Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego

kamfit · Gość

Co o tym sądzicie? Very Happy

Podobno w UK wodociągi są prywatne, ale czytałem, że jest jakaś agencja rządowa która nakłada jakieś regulacje wymogi.

Czytałem też o przypadku w Boliwii. Tam w pewnym mieście sprzedano wodociągi jakiejś brytyjskiej firmie i ona podniosła drastycznie ceny wody i były masowe protesty itd.

Czy jest możliwa konkurencja na tym rynku?

Gość

Trudno w dostarczaniu wody o konkurencję, bo do większości budynków jest prowadzi tylko jedna sieć rur. Tworzenie indywidualnych do każdego klienta jest zbyt drogie. Dlatego, jaka by cena wody nie była, ludzie musieliby płacić.

Innym wyjściem jest wynajmowanie rur przez firmę posiadającą je innym firmom. Coś na zasadzie wynajmowania okablowania przez TP SA formom typu netia. Ale wtedy nic by nie przeszkodziło wykupieniu tych rur i dyktowaniu nie wiadomo jakich cen. Faktycznie problematyczny temat. Z moim głosem poczekam aż dyskusja się rozwinie.

agęt · Gość

Kiedyś mi się wydawało, że w sferze energetyki istnieje naturalny monopol. Ostatnio jednak usłyszałem, że wkrótce będziemy mogli wybierać dostawcę prądu. Może więc i sieci wo-kan. da się jakoś urynkowić? Czy jest ktos w stanie powiedzieć na czym to urynkowienie polegało w przypadku sieci energetycznych? Wtedy można dyskutować na temat sieci wo-kan. poprzez analogię.

Messer

Aby wprowadzić konkurencję w takich sektorach powstało coś co nazywa się TPA - Third Party Access - odgórna regulacja nakazująca właścicielom sieci dystrybucyjnych udzielenie dostępu do ich infrastruktury. Mamy to obecnie m.in. w przypadku gazu i energii elektrycznej.

Na każdym rachunku za prąd lub gaz mamy dwie opłaty: za energię/gaz oraz drugą za dystrybucję. Obie na jednym rachunku, na podstawie jednej podpisanej umowy.
W przypadku korzystania TPA klient ma możliwość wyboru dowolnego producenta energii elektrycznej i podpisać z nim umowę o produkcję energii. Drugą umowę podpisuje wówczas z dystrybutorem, do którego należy lokalna sieć dystrybucyjna. Płaci więc jednemu za produkcję energii, drugiemu za dostarczenie jej do domu.

W przypadku wody sytuacja jest o tyle bardziej skomplikowana, że zazwyczaj w mieście jest jeden producent, a sieć wodociągowa - w przeciwieństwie do gazowej oraz energii elektrycznej - jest lokalna. Wodociągi krakowskie nie mają połączenia z warszawskimi. Teoretycznie konkurencja na zasadzie TPA w zakresie wody jest możliwa (zazwyczaj w miastach jest więcej niż jedno źródło zasilania) ale w dużo mniejszym stopniu niż na rynku energii.

Moim zdaniem: konkurencja jest możliwa tylko wśród producentów energii. Wśród dostawców panował, panuje i panować będzie monopol. Prywatyzacja powoduje zazwyczaj spadek cen za produkcję energii, ale wzrost za przesył. Co więcej: uważam że niezbędne jest prawo antymonopolowe, które nie pozwoli dystrybutorom lokalnym ustanawiania zaporowych cen dystrybucji dla innych producentów.

O TPA w sektorze wodnym (i jak to wygląda w innych krajach) można przeczytać także tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]

Howard Roark · Gość

kolejne etatystyczne pomysły na walkę z etatystycznymi problemami.
W wolnorynkowym systemie prawa własności prywatnej nie mogłaby powstać po pierwsze sieć wodociągowa należąca do jednego podmiotu, gdyż za kopanie rowów i korzystanie z cudzych posesji właściciel sieci musiałby płacić gigantyczne odszkodowania i renty. Dlatego współwłaścicielami sieci mogliby być tylko prywatni właściciele gruntów, przez które biegłaby. To załatwiłoby problem monopolu dystrybucji.
Reszta jest tylko logicznym następstwem wolnego rynku.

Dlatego przy prywatyzacji wodociągów, nie należy zapominać, iż sieć wodociągową należy sprywatyzować na zasadach anarcho-syndykalistycznych, jak przedstawił to Hoppe w "Demokracji...", i każdemu właścicielowi gruntu przydzielić udział w niej.

kamfit · Gość

podobno w Polsce w Ostrowie (nie wiem jakim) sprywatyzowano przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne. Powołuję się na PKP (Prawicową Koncepcję Państwa) T. Cukiernika.

Gość

Popieram pomysł prywatyzacji wodociągów, tylko niewyobrażam sobie jego realizacji. Bo co - sprzedamy komuś kawałek rury i wszyscy "dalej w linii" muszą bulić wysokie kwoty, żeby wypożyczyć ten kawałek?
Problem nie zaistniałby, gdyby budową wodociągów/sieci energetycznych zajęły się firmy dla klientów, a nie państwo. Wtedy słupy i teren należałyby do właściciela elektrowni, który musiałby uważać na konkurencje i jeśli ktoś miałby być stratny to tylko on.