Autor |
Wiadomość |
venom |
Wysłany: Nie 14:12, 26 Paź 2008 Temat postu: |
|
Grzegory88 napisał: | pewnie że warto, ateizm w pigułce + garść racjonalnych argumentów, warto też obejrzeć film "żródło wszelkiego zła" jest chyba nawet na youtube z polskimi napisami |
No właśnie po obejrzeniu tego filmu nasunęła mi się pewna myśl : niektórzy twierdzą ze Bóg byl pierwszym liberałem , ja twierdzę ze był pierwszym komunistą bo stworzył świat przez centralne planowanie |
|
|
Stabik |
Wysłany: Śro 17:19, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
Przeczytałem kilkadziesiąt stron i wymiękłem. Dla tych, którzy są wtajemniczeni w temat nie będzie żadnych odkryć. To co teraz potrafimy sobie wytłumaczyć prosto i logicznie w temacie bóstw i religii, tam jest to po prostu rozpasione. |
|
|
Grzegory88 |
Wysłany: Śro 16:15, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
pewnie że warto, ateizm w pigułce + garść racjonalnych argumentów, warto też obejrzeć film "żródło wszelkiego zła" jest chyba nawet na youtube z polskimi napisami |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 15:34, 02 Wrz 2008 Temat postu: |
|
A tak w skrócie - warto/nie warto? |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 11:20, 31 Sie 2008 Temat postu: |
|
Rafael napisał: | "Niektórzy" nie tylko siedzą na forum ale pracują - "niektórzy" zapewniają, że jak będą mogli to na pewno napiszą coś o tej książce. |
Również pracuję zawodowo i jakoś potrafię znaleźć czas na książki, neta i inne rozrywki.
Czy to tak trudno poświęcić kilka minut na podzielenie się wrażeniami z tej ksiażki?
Rozumiem, że trudnością już nie jest poświęcanie multum czasu na inne tematy ?
Przecież nie proszę o recenzję i streszczenie Pana Tadeusza czy Władcy Pierścieni...
A podarujmy to sobie... spadam z tego tematu. |
|
|
Rafael |
Wysłany: Nie 9:51, 31 Sie 2008 Temat postu: |
|
"Niektórzy" nie tylko siedzą na forum ale pracują - "niektórzy" zapewniają, że jak będą mogli to na pewno napiszą coś o tej książce. |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 9:25, 31 Sie 2008 Temat postu: |
|
Czy za życia tego forum dowiemy się coś o tej książce ("bóg nie jest urojeniem")?
Skoro niektórzy tak donośnie twierdzą, że to wspaniała polemika z "Bogiem urojonym" to może podzielą się tymi spostrzeżeniami z książki Alister McGrath...
Ileż można czytać 130 stron...? |
|
|
Gigabyte |
Wysłany: Śro 2:41, 27 Sie 2008 Temat postu: |
|
Na razie zacząłem czytać Onfraya. |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 16:31, 26 Sie 2008 Temat postu: |
|
Również czekam na jakieś opinie na temat tej książki |
|
|
Flanky |
Wysłany: Pon 19:17, 25 Sie 2008 Temat postu: |
|
Właśnie kończę, kilka argumentów, z którymi zgadzam się jak cholera, z kilkoma mam pewne problemy, doczytam do końca i postaram się rozwinąć. |
|
|
Rafael |
Wysłany: Pon 16:18, 25 Sie 2008 Temat postu: |
|
Ha, przeczytałem to tak dawno temu, że już nie do końca pamiętam Ale postaram się do jutra odświeżyć sobie pamięć i napisać coś o książce: bo nie chcę teraz podawać błędnych informacji. |
|
|
Gigabyte |
Wysłany: Nie 16:16, 24 Sie 2008 Temat postu: |
|
Podtrzymuję pytanie do Rafaela - czy warto kupić "Bóg nie jest urojeniem..."? I jakiego typu argumenty są tam stosowane? |
|
|
Litohoro |
Wysłany: Nie 7:07, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
Gigabyte napisał: | Rafael, przeczytałeś już tą polemikę? Bo tak się zastanawiam, czy kupić.
I jeszcze jedno - czy ktoś czytał "Traktat ateologiczny" Onfraya? |
Też zainteresowany jestem polemiką z Dawkinsem. Zamiast kupienia jej, wolałem przeczytać Biblię i ... po chwili musiałem czytać z "podkreślaczem" bo wyłapywałem co fajniejsze historie, czy zdania (właściwie to czytałem dwie Biblie na raz - Biblię Tysiąclecia i Biblię w Przekładzie Nowego Świata).
Co do traktatu Onfreya, to napisana mało ciekawie. Z założenia autora miała walić w mocne tony, pokazywać ostateczne rozwiązania. Niestety nie wyszło. W końcu facet jest filozofem, a nie pisarzem (ale patrząc na jego bibliografię... koleś jest płodnym autorem). Dawkins ma przyjemniejszą osobowość i lekkie pióro, przez co te kilkaset stron czyta się szybko. Z Michelem Onfreyem nie jest tak łatwo... najgorsze jest jednak, to że cała książka zdaje się być wstępem, a nie jednym zamkniętym dziełem.
Polecam coś innego, a mianowicie "bóg nie jest wielki" Christophera Hitchensa, dziennikarza. Dawkins pokazuje nam ateizm wynikający z nauk ścisłych, a Hitchens z filozofii, historii, etyki, czy logiki. |
|
|
Gigabyte |
Wysłany: Sob 1:35, 19 Lip 2008 Temat postu: |
|
Rafael, przeczytałeś już tą polemikę? Bo tak się zastanawiam, czy kupić.
I jeszcze jedno - czy ktoś czytał "Traktat ateologiczny" Onfraya? |
|
|
venom |
Wysłany: Nie 8:11, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
Biblie mozna rozumiec na tysiac sposobow , niema sensu sie zajmowac czyms takim |
|
|
Flanky |
|
|
kamil |
Wysłany: Nie 7:32, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
Dobra zanim zaczniemy to proszę o utworzenie osobnego wątku dla tego. Pod tytułem niemoralność i zepsucie Pisma Świętego. Chętnie się dołączę do dyskusji.
Bo czytanie wyrwanych z kontekstu całego zbioru pism fragmentów jest niezbyt trafnym rozwiązaniem. |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 7:26, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
Spaulding napisał: | "pochwala chyba każdą możliwą zbrodnię od gwałtu po ludobójstwo. "
masz pół mózgu, czy bawisz się w kretynka? Zastanów się, zanim brednie napiszesz |
Księga Rodzaju: Rdz 19,1-11
Księga Rodzaju 19,30-38
W Starym Testamencie jest tego wiecej...
Ps. i zeby nikt nie mówił, "aaaa to ST, to sie nie liczy. Wazny jest tylko NT"...
ST stanowi czesc Biblii.... |
|
|
Flanky |
Wysłany: Nie 7:15, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
Cytat: | Ad 1 ) To od teraz przykładowo nie mogę popijać hamburgera mlekiem Very Happy
|
Takie życie...
Cytat: | Raz jeszcze: ST to tylko i wyłącznie klucz pozwalający lepiej zrozumieć NT. |
Ok, ale to nie zmienia faktu, że obie księgi są moralnie złe. |
|
|
kamil |
Wysłany: Nie 7:10, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
Flanky napisał: | kamil napisał: | A tak z góry zwrócę uwagę na pewien szczegół: chrześcijanie bazują na NT, a ST jest tylko i wyłącznie kluczem do zrozumienia NT. |
1 Nieprawda, NT w żadnym momencie nie przeczy ST, mało tego wielokrotnie pochwala ST.
2 Weźmy więc NT, czy czytaliście NT? |
Ad 1 ) To od teraz przykładowo nie mogę popijać hamburgera mlekiem
Jezus Chrystus nie przyszedł zmieniać prawa, ale je wypełnić. Chrześcijanie to nie żydzi, nie muszą przestrzegać surowych żydowskich przepisów. Obrzezanie to nie mechaniczne struganie pewnej części ciała, ale duchowe obrzezanie. Oddalać żony nie można tak jak Mojżesz pozwolił itd. Raz jeszcze: ST to tylko i wyłącznie klucz pozwalający lepiej zrozumieć NT. |
|
|
Flanky |
Wysłany: Nie 7:08, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
kamil napisał: | A tak z góry zwrócę uwagę na pewien szczegół: chrześcijanie bazują na NT, a ST jest tylko i wyłącznie kluczem do zrozumienia NT. |
1 Nieprawda, NT w żadnym momencie nie przeczy ST, mało tego wielokrotnie pochwala ST.
2 Weźmy więc NT, czy czytaliście NT? |
|
|
kamil |
Wysłany: Nie 7:06, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
Flanky napisał: | Cóż za wysokich lotów argument. Ok pytanie 1 czy czytałeś Biblię lub chociaż jej fragment? |
A tak z góry zwrócę uwagę na pewien szczegół: chrześcijanie bazują na NT, a ST jest tylko i wyłącznie kluczem do zrozumienia NT.
A wracając do tematu to polecam Kosidowskiego "Opowieści biblijne". |
|
|
Flanky |
Wysłany: Nie 7:03, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
Cóż za wysokich lotów argument. Ok pytanie 1 czy czytałeś Biblię lub chociaż jej fragment? |
|
|
Spaulding |
Wysłany: Nie 7:02, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
"pochwala chyba każdą możliwą zbrodnię od gwałtu po ludobójstwo. "
masz pół mózgu, czy bawisz się w kretynka? Zastanów się, zanim brednie napiszesz |
|
|
Flanky |
Wysłany: Nie 6:56, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
Wybacz, ale jak ktoś szuka jakiegoś autorytetu w Biblii to ja mam pełne prawo się wkurzyć. Naprawdę dowodów na coś szukałbym gdzie indziej niż w książce, która domaga się mojej śmierci i pochwala chyba każdą możliwą zbrodnię od gwałtu po ludobójstwo.
Jeśli sprowadzić jakikolwiek temat do rozważań teologicznych to nie ma sensu tematu podejmować. Filozoficzne rozważania, co innego, jeśli teza jest logiczna, uniwersalna, powtarzalna etc to widocznie podejście jest prawidłowe lub przynajmniej bez fundamentalnych błędów. |
|
|
kamil |
Wysłany: Nie 6:49, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
Katolickie rozumienie pojęcia dusza ma swoje korzenie obok Biblii w filozofii starożytnej (greckiej). Z tego źródła właśnie rozróżniamy 3 rodzaje dusz: ludzka, zwierzęca i roślinna (wegetatywna). W samej Biblii niestety lub stety jest o tym bardzo mało, na przykład o zwierzęcych mam szczątkowe informacje w księdze Koheleta. Dogmatów jak zwykle jest tutaj garstka więc większość to są rozważania teologiczne i filozoficzne. |
|
|
Gigabyte |
Wysłany: Nie 1:28, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
OK, iceberg i Flanky - macie rację. |
|
|
iceberg |
Wysłany: Sob 16:34, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Gigabyte napisał: | Ale wartości i abstrakcja są rzeczami istniejącymi w umyśle, czyli będącymi częscią aktywności materialnego mózgu. |
Coś co "istnieje w" nie musi być od razu częścią tego w czym istnieje
Gigabyte napisał: | Tylko, że owe myśli, pragnienia i wartości znikają wraz ze śmiercią kory mózgowej. Ponadto przez całe życie można zapisać owe myśli i wyobrażenia na materialnych nośnikach informacji. |
Tego nie wiemy, ale na pewno każdy z nas kiedyś się dowie |
|
|
Joey |
Wysłany: Sob 15:10, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Z książek w tych klimatach czytałem 'W poszukiwaniu Boga' Johna Houghtona (mogłem przekręcić nazwisko); warte polecenia, choć za dużo fizyki jak dla mnie |
|
|
venom |
Wysłany: Sob 15:06, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
a ja polecam przeczytac "Piąty Wymiar" Johna Hicka |
|
|
Flanky |
Wysłany: Sob 10:50, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Zgadza się, da się je zapisywać lub odczytywać dzięki materialnym przedmiotom, ale same wartości materialne nie są. Prawda, miłość, honor, dobro, nie da się ich dotknąć, zmierzyć, zobaczyć etc. One egzystują dzięki naszym czynom w sferze materialnej, ale same materialne nie są. |
|
|
Gigabyte |
Wysłany: Sob 10:45, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Tylko, że owe myśli, pragnienia i wartości znikają wraz ze śmiercią kory mózgowej. Ponadto przez całe życie można zapisać owe myśli i wyobrażenia na materialnych nośnikach informacji. |
|
|
Flanky |
Wysłany: Sob 10:40, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Zgoda, ale gdy umieramy, zostaje tylko nasza materialna powłoka(brzydko mówiąc: zmieniamy się w mięso), a nasze myśli, pragnienia i wartości znikają. |
|
|
Gigabyte |
Wysłany: Sob 10:37, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Ale wartości i abstrakcja są rzeczami istniejącymi w umyśle, czyli będącymi częscią aktywności materialnego mózgu. |
|
|
Flanky |
Wysłany: Sob 7:30, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Cytat: | Tutaj sie zgodze. W zycie posmiertne nie wierze, ale czesto korzystam z okreslenia "duchowość", "dusza" jako synonim mojego "ja". |
Moim zdaniem całkiem trafne. Człowiek nie żyje tylko w świecie materialnym jak chcą komuniści, ale też w świecie wartości czy abstrakcji, wg mnie to można to podciągnąć pod świat duchowy. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 7:23, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Aregirs napisał: | Niektórzy rozumieją 'duszę' bardziej filozoficznie-nie-religijnie jako po prostu pewien zbiór wyjątkowych cech człowieka (odróżniających go od zwierząt). |
Tutaj sie zgodze. W zycie posmiertne nie wierze, ale czesto korzystam z okreslenia "duchowość", "dusza" jako synonim mojego "ja". |
|
|
Aregirs |
Wysłany: Sob 7:16, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Dziadek_dzidek napisał: | Gigabyte napisał: |
A czemu ograniczasz bóstwo tylko do Biblii? |
Nie ograniczam.
Ale to własnie takie banalne argumentacje sa czesto spotykane. Np. "bóg istnieje, bo zdarzaja sie cuda" etc.
Ps. co do samej idei boga - nawet przyjmujac, ze takowy moze istniejL stowrzył swiat i ma teraz wszystko w d***e (czy to przypadkiem nie jest deizm?), to dlaczego ludzie od razy wnioskuja, ze człowiek ma dusze ? |
Z duszą to nie taka prosta sprawa. Nie zawsze pod pojęciem 'dusza' ktoś ma na myśli nieśmiertelną część człowieka, która jest konkretnym bytem, który po śmierci (która zazwyczaj jest wg nich odłączeniem się duszy od ciała) żyje oddzielnie - gdzieś... , chociaż zazwyczaj. Niektórzy rozumieją 'duszę' bardziej filozoficznie-nie-religijnie jako po prostu pewien zbiór wyjątkowych cech człowieka (odróżniających go od zwierząt). |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 7:12, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Gigabyte napisał: |
A czemu ograniczasz bóstwo tylko do Biblii? |
Nie ograniczam.
Ale to własnie takie banalne argumentacje sa czesto spotykane. Np. "bóg istnieje, bo zdarzaja sie cuda" etc.
Ps. co do samej idei boga: nawet przyjmujac, ze takowy moze istnieje, stowrzył swiat i ma teraz wszystko w nosie (czy to przypadkiem nie jest deizm?), dziwi mnie dlaczego ludzie od razu wnioskuja, ze człowiek ma dusze ? |
|
|
Aregirs |
Wysłany: Sob 6:51, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Co do masonów, to nie można się tym zbytnio przejmować. Dawniej (i nie tylko) ktoś kto się liczył, po prostu siłą rzeczy był masonem, a jak nie był, to był ewenementem. Zwłaszcza w krajach anglosaskich.
Co do książek, to chyba kupię sobie obie. |
|
|
Flanky |
Wysłany: Sob 6:18, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Cytat: | A czemu ograniczasz bóstwo tylko do Biblii? |
Bo to pierwsze i jedyne źródło.
Cytat: | Masonów czytasz?Very Happy |
Jefferson, Washington, Paine czy Madison też byli masonami. |
|
|
Viperek |
Wysłany: Sob 5:31, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Masonów czytasz? |
|
|
Gigabyte |
Wysłany: Sob 0:34, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
Dziadek_dzidek napisał: | stwierdznie "Bóg istnieje, bo tak mówi Biblia" mnie nie satysfakcjonuje...). |
A czemu ograniczasz bóstwo tylko do Biblii? Ja jestem ciekaw argumentów z "Bóg nie jest urojeniem" i poczytam sobie, ale za parę miesięcy, bo Rothbard, Voltaire i Sapkowski jeszcze czekają. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 17:45, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
Rafael napisał: | Przytoczę, przytoczę - jak juz skonczę |
No to czekamy do jutra... W końcu 130 stron to nie tak duzo .. |
|
|
Rafael |
Wysłany: Pią 17:42, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
Przytoczę, przytoczę - jak juz skonczę |
|
|
Flanky |
Wysłany: Pią 17:40, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
Ja również, a gdybyś mógł przytoczyć kilka argumentów to byłbym zachwycony, wiedziałbym czy nie tracić pieniędzy. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 17:29, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
Rafael napisał: | Dziadek_dzidek napisał: | Bo szkoda mi kasy (chociaz kto wie... jezeli nie bedzie sie w niej znajdowac argumentacja wylacznie religijna, to moze kiedys przeczytam: stwierdznie "Bóg istnieje, bo tak mówi Biblia" mnie nie satysfakcjonuje...) |
To małe masz pojęcie o tej książce. Argumenty są na poziomie, to nie jest "Znak" czy cos w tym guscie. Wiecej napisze jak skoncze. |
Bede czekał niecierpliwie. Jezlei naprawde okaze sie godna przeczytania to ją sobie zakupie.
Pozdrawiam. |
|
|
Rafael |
Wysłany: Pią 17:25, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
Dziadek_dzidek napisał: | Bo szkoda mi kasy (chociaz kto wie... jezeli nie bedzie sie w niej znajdowac argumentacja wylacznie religijna, to moze kiedys przeczytam: stwierdznie "Bóg istnieje, bo tak mówi Biblia" mnie nie satysfakcjonuje...) |
To małe masz pojęcie o tej książce. Argumenty są na poziomie, to nie jest "Znak" czy cos w tym guscie. Wiecej napisze jak skoncze. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 17:04, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
Czytałem tylko "boga urojonego". Na poczatku wielki zachwyt, ale po przeczytaniu, z czasem do niektórych twierdzen z ksiazki, podchodzi sie z dystansem.
Cotra-ksiazki o której wspomina Rafael, nie czytałem. Bo szkoda mi kasy (chociaz kto wie... jezeli nie bedzie sie w niej znajdowac argumentacja wylacznie religijna, to moze kiedys przeczytam: stwierdznie "Bóg istnieje, bo tak mówi Biblia" mnie nie satysfakcjonuje...).
Jak wiadomo, po ksiązke Dawkinsa najczesciej siegaja niewierzacy, tak samo jak po miesiecznik kynologiczny siegają chodowcy psów, a po pisma wędkarskie tylko ci co łowią: sa to ksiazki najchetniej odbierane przez okreslone grupy ludzi.
Pozdrawiam. |
|
|
Rafael |
Wysłany: Pią 16:48, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
Ostatnio zacząłem czytać książkę-polemikę "Bóg nie jest urojeniem". Jak skończę to napiszę krótką recenzję, bo warto znać obie. |
|
|
Gigabyte |
Wysłany: Pią 12:17, 23 Maj 2008 Temat postu: Richard Dawkins, "Bóg Urojony" |
|
Właśnie dzisiaj skończyłem czytać. Toteż postanowiłem podzielić się opinią na temat tej książki.
Trzeba przyznać, że najciekawsza była na początku, gdyż skupiała się na ogólnej koncepcji boga (z małej litery, ponieważ nie chodzi tu tylko o tego konkretnego Boga). Nie brakowało tam odrobimy humorystyki, szczególnie w obalaniu dowodu ontologicznego. Książka jest w dużej mierze przekonująca, pokazuje przypadki, gdzie koncepcja boga przynosi skutki odwrotne od zamierzonych.
OK, teraz krytyka. Przede wszystkim zbulwersował mnie pomysł zakazu indoktrynacji religijnej (chodzi tu o religijne szkoły etc.). Poza tym czasami zdarzały się nietrafione stwierdzenia na temat Kościoła. No i, jak na mój gust, trochę nazbyt demonizował religię - pisał, że umiarkowana religijność może łątwo prowadzić do fanatyzmu. Uważam, że Dawkins nie ma tu racji; ja uważam, że właśnie umiarkowanie religijni ludzie tak naprawdę z religii i świętych ksiąg czerpią mało, częściej zajmują się swoim życiem oraz pracą niż modlitwą i większe jest prawdopodobieństwo, że staną się ateistami, aniżeli fanatykami. |
|
|