|
Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego i innych zwolenników WOLNOŚCI
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 15:17, 18 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Słuchajcie, nawet nie wiecie jak bardzo ciesze się że są ludzie, którzy nie uważają kopiowania za kradzież.
Dobrze się składa, bo właśnie od przyszłego tygodnia mam zamiar kopiowac numery "Najwyższego Czasu" i sprzedawać ich kopię mniej-więcej o 3/4 taniej. No, oczywiście każdy numer będzie się ukazywał jakiś dzień później niż oryginał, ale chyba was to nie zrazi, żeby zaoszczędzić
Oczywiście wszystkie książki z biblioteki "Ncz" także zaniedługo pojawią się w mojej ofercie, tylko nieco później.
Co prawda bałem się, że moge nie zostać dobrze przyjęty i że nazwiecie mnie oszustem, ale widze że chyba będę miał pierwszych klientów. Balem się takze że wydawcy "NCz" stracą ale uświadomiliście mnie, że nic takiego się nie stanie.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 15:19, 18 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
G
Gość
|
Wysłany: Śro 16:01, 18 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Nie lepiej skupować archiwalne numery z kiosków w cenie makulatury? Chyba, że prawidłowo wyczułem ironię w powyższym poście..
pzdro
G
Ostatnio zmieniony przez G dnia Sob 21:34, 07 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 16:59, 18 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
G napisał: | Nie lepiej skupować archiwalne numery z kiosków w cenie makulatury? Chyba, że prawidłowo wyczułem ironię w powyższym poście.. |
Po co sprzedawać stare numery? Sprzedaż nowych, to dopiero biznes. I przy okazji nikt na tym nie straci.
oczywiście, że mój wpis był ironiczny
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Trikster
Gość
|
Wysłany: Śro 17:20, 18 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ale na krytykę argumentów zawartych w pracy się nie pokusisz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aregirs
Gość
|
Wysłany: Śro 18:06, 18 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Trikster napisał: | Mam nadzieję, że mój tekst odpowiada na większość problemów z pojmowaniem praw autorskich i jednocześnie podważa wszelkie argumenty ich zwolenników.
[link widoczny dla zalogowanych] |
Miałem się pomądrować, ale się powstrzymałem i najpierw przeczytam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Otis B. Driftwood
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:52, 18 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
"Ale na krytykę argumentów zawartych w pracy się nie pokusisz?"
zbyt jest na to knypowaty, ha ha
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mucha CC
Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 17:38, 22 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Oczywiście sprawa jest bardzo prosta - dane dobro jest warte tyle ile inni są w stanie za nie zaoferować, więc jak mamy 1000 płyt o wartości 1000 $ obecnie i przyjdzie ktoś, kupi jedną, powieli 6 mld razy i rozda każdemu na ziemi tak, że nikt nie będzie chciał kupić już naszych płyt to będzie OK? Przecież wtedy wartość spadnie niemal do 0 (zakładamy, że płyty same w sobie nie są nic warte);
co? drodzy pseudo-anarchokapitaliści?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Trikster
Gość
|
Wysłany: Nie 17:55, 22 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
A czytałeś tekst?
Poza tym, nie rozumiem, czego chciałeś dowieść tym pseudo-argumentem. Skoro dobra jest warte tyle, ile inni są skłonni za nie zapłacić, to skoro nie są skłonni nic zapłacić, to chyba jego wartość jest równa zero, więc cena $1000 za dobro jest zbyt wysoka, a zgodnie z prawem popytu i podaży, cena powinno zostać obniżona tak, żeby dostosować się do wymagań konsumentów. Oświeć mnie, ale gdzie tu związek z tematem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
danielpoznan
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:52, 24 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Oczywiście sprawa jest bardzo prosta - dane dobro jest warte tyle ile inni są w stanie za nie zaoferować, więc jak mamy 1000 płyt o wartości 1000 $ obecnie i przyjdzie ktoś, kupi jedną, powieli 6 mld razy i rozda każdemu na ziemi tak, że nikt nie będzie chciał kupić już naszych płyt to będzie OK? Przecież wtedy wartość spadnie niemal do 0 (zakładamy, że płyty same w sobie nie są nic warte);
co? drodzy pseudo-anarchokapitaliści? |
Mucha,
Załóżmy że mam wytwórnię czekolady. Sprzedaję ją (czekoladę) po 10 zł i jestem szczęśliwy. Niestety nagle pojawił się jakiś "złodziej" i kawałek dalej postawił sobie swoją fabrykę czekolady i sprzedaje ją po 5 zł. W wyniku tego popyt na moją czekoladę spadł, spadła jej wartość i zostałem "okradziony". Co ty na to?
Co więcej, powiedzmy, że jakiś miejscowy filantrop postanowił robić czekoladę za darmo i zaspokoić tym potrzeby wszystkich ludzi. Zostałem "okradziony" do tego stopnia, że mój towar jest już nic nie warty.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez danielpoznan dnia Wto 14:06, 24 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hubert C
Gość
|
Wysłany: Wto 16:43, 24 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Jak już bronicie tych swoich tez to nie bądźcie w tym żałośni.
Koleś, który czerpie "legalnie" zyski ze sprzedaży płyty musi najpierw zapłacić sporą kasę zespołowi za licencję na nagrany materiał, ewentualnie sam opłaca studio i płaci zespołowi honorarium za nagranie dla niego longpleja.
A ten, co rozdaje za darmo w internecie ponosi jedynie koszt dwudziestu dolarów za płytkę.
Tymczasem koszt wytworzenia czekolady jest podobny dla obu gości, bo nie da się kupić "Milki", wsadzić do kompa plastikową formę i zrobić sobię praktycznie za darmo kopię. Więc nie wiem gdzie jest analogia do sytuacji z muzyką?
@Trikster - Ty rozumiesz w ogolę prawo popytu i podaży? Bo dla mnie to wygląda tak - chce sobie posłuchać Edyty Górniak, ale płyta kosztuje 50 zł, trochę dużo, ale co zrobić? Hmmm... No dobra, idę kupić. W tym momencie do pokoju wchodzi mój brat i mówi "słyszałeś tą nową Edyty Górniak? Właśnie sciagnąłem z neta". Ale gdyby nie było takiej możliwości, to by pewnie poszedł do sklepu, zacisnął zęby i dał te 50 zł.
Ostatnio zmieniony przez Hubert C dnia Wto 16:48, 24 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
inkubator
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:56, 24 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
danielpoznan napisał: | Cytat: | Oczywiście sprawa jest bardzo prosta - dane dobro jest warte tyle ile inni są w stanie za nie zaoferować, więc jak mamy 1000 płyt o wartości 1000 $ obecnie i przyjdzie ktoś, kupi jedną, powieli 6 mld razy i rozda każdemu na ziemi tak, że nikt nie będzie chciał kupić już naszych płyt to będzie OK? Przecież wtedy wartość spadnie niemal do 0 (zakładamy, że płyty same w sobie nie są nic warte);
co? drodzy pseudo-anarchokapitaliści? |
Mucha,
Załóżmy że mam wytwórnię czekolady. Sprzedaję ją (czekoladę) po 10 zł i jestem szczęśliwy. Niestety nagle pojawił się jakiś "złodziej" i kawałek dalej postawił sobie swoją fabrykę czekolady i sprzedaje ją po 5 zł. W wyniku tego popyt na moją czekoladę spadł, spadła jej wartość i zostałem "okradziony". Co ty na to?
Co więcej, powiedzmy, że jakiś miejscowy filantrop postanowił robić czekoladę za darmo i zaspokoić tym potrzeby wszystkich ludzi. Zostałem "okradziony" do tego stopnia, że mój towar jest już nic nie warty. |
Gdyby ktoś przeszkodził temu, co sprzedaje za 5 zł okradzeni zostaliby konsumenci: chcieli współpracować z kimś innym (w tym przypadku: kimś, kto potrafi wyprodukować dla nich czekoladę za 5 zl), a jakaś siła (np. państwo) tej współpracy zakazało. Konsumenci od tej pory byliby okradani przez sprzedającego czekoladę na 5 zł przy każdej sztuce, bo nie mając inne możliwości ze względu na interwencję przemocy zostali zmuszeni do płacenia o 5 zł więcej, niż w płaciliby w warunkach Wolności - bez interwencji przemocy.
W drugą stronę - czyli tak, jak ty to przedstawiłeś: konsument "okrada" producenta - to oczywiście nie działa, bo ten, kto doprowadził do obniżki ceny czekolady (producent czekolady za 5 zł) nie nie naruszył niczyjej Wolności (nie użył przemocy) ani nie naruszył niczyjej własności (nie zabrał czekolady producentowi tej za 10 zł, ale wyprodukował swoją, tańszą za 5 zł).
Nie wolno mylić pojęcia Wolności z pojęciem możliwości. Owszem - lepszy (5) producent ograniczył MOŻLIWOŚCI zarobkowania gorszemu (10), ale nie ograniczył jego Wolności. I to nie bezpośrednio.
Możliwości ograniczone są przez zjawiska zewnętrze które na podstawie praw przyrodniczych w najogólniejszym tego słowa znaczeniu, na które człowiek może wpływać, bez naruszania wolności innych ludzi.
Gdyby wolność i możliwość były tym samym, nie istniałyby jako niezależne pojęcia językowe - a istnieją, będąc opisem wartości wytworzonych przez naszą cywilizację.
Na tym właśnie polega konkurencja i współdziałanie ludzi, by ograniczać możliwości gorszych producentów na rzecz lepszych producentów. By żyło się lepiej
W klimatach ad absurdowych można by napisać, że PAN X będąc fajniejszym kolegą dla PANA Y, ogranicza możliwości bycia kolegą gorszego kolegi (Z).
Wg Twojego rozumowania należałoby więc stwierdzić, że bycie dobrym kolegą jest kradzieżą i wszyscy powinni być gorszymi kolegami PANA Y, niż jest PAN Z, a - by być spójnym logicznie do końca - PAN Z również powinien być gorszym kolegą niż my jesteśmy, bo ograniczając nasze możliwości bycia kolegą PANA Z również nas okrada. I tak w kółko powinniśmy być coraz gorsi, by wreszcie osiągnąć socjalistyczny ideał.
Bycie koleżeńskim za koleżeństwo, bycie piekarzem za pieniądze - nieważne. Tak wygląda cała saocjalistyczna logika "ekonomiczna-społeczna".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
danielpoznan
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:23, 24 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Hubert C napisał: | Jak już bronicie tych swoich tez to nie bądźcie w tym żałośni.
Koleś, który czerpie "legalnie" zyski ze sprzedaży płyty musi najpierw zapłacić sporą kasę zespołowi za licencję na nagrany materiał, ewentualnie sam opłaca studio i płaci zespołowi honorarium za nagranie dla niego longpleja.
A ten, co rozdaje za darmo w internecie ponosi jedynie koszt dwudziestu dolarów za płytkę.
Tymczasem koszt wytworzenia czekolady jest podobny dla obu gości, bo nie da się kupić "Milki", wsadzić do kompa plastikową formę i zrobić sobię praktycznie za darmo kopię. Więc nie wiem gdzie jest analogia do sytuacji z muzyką? |
Koszt wytworzenia pierwszego egzemplarza (oryginału) jest wysoki, każda kolejna kopia kosztuje producenta tyle samo co każdego "pirata", a nawet mniej.
Inkubator, to nie jest mój tok rozumowania tylko parodia toku rozumowania Muchy. Stąd cudzysłowy przy złodzieju i kradzieży.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Trikster
Gość
|
Wysłany: Wto 18:53, 24 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ale gdyby nie było takiej możliwości, to by pewnie poszedł do sklepu, zacisnął zęby i dał te 50 zł. |
Sorry, ale po co roztrząsać całą sytuację, skoro taka możliwość JEST? Tylko to ma znaczenie dla prawa popytu i podaży, nie przypadek "co by było gdyby".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mateo
Gość
|
Wysłany: Śro 6:22, 25 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | Słuchajcie, nawet nie wiecie jak bardzo ciesze się że są ludzie, którzy nie uważają kopiowania za kradzież.
Dobrze się składa, bo właśnie od przyszłego tygodnia mam zamiar kopiowac numery "Najwyższego Czasu" i sprzedawać ich kopię mniej-więcej o 3/4 taniej. No, oczywiście każdy numer będzie się ukazywał jakiś dzień później niż oryginał, ale chyba was to nie zrazi, żeby zaoszczędzić
Oczywiście wszystkie książki z biblioteki "Ncz" także zaniedługo pojawią się w mojej ofercie, tylko nieco później.
Co prawda bałem się, że moge nie zostać dobrze przyjęty i że nazwiecie mnie oszustem, ale widze że chyba będę miał pierwszych klientów. Balem się takze że wydawcy "NCz" stracą ale uświadomiliście mnie, że nic takiego się nie stanie. |
I tak nie skorzystałbym z twoich usług. Chcąc dobrowolnie wesprzeć autorów czasopisma i pomóc w jego rozwoju (a także z paru innych powodów), tak czy inaczej kupiłbym oryginalne pismo po cenie ustalonej przez redaktorów. Mimo twojej oferty z której teoretycznie mógłbym skorzystać i pomimo tego, że jestem przeciwnikiem prawa autorskiego, tak czy inaczej kupiłbym "NCzas!" drukowany przez oficjalnego wydawcę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
virago535
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Pon 2:43, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Co nie zmienia faktu, że ściaganie muzyki czy oprogramowania z internetu ze zrodel nieautoryzowanych przez producentow to złodziejstwo. |
Nie, to nie jest złodziejstwo, a to już zmienia fakt..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|