Black Ninja |
Wysłany: Pią 17:41, 28 Gru 2007 Temat postu: Made in China |
|
Stare lampki się zepsuły, więc podrałowaliśmy do szwabskiego marketu kupić nowe.
Normalnie jak w komuniźmie. Na półkach lampki tylko jednej firmy. Żadnego wyboru tylko ta jedna forma. Chińska oczywiście. Słabo pamiętam komunę. Może różnica w tym, że wtedy też była jedna firma, ale nie było lampek.
Biorę pierwszą paczkę. Podłączam - nie działa. Druga - dupa. Trzecia... OK Jeszcze działa. Pędem do kasy.
Minęło może 5-10 minut i jestem w domu. Podłączam na próbę. Jeszcze działają. No to pdalej do choinki i do kontaktu. Podłączam. Dupa. Już kaplica. Nie minęło chyba 20 minut od zakupu.
Zaczęliśmy sprawdzać, po kolei szukać żarówek, które nie kontaktują. I tak trochę międlenia tych żarówek i znów świecą. No to do choinki! Podłączam - dupa.
Te scenariusz powtarzał się kilka razy. Już zwątpiliśmy. Zielona farba zaczęła złazić z kabli, że łapy mi się lepiły.
Sytuację uratowały starsze lampki, które posłużyły za źródło dobrych żarówek.
Na razie świecą. Jeszcze.
Ale jedno jest ciekawe. Te lampki kosztowały nieco ponad 5 zł. A i tak w tym siedzi jeszcze spory zysk. I to zysk nie tylko producenta, ale też hurtowni, handlowców itd.
To ja się pytam jakie są te koszty parcy w tych Chinach!!!??
Oczywiście taki np. Dnonald powiedziałby, że niskie koszty pracy osiągnięto przy niepotykanym wyzysku robotników.
Ale ja widzę, że ten "wyrób" to właściwie ze 4 typy plastikowych wyprasek + kabel. To nie jest wyrób z XIX wieku, gdzie pan tokarz cały czas siedzi przy maszynie i chucha i dmucha, żeby mu wszystko wyszło. Tutaj stoją setki wtryskar na hali. Wypluwają z siebie setki wyprasek i tylko od czasu do czasu zjawia się ktoś, by sprawdzić, czy coś się nie zepsuła, albo żeby zabrać wypraski i podać je dalej do maszyny, która łączy jedne ypraski z drugimi.
Ja się pytam gdzie tu ta robocizna??? Gdzie tu ci robotnicy??? Gdzie tu ten potężny wpływ robocizny na chińską taniość???
To nie robocizna. To podatki. |
|