|
Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego i innych zwolenników WOLNOŚCI
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Stefan
Gość
|
Wysłany: Śro 13:54, 02 Lip 2008 Temat postu: Rozważania o militi pancernej- Krzysztof Sobolewski |
|
|
Cytat: | Ponad 200 lat temu, Thomas Jefferson słusznie nazwał broń palną "zębami wolności amerykańskiego chłopa" ("liberty's teeth of American yeoman"). Jak już pisałem w innych esejach [1], to rozpowszechnione w społeczeństwie posiadanie broni palnej gwarantuje ochronę nie tylko przed bandytami, ale także przed potencjalną tyranią wewnętrzną lub najazdem z zewnątrz i przed każdą formą genocydu, który taka agresja może przynieść.
Amerykanie od początku wiedzieli również, iż samo posiadanie broni palnej nie zapewni bezpieczeństwa, i że choć jest jest jego warunkiem koniecznym, to jest niewystarczającym. Nawet żeby polować, trzeba umieć strzelać, a co dopiero brać udział w walce i obronie. Oczywistym i logicznym jest więc, iż kto posiada broń palną, powinien często odwiedzać strzelnicę (lub zorganizować taką w domu, jeśli ma do tego możliwości) i ćwiczyć swój wymagający (jak każdy) ciągłego podtrzymywania kunszt strzelecki.
Jednostka, która umie strzelać może zorganizować się z innymi w grupę dla wspólnej obrony. Taką grupą, powstałą dla celu wspólnej obrony, a także wspólnych treningów w strzelaniu (i nie tylko) i organizowania tej obrony, jest militia, zwana także milicją. Jest to oddolna organizacja społeczna, której państwo ani nie utworzyło (choć, w przypadku USA, ich konstytucja dała podstawy prawne jej istnienia i chroni prawo jej istnienia), ani też jej nie finansuje i nie zarządza nią.
Obserwując WOLNE Stany Zjednoczone z perspektywy tych 200 lat, można się było przekonać o skuteczności tej organizacji. Nikt nie zaatakowałby kraju, którego nie tylko armia, ale i CAŁA LUDNOŚĆ może stawić mu czynny opór, nie poddając się i uniemożliwiając okupację, mając do tego wszelkie środki -- fizyczne (broń), know-how (zdolności i umiejętności), materialne (pieniądze) oraz legalne (prawo działania). Trwająca od stuleci wolność Szwajcarii również istnieje dzięki formacjom tego rodzaju.
"Po pierwsze, nie mamy armat ..."
czyli o tym jakiej broni potrzebuje militia
Osoby, które czytały inne z moich esejów poświęconych posiadaniu broni wiedzą już, iż NIGDY nie nawołuję do uległości wobec tyranii, wobec najazdu lub wobec zwykłych bandytów. Posiadanie nawet zwykłej, prywatnej broni odstrasza większość z nich.
Jestem jednak świadom tego, iż zwykła broń może nie wystarczyć do skutecznej obrony, z czego wynika jeden JEDEN i TYLKO JEDEN WNIOSEK: POTRZEBA NAM LEPSZEJ BRONI. Potrzeba nam MILITII PANCERNEJ i CIĘŻKOZBROJNEJ.
Radzę uważnie przeanalizować przyczyny upadku i zagłady różnych ludów w historii ludzkości. Czy Indianom Ameryki Północnej w starciu z białymi najeźdźcami, uzbrojonymi w armaty i karabiny (później - również powtarzalne) wystarczyły dzidy, łuki i tomahawki? Pytanie to jest retoryczne i zawiera w sobie pewną dozę goryczy (współczucie dla tych ludów) ...
Żaden przyzwoity człowiek nie będzie negować bohaterstwa indiańskich wojowników. Ciężko również twierdzić, jakoby nie mieli oni pojęcia o sztuce walki. Ale brakowało im tego samego, czego niegdyś zabrakło Napoleonowi (i na podstawie czego powstało słynne powiedzenie): ARMAT. Nie posiadali oni broni palnej - ani lekkiej, ani ciężkiej. Obecnie mamy różne inne rodzaje broni.
Pragnąc więc być POWAŻNYMI obrońcami wolności, którzy są w stanie wygrać POWAŻNE starcie -- jeśli nawet nie każde, to przynajmniej większość z możliwych, a choćby skutecznie odstraszać najeźdźców -- to musimy być poważnie uzbrojeni. To, do czego potrzebujemy broni, to nie sport strzelecki czy polowania, tylko OBRONA WOLNOŚCI przed każdym, prywatnym lub rządowym, bandytą, który chciałby dokonać na nią zamachu. Potrzebujemy więc DOBREJ, POWAŻNEJ, NOWOCZESNEJ broni, będącej 'na czasie'; broni, której posiadanie i umiejętność użytkowania daje nam przewagę nad bandytami i tyranami.
Jakie rodzaje broni wchodzą więc w grę? Przede wszystkim, broń pancerna taka, jak np. czołgi i transportery opancerzone - jeśli setki ich stoją na poligonach, to CZEMU po jeden -dwa nie mogą stać w niektórych ogródkach? Odstraszyloby to każdego pieszego najeźdźcę, bo pieszy prawie nie ma szans w zetknięciu z czołgiem (***), tym bardziej, gdy tym czołgiem kieruje ktoś ZDETERMINOWANY bronić tego, co najcenniejsze -- Życia, Wolności i Własności. Gdybym znał jakiegośc tyrana, to dobrze radziłbym mu nie włazić w drogę uzbrojonemu libertarianinowi, obrońcy wolności ...
Inne przydatne rodzaje broni to np. karabiny maszynowe (również stacjonarne), wyrzutnie rakiet, wieżyczki strzelnicze (również automatyczne), a także sprzęt namierzająco-ostrzegający, taki jak radary, syreny alarmowe, łączność radiowa itd.
Ktoś mógłby pomyśleć: a po co komu wyrzutnia rakiet? Radzę spojrzeć na dachy domów i domków. W "normalnej" wojnie, większość z nich zostałaby zbombardowana, zabijając mieszkańców i przechodniów, i powodując gigantyczne straty. No to teraz wyobraźmy sobie, że na każdym z nich zamontowana jest wyrzutnia rakiet przeciwlotniczych i ... żyć, nie umierać ! Nie ma chyba tyrana, który zaatakowałby z powietrza miasto pełne domów, na których dachach stoją takie wyrzutnie. Krótko mówiąc: miasto (lub wioska) zostałoby obronione.
W świecie pełnym drapieżców militarnych - zarówno rządów, jak i prywatnych terrorystów i bandytów, zamontowane na dachu wyrzutnie rakiet potrzebne są więc tak samo, jak piorunochron czy rynna. To samo dotyczy wieżyczek strzelniczych (również działających automatycznie), które służą one do obrony przed atakiem piechoty, oraz sprzętu namierzająco-ostrzegającego, który pozwala uzyskać gigantyczną przewagę taktyczną i operacyjną w każdej bitwie.
Istnieje również potężna, ciężka broń ręczna - taka, jak np. pociski przeciwczołgowe (pancerfaust, Bazooka), pistolety maszynowe i karabiny maszynowe, ręczne moździerze, granaty, i inne rodzaje broni, których może przenosić i używać jedna osoba.
Potrzebna także jest broń lotnicza -- samoloty i helikoptery bojowe. Mogłyby się one znajdywać w siedzibach organizacji militii, mogłyby też znajdować się w niektórych, większych posiadłościach -- rozproszenie floty lotniczej w spoczynku nie tylko że nie jest problemem, ale też, jak dowiodła historia -- jest ZALETĄ, gdyż trudniej przeciwnikowi ją w całości zniszczyć[2]. W taki sam sposób można podejść do uzbrojenia morskiego, choć przyznać należy, iż do jego trzymania potrzebne są porty.
Krótko mówiąc: chcąc mieć szanse wygrania z bandytą tak państwowym (autorytarnym lub totalitarnym rządem) lub poważnym bandytą prywatnym (takim jak np. terrorysta Bin Laden) TRZEBA być uzbrojonym poważnie -- nie wystarczą już strzelby myśliwskie i małe, ręczne pistolety, choć ich posiadanie jest również nieocenione, zwłaszcza przy nagłych atakach i w starciach 'osobistych' z pojedynczymi agresorami, np. bandytami ulicznymi.
Zalety płynące z militii i cele jej istnienia
Najeźdźca 'z zewnątrz' może się zresztą trafić, ale jest to mniej prawdopodobne, niż potencjalny dyktator, (a nawet tyran-psychopata taki jak Hitler) próbujący przejąć władzę 'od wewnątrz'. Armia regularna bardzo łatwo padnie łupem kogoś takiego -- wystarczy, że ogłosi się on 'prawowitą władzą' a struktury wojskowe go posłuchają, czego również dowiodła historia [3]. Przejmuje on wtedy wszystko, co w armii zastał -- sprzęt, wyposażenie, budynki, struktury, kontakty, know-how, technikę, ludzi (wraz z wiedzą). Co więcej, zdarzają się również dyktatorzy pochodzący WŁAŚNIE Z ARMII -- i nieważne, czy zawodowej, czy poborowej (niewolniczej).
Militii nikt nie przejmie -- chęć jej przejęcia oznacza chęć uczynienia tego z CAŁYM społeczeństwem, które NIE BĘDZIE przyglądać się biernie, jak jakiś drań, który wszedł na stołek, niszczy WSZYSTKIE najdroższe jego wolności. Podobnie jak zaraza bakteriologiczna lub wirusowa, która atakuje OSŁABIONY organizm (TAKI, KTÓRY NIE MOŻE SIĘ BRONIĆ), tyrania atakuje WYŁĄCZNIE OSŁABIONE SPOŁECZEŃSTWO (takie, które nie jest w stanie się obronić). Militia jest dla społeczeństwa jak białe ciałka dla organizmu.
W takiej sytuacji, nawet gdy tyran jest tak stuknięty, że czołgi w ogródkach, p-loty na dachach, myśliwce w zagrodach oraz pancerfaust, RKMy i CKMy w każdym domu nie robią na nim wrażenia i zaatakuje, to będzie można dać mu SOLIDNY ODPÓR, walcząc z nim jak równy z równym, zaciekle broniąc swojego życia, wolności i własności i posyłając go tam, gdzie raki zimują (albo do piachu).
Tak samo też, żadna 'demokratyczna' władza (o ile w ogóle by istniała) NIE wpadłaby wtedy na 'genialny' pomysł aby nękać ludzi w ich domach. Urządzane przez nią najazdy takie, jak ten w Waco w Teksasie(gdy FBI z zimną krwią zamordowało ponad 80 niewinnych osób, w tym dzieci), Ruby Ridge czy na dom Gonzalezów w Miami (w 'sprawie Eliana Gonzaleza', gdy uzbrojeni po zębi siepacze federalni sterroryzowali bezbronną rodzinę karabinami maszynowymi), czy inne znane z historii masakry (takie jak Grudzień'70 w Trójmieście oraz Stan Wojenny, choć one nie były w państwach 'demokratycznych') NIE MOGŁYBY mieć miejsca. Nawet bowiem, gdyby policja przyjeżdżała czołgami, to ludność miałaby z nią RÓWNIEJSZE (a nawet, zupełnie równe) szanse, podczas gdy teraz, gdy policja uzbrojona jest w broń maszynową, jeździ transporterami opancerzonymi lub helikopterami, ludność ta, która nie posiada broni wcale albo posiada tylko broń ręczną nieautomatyczną, może przez nią być dowolnie gnębiona.
Cel istnienia dobrze uzbrojonej militii ciężkozbrojnej jest więc wysoce humanistyczny: chodzi o to, aby CZŁOWIEK, zarówno jako jednostka jak i jako gatunek, mógł się SKUTECZNIE OBRONIĆ i PRZETRWAĆ; żeby CZŁOWIEK nie był uzbrojony gorzej, niż pewien gatunek pseudoistoty, zwany państwem.
W zetknięciu z państwowym potworem, zwykły człowiek przetrwa tylko, jeżeli będzie co najmniej tak samo uzbrojony jak ono. Wtedy rządy będą potulne, grzeczne i spokojne. Skończy się skazywanie na śmierć za posiadanie narkotyków, 'nieprawomyślne' poglądy, czy 'spiskowanie przeciw państwu'. Skończy się najeżdżanie domów przez komorników aby ściągnąć zaległe podatki. Skończy się tyrania 'stanów wojennych' i "służb" (band) takich, jak ZOMO w PRLu czy setki agencji (band) federalnych w USA. Każdy najeżdżający na dom bandyta w uniformie będzie się bał piekielnie wiedząc, iż może to być jego OSTATNI w życiu taki 'wypad'. Większość pewnie zrezygnuje z takiej 'pracy' i poszuka sobie jakiegoś bardziej produktywnego zajęcia.
Sposoby finansowania
Istotną sprawą dotyczącą istnienia KAŻDEJ organizacji jest SPOSÓB JEJ FINANSOWANIA. W końcu, posiadanie oraz konserwowanie potężnej broni i w dużej ilości, MUSI dużo kosztować.
Militia jako grupy jest organizacją samofinansującą się; żyje ze składek członkowskich i darowizn. Militia to po prostu LUDZIE, a ludzie dzielą się na biedniejszych i bogatszych. Gdy razem się na coś składają, umożliwiają zaistnienie tego.
Wystarczy, że 10 członków militii złoży się na jeden czołg czy transporter opancerzony, a już uliczka czy podwórko nie będzie bezbronna wobec najazdu. Wystarczy, że na co dwudziestym domu będzie wyrzutnia rakiet p-lot -- i już dzielnica nie będzie podatna na bombardowanie. Broń maszynową, ręczną przeciwczołgową, bazooki itd. może mieć każdy, lub np. co drugi członek militii -- nie jest ona w końcu taka bardzo droga, istnieją spore różnice w cenach związane z marką, jakością i in. cechami. Czasem trzeba stawiać na jakość, a czasem na ilość.
Jestem pewien, że ludzie bogatsi, mający więcej do stracenia, będą wspierać militię, gdyż chętniej będą bronić swojego Życia, Wolności i Własności. Również firmy mogą zaangażować się w dostaraczanie uzbrojenia -- w zamian otrzymują armię ludzi gotowych bronić *również ich* własności przed każdym, prywatnym lub państwowym, dobrze uzbrojonym złodziejem.
Nie muszą wynajmować najemników, którzy pracują tylko za forsę i gotowi są, w różnych sytuacjach, zwrócić się przeciw wynajmującemu. Zamiast tego, mają grupy ludzi gotowych walczyć o życie, wolność i własność - również własność osoby, która ich wspiera, i która to własność również jest własnością prywatną, której naruszanie grozi takim samym naruszaniem własności innych osób. "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego".
Podsumowanie i wnioski
Ponieważ militia to my sami w momencie, w którym możemy organizować się we własnej obronie, więc gdy zacznie istnieć, NIE ŻAŁUJMY na nią obrony. Nie bądźmy jak II RP przed nazistowskim najazdem. Zamieńmy masło na armaty, jeśli tego wymagać będzie obrona naszej WOLNOŚCI.
"Ceną wolności jest wieczna czujność", jak stwierdził Patrick Henry w przemowie do Kongresu Kolonialnego Ameryki w 1776 roku. Bądźmy czujni. Bądźmy przygotowani do tego, by obronić swojego Życia, Wolności i Własności.
Inaczej nic nie wyjdzie z naszego poszukiwania szczęścia. Walka o wolność to gra o wszystko -- jeśli wygra ludność, to wolność zachowa, a jeśli wygra tyran, to koniec z wolnością i marzeniami tworzących społeczeństwa uczciwych jednostek. To jak balansowanie na linie - aby przejść, trzeba się starać, spaść za to można bardzo łatwo.
Przyszłość będzie wyglądać tylko tak, jak ją sobie stworzymy. W jednej jej wersji, to państwa i tworzone przez nie mafie rządzą światem pełnym zniewolonych ludzi; w innej, wolni ludzie rządzą sobą samymi i współorganizują się w imię obrony tej wolności.
W Imię Wolności !!!
Krzysztof "Critto" Sobolewski
(c) Copyright by Krzysztof "Critto" Sobolewski 21.IX.2001
Przedruk, kopiowanie, rozpowszechnianie i dystrybucja dozwolone bez żadnych ograniczeń w dowolnym celu. Modyfikacje dozwolone pod warunkiem ich wyraźnego zaznaczenia w tekście i poinformowania o tym, kto modyfikował, lub napisanie, iż modyfikacja jest anonimowa. W żadnym wypadku podpis autora, tj. wyrazy: Krzysztof "Critto" Sobolewski nie mogą być usunięte ani zmienione.
PRZYPISY:
[1] oto te eseje:
Prawo do posiadania broni jako prawo człowieka
Do Broni !!!
Grudzień 70 - ponura rocznica, która pokazuje dominację PAŃSTWA nad bezbronną jednostką
Jak polskie prawo gwałci prawa do obrony
Przeciw istnieniu "granic obrony koniecznej" - podejście wolnościowe.
Miejsca i wydarzenia, w których przejawia się SIŁA PAŃSTWA i jego dominacja nad jednostką.
[2] dowiodła tego Wielka Brytania w czasie II wojny; na początku, lotnictwo wojskowe tego państwa było poustawiane, zgromadzone 'w kupie' na lotniskach, i nazistom łatwo było je zniszczyć; potem jednak pomysłowi Brytyjczycy wpadli na pomysł, aby działać jak partyzanci, ROZPROSZYĆ położenie samolotów, chować je po oborach, stodołach i w wysokiej trawie -- tak, że naziści praktycznie nie mogli ich zniszczyć, a jeśli nawet, to pojedyncze sztuki, a nie całe zgromadzone wyposażenie
[3] dokładnie tak było z Hitlerem, Stalinem, Leninem (mimo oporów 'białych'), polskimi komunistami po II wojnie, i pewnie większością in. dyktatorów.
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rafael
Gość
|
Wysłany: Śro 14:14, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Co za głupoty. Przeciętnemu człowiekowi nie opłaca się wykosztowywać na broń ciężką. Cytat: | jeden polski czołg kosztuje 3,7 mln USD | Wyrzutnie rakiet na każdym domu? Dobre sobie. Co najwyżej można by złożyć się z całym miasteczkiem na jedną wyrzutnię czy czołg. Efekt byłby taki sam (w razie ataku wroga) jak przy armii państwowej.
Cytat: | Wystarczy, że 10 członków militii złoży się na jeden czołg czy transporter opancerzony, a już uliczka czy podwórko nie będzie bezbronna wobec najazdu. Wystarczy, że na co dwudziestym domu będzie wyrzutnia rakiet p-lot -- i już dzielnica nie będzie podatna na bombardowanie. Broń maszynową, ręczną przeciwczołgową, bazooki itd. może mieć każdy, lub np. co drugi członek militii -- nie jest ona w końcu taka bardzo droga, istnieją spore różnice w cenach związane z marką, jakością i in. cechami. Czasem trzeba stawiać na jakość, a czasem na ilość. |
Czy to pisał jakiś nastolatek tracący czas na grę w RTSy albo Call of Duty?
10 ludzi ma się zrzucać na czołg?! To chyba tylko w Hollywood. Normalnego człowieka stać najwyżej na karabin i trochę amunicji. Kto ma czas i chęć poświęcać się trenowaniu na strzelnicy?
Cytat: | W zetknięciu z państwowym potworem, zwykły człowiek przetrwa tylko, jeżeli będzie co najmniej tak samo uzbrojony jak ono. Wtedy rządy będą potulne, grzeczne i spokojne. Skończy się skazywanie na śmierć za posiadanie narkotyków, 'nieprawomyślne' poglądy, czy 'spiskowanie przeciw państwu'. Skończy się najeżdżanie domów przez komorników aby ściągnąć zaległe podatki. Skończy się tyrania 'stanów wojennych' i "służb" (band) takich, jak ZOMO w PRLu czy setki agencji (band) federalnych w USA. Każdy najeżdżający na dom bandyta w uniformie będzie się bał piekielnie wiedząc, iż może to być jego OSTATNI w życiu taki 'wypad'. Większość pewnie zrezygnuje z takiej 'pracy' i poszuka sobie jakiegoś bardziej produktywnego zajęcia. | Dawno nie czytałem nic równie głupiego. Każdy będzie miał w domu czołg i obroni się przed złym państwem. Masło na armaty.
Idę o zakład, że autor artykułu nie przepracował ani godziny w życiu i nie wie, ile czasu i pieniędzy wymaga choćby jako-takie opanowanie strzelania z pistoletu.
Ostatnio zmieniony przez Rafael dnia Śro 14:19, 02 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Flanky
Gość
|
Wysłany: Śro 15:35, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Tu się muszę zgodzić z Rafaelem. Milicja, owszem może istnieć, ale broń ciężka byłaby poza jej zasięgiem, nie ma w tym nic złego, obecnie istnieje wiele rodzajów broni lekkiej mogącej uszkodzić/zatrzymać/sparaliżować działanie choćby i czołgów. Obrona przy pomocy czołgów również nie ma wiele sensu gdy można kupić mobilne zestawy kpk.
Obrona w mieście też nie wydaje się dobrą opcją, za dużo zniszczeń, praktycznie obrona domu, gdy ten został zniszczony, pozbawiona jest sensu.
Główne działania obronne mogłyby leżeć w gestii obronnych firm specjalizujących się w tym co robią. Wyposażonych lekko, ale nowocześnie. Czołg jako broń typowo ofensywna raczej nie znalazł by się w ich arsenale. Byłyby za to wyrzutnie kpk, ładunki kumulacyjne odpalane zdalnie, rakiety p-lot, broń zautomatyzowana(granatniki, karabiny maszynowe czy snajperskie) itp itd. Ewentualna milicja mogłaby coś zdziałać, ale raczej nie tworzyłaby trzonu sił obronnych.
Nie wspominając już o tym, że lepiej/taniej jest odstraszać niż bronić się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rafael
Gość
|
Wysłany: Śro 15:41, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Flanky napisał: | Tu się muszę zgodzić z Rafaelem. |
Czyżby pierwszy raz?
Ja także muszę zgodzić się z przedmówcą - tylko PAO, bogate PAO byłoby stać na cięższą broń. Jednostki dysponujące czołgami - tylko jeśli chodzi o jakiegoś znudzonego Kulczyka.
W każdym razie artykuł potwierdza tezę, że nic tak nie szkodzi idei jak argumentowanie za nią w niewłaściwy sposób. Tak rozumiany akap - czołg w twoim domu - nie jest nawet śmieszny. A przecież ta ideologia ma w sobie dużo słuszności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Flanky
Gość
|
Wysłany: Śro 15:55, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Rafael napisał: | Czyżby pierwszy raz? Wink |
Nie no chyba się zdarzało .
Zresztą nawet jak pomyśle o sobie, to broń palna... bardzo chętnie, pewnie nawet kupiłbym długa do zabawy. Ale czołg? Eee nie tak bardzo. Kupno to raz, a gdzie potem takie bydlę trzymać i jak je serwisować, nie wspominając o szkoleniu się w jego użyciu. Do tego czołg jest typowo ofensywną bronią, wątpię by sąsiedzi wierzyli w moje dobre intencje gdybym jako jedyny na osiedlu kupił sobie taką maszynę. No i przepiękne hasło: masło zamienić na armaty żeby nie być jak II RP. Jeśli dobrze pamiętam to właśnie II RP wrzucała 1/3 budżetu na zbrojenia. Autor zwyczajnie nawołuje do kompletnie przesadzonego militaryzmu i prawdopodobnie do upadku wielu przedsiębiorstw(ile firm utrzyma się wydając kupę kasy na coś co kompletnie nie przynosi zysku, a wręcz pożera potem znaczną jego część). Dobra idea, całkowicie chybiona argumentacja.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tensvb
Gość
|
Wysłany: Śro 16:26, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Czasy się zmieniły od czasów rewolucji amerykańskiej, wtedy żołnierz był niewiele lepiej uzbrojony od myśliwego. Chciałbym zobaczyć Flankiego walczącego granatnikiem z lotnictwem, ciężką artylerią i zawodowymi oddziałami piechoty...
http://www.youtube.com/watch?v=B3GtOlrfYO0 (filmik pokazuje takie właśnie "starcia" - drastyczne)
Kupienie czołgu to nie jest największy problem (choć oczywiśnie nie przez 10 osób tylko co najmniej przez kilkaset), trzeba jeszcze wyszkolić tego, kto nim będzie jeździł w razie wojny. Praktycznie nie da się tego zrobić bez zawodowej armii (tzn takiej, która stale się szkoli a nie w co drugi weekend po pracy oddaje strzał z ogródka).
Ostatnio zmieniony przez tensvb dnia Śro 16:44, 02 Lip 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rafael
Gość
|
Wysłany: Śro 16:40, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo wymowny filmik. Bojownicy, natchnieni duchem wolności, uzbrojeni w karabiny versus armia obrzydliwego, interwencjonistycznego monopolu o nazwie USA.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Flanky
Gość
|
Wysłany: Śro 17:21, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Chciałbym zobaczyć Flankiego walczącego granatnikiem z lotnictwem, ciężką artylerią i zawodowymi oddziałami piechoty... |
Gdzie pisałem, ze ja bym to robił i jak robi? Czytaj ze zrozumieniem.
PS jeśli ja wkleję filmik pokazujący jak humvee wylatuje w powietrza, a jakiś marine zostaje trafiony przez snajpera to też będzie argument?
Moje podejście wyraziłem dość jasno: lepiej zapobiec konfliktowi niż się bronić.
Ostatnio zmieniony przez Flanky dnia Śro 17:25, 02 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|