Autor |
Wiadomość |
antekm |
Wysłany: Pią 11:15, 14 Gru 2007 Temat postu: |
|
w Polityce co roku publikują takie zestawienie, jakoś pod koniec roku zazwyczaj, więc poszukaj w archiwum albo poczekaj na najnowsze. |
|
|
zgon |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 10:18, 14 Gru 2007 Temat postu: |
|
"Jedynym takim miernikiem jest ZŁOTO"
Nie zgodzę się. Tak jak jest z każdym innym towarem - cena złota zalezy tylko od podaży i ilości osób gotowych je kupić. Ma się to nijak do bogactwa narodu.
Jesli w czasie roku zostanie wykopane złoto i będzie go o 5% więcej niż w roku poprzednim, to i cena spadnie o 5%. Bez względu na to czy wzrost gospodarczy jest 30% czy -10%.
Zachodzi nawet zjawisko przeciwne - bogaty naród zaczyna kupować więcej złota czym podwyższa jego cenę.
Juz lepiej liczyć na podstawie ceny chleba. |
|
|
bodzio |
Wysłany: Czw 21:44, 13 Gru 2007 Temat postu: |
|
Howard Roark napisał: | szkoły austriackiej
zwiększenie podaży pustego pieniądza
obniżeniem stopy procentowej kredytów.
rynek kredytów nie był zniekształcony przez inherentnie inflacjogenną fiducjarnego kredytu ... "prześcignąć" tempo deprecjacji złotego.
deprecjacji papierowych pustych walut. |
Rozumiem, że studiujesz ekonomię / jesteś po ekonomii / lub jesteś tym zainteresowany ale nie studiujesz (bo prawdziwi fachowcy to hobbyści najczęściej). Ale ja mało z tego zrozumiałem, chyba oprócz tego, że warto kupować złoto. Tylko nie wiem czy złoto można legalnie trzymać no i trochę strach.
Mam dużą prośbę : czy mógłbyś mi odpowiedzieć na proste (?) pytanie (wymaga to wygooglowania, policzenia i zastanowienia się) : pracownik zarabiał 5 lat temu 4tys PLN na rękę. Ile powinien zarabiać dzisiaj, żeby mógł za to kupić tyle samo (czyli, żeby jego pensja miała tą samą siłę nabywczą)?
Dla różnych ludzi może to wyglądać różnie - załóżmy, że liczyłbyś to dla siebie.
(Bo niestety procentowy wzrost płac roczny nie jest jeszcze narzucony przez związki zawodowe i nie ma takiego zapisu w prawie pracy. Na razie jest to tylko dobry zwyczaj w dużych firmach, ale nie słyszałem nic o tym, żeby Unia miała w najbliższym czasie narzucić nam dyrektywy w tej sprawie.)
Ja rozumiem, że zamiast pierdołami wolisz teorię ale jak możesz to zrób też coś praktycznego. |
|
|
Howard Roark |
Wysłany: Czw 20:44, 13 Gru 2007 Temat postu: |
|
mam nadzieje, ze zdajecie sobie sprawe, iz te dane są GÓWNO warte, a cała dzisiejsza statystyka ekonomiczna nic tak naprawdę o stanie gospodarki i BOGACTWIE obywateli nie mówi?
Bo co to jest inflacja?
przecież jak wiemy ze szkoły austriackiej i jej teorii pieniądza, nie jest to statystyczny wzrost cen, tylko zwiększenie podaży pustego pieniądza, skutkujące obniżeniem stopy procentowej kredytów.
Balcerowicz trzymał inflację w Polsce za mordę, więc w latach 2000-2007 faktycznie była ona niższa niż 3%, co nie znaczy że rynek kredytów nie był zniekształcony przez inherentnie inflacjogenną działalność NBP i papierowego złotego.
Wzrost cen mieszkań jest skutkiem tego, iż podaż ziemi jest stała a złotówka, jak każda inna papierowa waluta, z roku na rok ulega deprecjacji. Po prostu nie ma innej możliwości, póki podaż nowych mieszkań (przez pojawienie się nowych gruntów pod budowę, zwolnionych z ograniczeń administracyjnych), sfinansowana z realnych oszczędności a nie fiducjarnego kredytu, nie będzie na tyle wysoka, by "prześcignąć" tempo deprecjacji złotego.
Termin koszyka dóbr można wywalić na śmietnik. Jest idiotyczny. Dobra przecież z roku na rok zmieniają formę i jakość, więc nie można porównywać dóbr tego samego typu z różnych epok, ponieważ różnią się zarówno jakością subiektywną dla konsumenta, jak i technologią produkcji (a więc kosztami wytworzenia) , przez co ich ceny nie mogą być żadnym miernikiem wzrostu lub spadku siły nabywczej.
Jedynym takim miernikiem jest ZŁOTO
a że złoto wciąż drożeje, oznacza to, że jesteśmy coraz biedniejsi, mimo iż mamy do dyspozycji coraz lepsze produkty w większej ilości (choć to i tak bardzo względne). sęk w tym, że gdyby panował standard złota i względnie wolny rynek i handel (XIX-wiecznego typu), to wówczas obiektywnie siła nabywcza każdego obywatela by rosła, a poziom wzrostu jakości i różnorodności dóbr konsumpcyjnych byłby niewyobrażalny przy obecnej technice.
Dlatego sama potrzeba istnienia tak durnych pojęć jak "koszyk dóbr", "presja inflacyjna" itd. w obecnym żargonie pseudoekonomicznym w mediach, jest oznaką, iż społeczeństwo jest RUCHANE na ogromną skalę za pomocą deprecjacji papierowych pustych walut. |
|
|
bodzio |
Wysłany: Czw 14:46, 13 Gru 2007 Temat postu: |
|
CISZU, ja właśnie na takie dane trafiam ale ich jest zbyt dużo i są wyrywkowe.
W listopadzie coś wzrosło o 5%, ale wcześniej mogło potanieć a mi chodzi o średnią zmianę "koszyka" w ciągu ostatnich 5 lat (nie wiem czy to to samo co inflacja). I wzrost wynagrodzeń podobnie.
Już pensje dobrze opracowane znalazłem.
Więc tylko jeden problem.
INFLACJA
Jak mam rozumieć inflację miesięczną? To jest inflacja za ten miesiąc czy sytuacja z tego miesiąca w odniesieniu do roku.
Inaczej : (zadanie), który mi wyjaśni.
Inflacja w styczniu wyniosła 5%, w lutym 5%, ..., w grudniu 5%.
Ile wyniosła inflacja w tym roku? Czy to jest 5% czy 1.05^12?
Bo jak czytam, że inflacja roczna w pewnych latach 2000-2007 była niższa niż 3% to nie wierzę, że to prawda. Przecież mieszkania poszły do górę 100% a one też wpływają na koszyk. Chyba. |
|
|
ciszu |
Wysłany: Czw 14:00, 13 Gru 2007 Temat postu: |
|
Najnowsze dane :
http://biznes.onet.pl/0,1657848,wiadomosci.html
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w listopadzie o 0,7% w porównaniu do poprzedniego miesiąca, natomiast w ujęciu rocznym inflacja wyniosła 3,6%, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS) w komunikacie w czwartek. W październiku inflacja roczna wyniosła 3,0% r/r.
Wiadomości
GUS podał dane o inflacji
(ISB, pr/13.12.2007, godz. 14:15)
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w listopadzie o 0,7% w porównaniu do poprzedniego miesiąca, natomiast w ujęciu rocznym inflacja wyniosła 3,6%, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS) w komunikacie w czwartek. W październiku inflacja roczna wyniosła 3,0% r/r.
R E K L A M A czytaj dalej
Z ankiety przeprowadzonej przez agencję ISB wśród dziesięciu ekonomistów wynikało, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w tym miesiącu o 3,3-3,5%, przy średniej na poziomie 3,42%.
W listopadzie największy wzrost odnotowano w kategorii "paliwa do prywatnych środków transportu" - o 13,2% oraz "żywność i napoje bezalkoholowe" - o 7,6% r/r.
Wśród produktów żywnościowych największe wzrosty w ujęciu miesięcznym odnotowały: warzywa (10,0%), ryż, (3,4%), masła (3,3%) i sery (3,0%).
Użytkowanie mieszkania podrożało o 0,1% m/m, w tym koszty najmu mieszkania - o 0,6%. "Nośniki energii podrożały przeciętnie o 0,6%, w tym gaz ciekły - o 1,9%, opał - o 1,7%, a centralne ogrzewanie - o 0,3%" - czytamy w komunikacie GUS. |
|
|
bodzio |
Wysłany: Czw 12:55, 13 Gru 2007 Temat postu: |
|
Dzięki, ale dziwne te dane. Wychodzi, że pensje i ceny poszły do góry o 10% więcej. Mi się wydaje, że jedno i drugie dużo więcej. |
|
|
zgon |
|
|
bodzio |
Wysłany: Czw 10:15, 13 Gru 2007 Temat postu: inflacja, koszyk produktów, podwyżki, średnie pensje |
|
Liczę, że ktoś mi pomoże i wyszuka dla mnie potrzebne informacje.
Ja próbowałem googlem ale idzie mi to mało sprawnie i same śmieci znajduję.
Chodzi mi o takie informacje :
Jaka jest inflacja w Polsce w ciągu ostatnich 10 (a przynajmniej 5 lat), tylko interesuje mnie bardziej to jaka jest siła nabywcza pieniądza? Wiem, że zależy to od koszyka, więc to, że np. kino poszło do góry odczuł ten kto chodzi, ale jest koszyk uśredniony.
Jak wzrastały pensje (średnie) w ciągu ostatnich 10 (5 - przynajmniej) lat. Najlepiej gdyby było to dla różnych prace.
Jeżeli ktoś byłby chętne odpowiedzieć ale ma wątpliwości to niech zapyta - szkoda, żeby tracił czas i szukał nie tego co potrzebuję! |
|
|