Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego
i innych zwolenników WOLNOŚCI
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sami ich sobie nauczymy - uczelnie fundują korepetycje

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yelonek
Gość






PostWysłany: Sob 7:53, 22 Wrz 2007    Temat postu: Sami ich sobie nauczymy - uczelnie fundują korepetycje

[link widoczny dla zalogowanych] napisał:
Uczelnie techniczne zapłacą za korepetycje z matematyki dla licealistów. - Po pierwszym roku odpada nawet połowa studentów. Nie radzą sobie, bo fatalnie ich przygotowuje liceum - mówi rektor Politechniki Łódzkiej
Matematykę można lubić tak jak Karolina Aleksandrowicz ze Świnoujścia - w maju, podczas matematycznego maratonu, przez całą dobę próbowała rozwiązać 500 zadań
- Mamy nadzieję w ten sposób podnieść mierny poziom z matematyki naszych kandydatów. Bo szkoły średnie, delikatnie mówiąc, nie dość dobrze przygotowują kandydatów na studia techniczne - mówi Zygmunt Młynarz, kierownik działu nauczania Politechniki Poznańskiej.
Uczelnia od tego roku będzie płacić chętnym nauczycielom matematyki z lokalnych liceów, żeby po lekcjach prowadzili dodatkowe zajęcia dla swoich własnych uczniów. Uczniowie mają na to nie wydawać ani grosza.
Na zajęcia może przyjść każdy. Niezależnie od tego, czy wybiera się na politechnikę, czy nie.
Anna Kaźmierczak, matematyczka z II LO w Koninie, już zgłosiła swoją maturalną klasę.
- Gdyby zajęcia były płatne, nigdy bym się na to nie zgodziła - mówi. Jej wszyscy uczniowie zdają matematykę na maturze, większość chce studiować na politechnice. - Mamy tylko pięć godzin tygodniowo matematyki. Żeby zdążyć z programem i powtórkami do matury, i tak robię pozalekcyjne kółka.
Co na to uczniowie?
- Pójdę na te zajęcia. Jeśli chcemy się dostać na prestiżowe kierunki w państwowych uczelniach, nie ma innego wyjścia. Inaczej bierze się korepetycje za 50 zł - mówi Ania Różańska z Konina (chce studiować ekonomię).
Podobny system chce wprowadzić Politechnika Łódzka.
- Zależność między stopniem z matematyki na maturze a przetrwalnością na studiach jest bardzo wysoka. Zajęć z matematyki w szkole średniej jest za mało. Uczniowie, którzy myślą poważnie o studiach technicznych, muszą brać dodatkowe lekcje - mówi rektor Politechniki Łódzkiej prof. Jan Krysiński.
Czy to znaczy, że kandydaci na studia potrafią coraz mniej?
- Po pierwszym roku odpada nawet połowa studentów. Nie radzą sobie, bo są za słabo przygotowani - mówi prof. Krysiński.
Władze łódzkiej uczelni myślą jednak o tym, żeby licealiści dopłacali do tych korepetycji. Podobnie jak za zajęcia organizowane przez Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie, która w tym roku podpisała już umowy z blisko 120 szkołami średnimi.
Uczniowie zapłacą średnio 130 zł za semestr zajęć - wychodzi 4 zł za godzinę. Resztę opłaci uczelnia. Zajęcia nazywają się "rokiem zerowym", ale władze uczelni nie kryją, że nie chodzi o oswajanie się z uczelnianą rzeczywistością, tylko o pomoc w uzyskaniu jak najlepszych wyników na maturze. Tak naprawdę są to więc korepetycje z matematyki prowadzone przez licealnych nauczycieli w ich macierzystych szkołach dla własnych uczniów.
- Dyrektorzy szkół średnich tłumaczą, że uczniowie są źle przygotowani do studiów technicznych, bo już z gimnazjum przychodzą z brakami. W ten sposób można odbijać piłeczkę aż do przedszkola - mówi prorektor ds. kształcenia AGH prof. Antoni Cieśla. Na jego uczelni po pierwszym roku odpadał co czwarty student. - Postawiliśmy sami sobie z tym problemem poradzić. A młodzież ten pomysł kupiła.
- Nie nadążamy z programem w liceum i to jest pomysł, jak sobie z tym poradzić - tłumaczy Maria Fistek, wicedyrektor III LO w Tarnowie, która podpisała umowę z AGH. Podkreśla, że dodatkowe zajęcia w jej szkole nie są obowiązkowe. - Zresztą nauczycielom nie wolno udzielać korepetycji własnym uczniom, więc młodzież jeździła na korepetycje do Krakowa - opowiada. - Teraz jest lepiej, to Kraków przyjeżdża z korepetycjami do nas.
Dla "Gazety" Irena Dzierzgowska, b. wiceminister edukacji: To desperacja
- To desperackie pomysły na ratowanie niewydolnego systemu. Rozumiem oczywiście i tę desperację, i dobre intencje. Ale co, jeśli za chwilę okaże się, że kandydaci na studia są słabi z fizyki albo historii? Czy powstanie uczelniany system nauczania tych przedmiotów? Kosztem czasu wolnego uczniów, żeby po godzinach lekcyjnych w tej samej szkole uczyć ich tego, czego ich szkoła nie nauczyła? Niedobrze, że obok oficjalnego państwowego systemu edukacji powstaje jakiś drugi obieg. Trzeba się zastanowić, jak poprawić system, a nie pozwalać na doraźne łataniny.

Wygląda na to, że sytuacja w szkolnictwie skończy się tak jak w służbie zdrowia. Liczyć się będzie tylko to co prywatne, a państwowe zejdzie na margines, ale będzie nadal wyciągać kasę z obywateli.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
STUDENT IiE




Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 6:38, 30 Wrz 2007    Temat postu: Re: Sami ich sobie nauczymy - uczelnie fundują korepetycje

Yelonek napisał:

Wygląda na to, że sytuacja w szkolnictwie skończy się tak jak w służbie zdrowia. Liczyć się będzie tylko to co prywatne, a państwowe zejdzie na margines, ale będzie nadal wyciągać kasę z obywateli.


A czy prywatne szkoły są lepsze ? Tak się składa że w mojej rodzinie jedna osoba uczyły się w szkole prywatnej od podstawówki( a także w prywatnym gimnazjum i liceum) w tym roku będzie zdawała egzamin dojrzałości. I z tego co ją wypytywałem to poziom nauczania w takich szkołach jest niski z jednego powodu rodzice $$ , dziecko musi zdawać, prędzej nauczyciel wyleci z takiej szkoły niż nasza pociecha zostanie zmuszone by się uczyć. Ba często rodzice wpadają z otwartą paszczą na nauczyciela czemu nie ma samych 5. Wedle zasady płace więc wymagam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 6:50, 30 Wrz 2007    Temat postu:

No wlasnie, tez mam 2 znajomych co chodzili do prywatnych szkol. Jeden sie przeniosl z takiej do mojej klasy do panstwowej i roznica poziomow to byl dla niego szok. Niestety, aktualnie prywatne szkoly postawily sobie za cel przyjemna i bezstresową edukacje. Zreszta to nie dotyczy tylko Liceów, jak ktos nie chce isc do wojska to idzie do jakiejs szkoly policealnej by miec papierek o edukacji Wink Prywatne szkoly wyzsze, z malymi wyjatkami, takze pozostawiaja wiele do zyczenia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bździech
Gość






PostWysłany: Nie 7:51, 30 Wrz 2007    Temat postu:

Wszystko zależy od szkoły. Ja chodziłem do państwowego gimnazjum, gdzie wszystko wszystkim (nauczycielom i uczniom) zwisało, a potem poszedłem do prywatnego liceum, gdzie atmosfera była co prawda milsza, ale bez pobłażania, nauczyciele byli łatwiej dostepni, klasy mniejsze, lekcje lepiej przygotowane, dodatkowe zajęcia dla chętnych (np. wykłady historyczne z pracownikami IPN) - różnica ogromna. Są jednak licea prywatne w których proces rekrutacji polega na 'rozmowie' z dyrektorem, a potem jest laga przez 3 lata. Wszystko wg zapotrzebowania. Zresztą prywatnym szkołom byłoby łatwiej podnosić poziom gdyby MEN nie narzucało programu...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 8:43, 30 Wrz 2007    Temat postu:

Jesli chodzi o gimnazja to jest jakies nieporozumienie. Spokojnie mozna by cale gimnazjum wywalic i przedluzyc liceum o rok lub dwa.

Licea prywate mialy by racje bytu, gdyby:
-Ministerstwo edukacji ograniczylo by swa role do egzaminow takie jak matura. Nie bylo by programu nauczania, tylko np w przypadku matury z matematyki, zagadnienia, ktore moga sie na niej pojawic.
-Kazda szkola mogla by sama ulozyc program i robic swoje dodatkowe egzaminy.
-Szkola miala by obowiazek jawnie pisac o srednich wynikach matur ostatniego roku
-W przypadku gdy ponad 20% uczniow nie zda matury, szkola zmienia statut na świetlice dla młodzierzy lub klub Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 8:47, 30 Wrz 2007    Temat postu:

Niski poziom w prywatnych liceach wynika tylko z tego, że stały się one sposobem na łatwe przejście z samymi 6. Ale po prywatyzacji edukacji, licea wziełyby się za poważną naukę, bo tego wymagaliby rodzice.
Dzisiaj niewiele osób wysyła dzieci do prywatynyc l., po to aby je lepie wykształcić. Jets ich mało, za naukę trzeba płacic podwójnie (podatki + czesne), a program jest taki sam, bo ustala go MEN. A leniwym to jest bardzo na rękę.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AleUrwał




Dołączył: 12 Paź 2005
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:59, 01 Paź 2007    Temat postu:

Niski poziom, to głównie wina programu! Mówie to na własnym przykładzie.

Zawsze byłem dobry(nie bardzo, ale dobry) z matematyki, w podstawówce miałęm nauczycielke, która się naprawde starała, czasami nie potrafiła czegoś przekazać (kobieta:), sorki ale zawsze nauczyciele panowie zawsze lapiej przekazywali wiedze:)). Ta nauczycielka, miała za to zdorwe podejście jak zobaczyła, że cześci klasy nieinteresuję to co jest na lekcjach, i stawianie 20 jedynki za brak zadania domowego nie przynosi efektów, bo z wszystkich sprawdzianów i tak mamy 5-6, dała nam wolną ręke. Dla cześci klasy dawała normalne zadania, a dla nas zadania trudniejsze, a czasami rzuciła książke i powiedziała zróbcie te zadania z "gwiazdkami". Fakt to była nasza walka z nauczycielką, ona ustąpiła i wszysło nam to na dobre. Do ogólniaka poszedłem jako olimpijczyk ze zdanymi egzaminami z matmy odgórnie, ale oblałem polski Smile Trafiłem na nauczycielke, która stwierdziła, że niebęde robił to co ja chce tylko to co ona Smile Wynik, na byłem w 1 klasie na olimpiadzie w szkole w pierwszej 5 (olimpiada dla klas 2 liceum). Przed następnym etapem nie dostałem nawet 1 godziny przygotowań, by nadrobić materiał z klasy wyższej. W pierwszej klasie rozwiązałem wszystkie zadania z matury w 45 min, łacznie z tym na 6. Ocena końcowa z matematki w 1 klasie 3. O kółkach i pomocy można było zapomnieć, doszło do tego że w 3 klasie byłem zagrożony z matematyki i gdyby nie to, że moi rodzice nie zostali poinformowani o tym, że moge niezdać z MATEMATYKI(taka procedura) to czekałby mnie komis! Oczywiście mature zdałem najlepiej w kalsie mimo, że miałem 3 na koniec Smile. Niestety przez to, że miałem wymagających nauczycieli z biologii i innych pierdóły moja wiedza utkneła na końcu klasy podstawowej. Nie wiem jak jest teraz z gimnazjami, ale wiem jedno, że mojego dziecka w zyciu nie pośle do państwowej szkoly do takiej jakiej ja chodziłem. Ta instytucja zabija indywidualizm, wolałbym uczyć by je w domu i rozwijać jego zainteresowania. Jeżeli chcemy mieć dobrych inżynierów to nie możemy odnich wymagać tego, by uczyli się tego doczego nie maja predyspozycji! Nigdy w życiu nie miałem zdolności do jezyków czy biologi, mam słabą pamięć i wkuwanie czegokolwiek sprawiało mi ogoromną trudność, nawet wzory matematyczne brałem z tablic bo nie mogłem ich spamiętać. Dlatego to co mówi mikke, o szkołach dla chłopców i dziewcząt nie jest bzdurą. My się różnimy dlatego sposób wykladania nam wiedzy powinien być różny tak samo jak zakres materiału! Takie uśrednianie poziomu i materiału daje nam to co mamy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bździech
Gość






PostWysłany: Pon 12:10, 01 Paź 2007    Temat postu:

Całkowita racja, mnie też wkurzało, że muszę się uczyć rozpisywać równania chemiczne, funkcje matematyczne, czy uczyć się kodu genetycznego, nie dlatego żeby mi to sprawiało jakąś wielką trudność, tylko zabierało strasznie dużo czasu, który wolałbym spędzić czytając opracowania historyczne, książki jakichś filozofów czy dodatkowe lektury na polski. Etap kształcenia ogólnego powinien kończyć się na gimnazjum (tak jest bodajże w chinach) a potem powinno się rozpocząć kształcenie specjalizacyjne (u nas de facto w 3 kl. liceum - na fakultetach).

EDIT: oczywiście najbardziej wkurzające przy uczeniu się fizyki czy czegoś tam co mnie niespecjalnie interesuje nie był fakt uczenia się tego, tylko świadomość, że wiedza ta mi się nie przyda i szybko ją zapomnę a młodości nikt nie zwróci Smile (większość materiału i tak nie pamiętam i nie będę miał okazji żeby sobie go przypomnieć)

Prywatne szkoły reagowałyby na zmianę wymagań natychmiast, a tak musimy czekać aż w MENie zasiądzie ktoś w miarę rozsądny.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd Wszystkie czasy w strefie GMT - 3.5 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin