieniu przez Amerykanów pod śmiesznym w przypadku ukraińskich mężów stanu zarzutem prania brudnych pieniędzy, związuje się z prezydentem Kuczmą, zajmując nawet stanowisko wicepremiera w wysługującym się Kuczmie rządzie Wiktora Juszczenki. Rychło jednak odkrywa, że Kuczma jest „łajdakiem” i staje na nieubłaganym gruncie demokracji. Podczas sfinansowanej przez Jerzego Sorosa „pomarańczowej rewolucji” jest już naszą duszeńką, a nawet duszeńką najukochańszą i na Majdanie Niepodległości nadskakuje jej nie tylko Aleksander Kwaśniewski, ale nawet – Lech Wałęsa, co to sam jeden obalił komunizm. W rezultacie proamerykański Juszczenko musi rządzić do spółki z „piękną Julią”, bo oficjalnym jego wrogiem jest Wiktor Janukowycz, co to, gdyby tylko mógł, to sprzedałby Ukrainę ruskim szachistom w mgnieniu oka.
Piękna Julia robi zatem za jedynego defensora ukraińskiej samostijności, chociaż ta wyłączność od Gazpromu niejednego skłania do zadumy. Kiedy zatem po zwołanym na 1 września „szczycie” Unii Europejskiej polscy dygnitarze na konferencji prasowej nasładzali się pozwoleniem, jakiego niemiecko-francuski dyrektoriat udzielił Polsce na zabawę w „Partnerstwo Wschodnie” (minister Sikorski skromnie napomykał nawet o jakichści wizjach proroczych), czyli na markowanie polityki prometejskiej, ruscy szachiści najwyraźniej doszli do wniosku, że pora położyć kres tym błazeństwom, z czego wyniknął „nieprzewidziany wypadek”, o którym w swoim proroctwie wspomniała św. Brygida. Julia Tymoszenko postanowiła odwrócić sojusze, co cały świetnie zapowiadający się program prometejski postawiło pod znakiem zapytania. Jakże tu bowiem prometeizować Ukrainę i w ogóle, kiedy nawet nie wiemy, czy Julia Tymoszenko nadal jest naszą duszeńką, czy przeciwnie – już jest duszeńką jakąś taką nie naszą? Ano, już Stanisław Cat-Mackiewicz wspominał, że tylko język polski zna makabryczne określenie „marzenia ściętej głowy”.
Tymczasem w Ameryce, skąd właśnie na chwilkę wstąpiłem do Kanady, wszyscy się kotłują wokół kampanii prezydenckiej. Barack Obama na konwencji Partii Demokratycznej wygłosił przemówienie, w którym wielu dopatrzyło się intencji izolacjonistycznych. Wiadomo oczywiście, że na takich konwencjach kandydaci ad captandam benevolentiam plotą niczym Piekarski na mękach, a potem, jeśli wygrają, będą robili to, co będą musieli zrobić, ale jeśli aluzje demokratycznego kandydata potraktować serio, to zapowiada on, ni mniej ni więcej, tylko rozpoczęcie zwijania amerykańskiego imperium tak, by w zgodzie i harmonii podzielić świat miedzy Walczące Cesarstwa. Czy jednak w zgodzie i harmonii? Tu pewności nie ma, bo tam skąd Ameryka się wycofa, zaraz wejdą inni, a przede wszystkim, na skutek tego „zwijania” dolar może przestać być światową walutą ze wszystkimi tego konsekwencjami, a przede wszystkim tą, że Stany Zjednoczone utracą grubą rentę emisyjną, którą teraz ściągają od całego świata. To już nie są żarty, więc prawdopodobnie Barack Obama nie mówi tego serio, a tylko tak, żeby głosowali na niego wszyscy ci, co to myślą, że jak Ameryka przestanie wojować w Iraku i Afganistanie, to rząd te 300 mln dolarów dziennie, które dzisiaj tam topi, właśnie im podaruje w prezencie.
Z kolei Mc Cain nie chce się znikąd wycofywać i mówi się w Ameryce, że desperacka wyprawa prezydenta Saakaszwiliego na Osetie Południową została przedsięwzięta właśnie po to, by poprawić notowania niezłomnego kandydata republikańskiego. Wydaje się to niepodobieństwem, ale relata refero tym bardziej, że podobne rzeczy już się zdarzały. Jak wiadomo, pod długich wahaniach, 25 marca 1941 roku Jugosławia przystąpiła do Paktu Trzech, co umożliwiało tranzyt wojska niemieckiego do Grecji, gdzie Włosi dostawali cięgi. Aliści z inicjatywy brytyjskiej razwiedki SOE, już 27 marca doszło w Belgradzie do przewrotu, wskutek którego nowy rząd zerwał porozumienie z Rzeszą Niemiecką i 1 kwietnia zawarł układ o przyjaźni ze Stalinem. W tej sytuacji Hitler 6 kwietnia uderzył na Jugosławię i 17 kwietnia było już po wszystkim. Jak twierdzi Stanisław Cat-Mackiewicz, agentka SOE, polska hrabianka Skarbek powiedziała mu, że w całej tej operacji Anglikom chodziło przede wszystkim o zyskanie na czasie w związku z operacją na Krecie. Rzeczywiście wojna w Jugosławii opóźniła niemieckie uderzenie na Kretę aż o 2 tygodnie, dla których Anglikom „opłacało się” poświęcić Jugosławię. A czyż Gruzja ważniejsza od Jugosławii?
Nic na to nie wskazuje, zwłaszcza, że w Ameryce Gruzja to „Georgia”, tak samo, jak jeden z południowych stanów. Kiedy więc media donosiły, że rosyjskie czołgi wjechały go „Georgii”, wielu ludzi sądziło, że maszerują wprost na Atlantę. W dodatku okazało się, że miłujący pokój Izrael też sobie kombinował wykorzystać Gruzję w charakterze niezatapialnego lotniskowca, z którego izraelskie samoloty mogłyby karcić Iran i niszczyć tamtejsze urządzenia nuklearne. Dlatego też niektórzy amerykańscy podejrzliwcy, w doniesieniach na temat nieślubnej ciąży córki pani kandydatowej na wiceprezydentkę z ramienia Partii Republikańskiej, zaczęli dopatrywać się smrodliwej intrygi „korzennego” lobby. Tak to sprawy wielkie splatają się z małymi, wskutek czego życie, a życie polityczne w szczególności, obfituje w nieprzewidziane wypadki, na które słusznie zwraca uwagę święta Brygida w proroctwie, czytanym panu Andrzejowi Kmicicowi przez Oleńkę, córkę starosty sochaczewskiego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|